(fot. Jakub Nowak)
Do zdarzenia doszło tuż przed godz. 8.00, w warsztacie znajdującym się tuż obok wiejskiej kapliczki. Gdy przyjechaliśmy na miejsce kilkanaście minut później, było już właściwie po wszystkim - radiowóz policji, który ubezpieczał miejsce zdarzenia oraz dwa wozy strażackie uczestniczące w akcji, szykowały się do odjazdu. Wcześniej, przejeżdżając przez wioskę trudno było nawet zauważyć, że doszło tutaj do jakiegokolwiek zdarzenia.
- Akcja trwała w miarę krótko, pod wpływem iskier z chodzącej maszyny zapaliły się szmaty, które znajdowały się w pobliżu - opowiada Tadeusz Ostrowski, rzecznik nowosolskiej straży pożarnej. - Maszyna została okopcona, na szczęście jednak sama tokarnia nie uległa większemu zniszczeniu i straty są niewielkie - dodaje.
Zobacz też: Winobranie 2013 - informacje o święcie wina
- To trwało bardzo szybko - potwierdza także Józef Figacz, właściciel zakładu, który na co dzień zasiada także w zarządzie Miejskiego Klubu Piłkarskiego "Arka" w Nowej Soli. Jak tłumaczy, ogień pojawił się od tokarki.
- Próbowaliśmy ugasić to sami, jednak nie daliśmy rady. Dlatego trzeba tu przy okazji pochwalić naszych strażaków, którzy naprawdę błyskawicznie zjawili się na miejscu - dodaje.
Mężczyzna, pomimo z pewnością stresującej sytuacji, nie traci jednak pogody ducha.
- No trudno, co zrobić. Wypadki chodzą przecież po ludziach - komentuje. - Na szczęście straty są niewielkie - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?