Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznajemy sołectwa: W Janach mieszkańcy potrafią się skrzyknąć, by razem robić coś dobrego [ZDJĘCIA, WIDEO]

Natalia Dyjas-Szatkowska
Natalia Dyjas-Szatkowska
Sołectwo Jany kryje w sobie mnóstwo ciekawych miejsc. Renata Gawrońska prowadzi tutaj punkt biblioteczny i jest zadowolona z tego, jak rozwija się jej okolica.
Sołectwo Jany kryje w sobie mnóstwo ciekawych miejsc. Renata Gawrońska prowadzi tutaj punkt biblioteczny i jest zadowolona z tego, jak rozwija się jej okolica. Mariusz Kapała / GL
Dziś, w ramach naszego cyklu o sołectwach przyłączonych do Zielonej Góry, przyglądamy się Janom oraz przysiółkowi Stożne. Okazuje się, że te miejsca są często dobrze znane zielonogórzanom. Ale z z różnych powodów.

- Mnie Jany kojarzą się z... bunkrami - mówi pani Agnieszka. - W sołectwie znajdują się ich pozostałości. Niewiele osób o tym wie, ale to było miejsce, w którym znajdowały się okopy.

- Jany to sporo lasów i dobre tereny do zbierania grzybów - mówi pan Kacper.

- Pierwsza myśl to tartak, który tutaj działa - mówi pani Emilia.

- Jany kojarzą mi się z cmentarzem, znajdującym się jeszcze przed sołectwem - dodaje pan Marcin. - Fajna inicjatywa mieszkańców, którzy skrzyknęli się i odnowili teren, na którym pochowani są przedwojenni mieszkańcy. To tylko świadczy o ich szacunku do przeszłości.

- Wiem, że Jany są, ale coś więcej o nich powiedzieć? Ciężko - przyznaje szczerze pani Iwona.

Z myślą o tych, którzy niewiele wiedzą o przyłączonych do Zielonej Góry w 2015 roku Janach spieszymy z informacjami na temat tego sołectwa.

Szacunek do przeszłości i dbanie o teraźniejszość

- W Janach, teraz to już Zielona Góra, mieszkam od urodzenia- mówi Renata Gawrońska, która pracuje w punkcie bibliotecznym w sołectwie. Tutaj często sporo się dzieje. Odbywają się warsztaty, ale i... osiemnastki, komunie, wesela. Mieszkańcy bawią się razem na sylwestra. - Jesteśmy niewielkim, ale odmładzającym się sołectwem. Kolejne osoby się tutaj budują, ale i wprowadzają. Widać, że skorzystaliśmy z bonusu połączeniowego. Już same drogi zupełnie inaczej wyglądają. Jak ktoś do nas przyjeżdża, to zauważa te zmiany w ostatnich latach.

Bo i dużo udało się zrobić. Mieszkańcy najbardziej cieszą się ze wspomnianych dróg.

- Nigdy nie mielibyśmy w Janach takich inwestycji, gdyby nie te pieniądze z bonusu - mówi była sołtys Monika Turzańska. I wymienia, na co jeszcze zostały przeznaczone fundusze: m.in. na boisko wielofunkcyjne, brakujące oświetlenie, remont starej remizy strażackiej na magazyn gospodarczy. Jak mówi pani Monika, plusów wynikających z połączenia jest sporo. Mieszkańcy chwalą też, że dzięki połączeniu ze starą Zieloną Górą zyskali połączenie MZK, dzieci mają dojazd do szkół, a i cena biletów jest plusem. (Choć ludzie przyznają, że ostatnie autobusy z centrum do Jan mogłyby odjeżdżać trochę później niż przed 21.00). Dalej jeżdżą też autobusy PKS (do Milska i z powrotem) A jeszcze za czasów gminy powstał plac zabaw, chodnik...

Dzięki prężnie działającemu w sołectwie stowarzyszeniu przez lata udawało się pozyskiwać pieniądze na imprezy plenerowe - integrujące mieszkańców, ale i wycieczki po regionie.

- Nowy sołtys, pan Dominik Delikat, też sobie świetnie radzi - podkreśla M. Turzańska.

Postanowiliśmy zapytać go o ocenę połączenia miasta z gminą.

- Ciężko tu mówić w imieniu wszystkich mieszkańców, gdyż jak wiemy oddany głos w referendum był osobistym wyrażeniem poglądów każdego z nas, aczkolwiek po połączeniu widać duży pozytyw związany z szansą/nadzieją mieszkańców na rozwój tak małych miejscowości jak Jany czy Stożne, które za czasów przynależności do starej gminy przeżywały raczej okres stagnacji niż rozkwitu - mówi nowy sołtys. - Znaczący wpływ ma tu przyznana kwota bonusu, który umożliwił realizacje inwestycji kluczowych dla poprawienia komfortu życia mieszkańców -a do momentu połączenia nieosiągalnych- z racji ograniczonych środków na inwestycje. Na duży plus zasługuje także m.in. usprawniona komunikacja dzięki wprowadzeniu połączeń autobusowych MZK.

Co się zmieniło, a co jeszcze mogłoby zmienić?
- Zmieniło się już dużo z korzyścią dla mieszkańców i poprawy jakości ich życia - zauważa Dominik Delikat. - Jeszcze za czasów gminy zaczęto realizować kluczowe inwestycje, jak np. chodnik, budżet z bonusa umożliwił utwardzenie dróg gruntowych, powstały place zabaw, itd. Drgnęło budownictwo jednorodzinne, przybywa mieszkańców - to cieszy. Czekamy z niecierpliwością na realizację kolejnych projektów na terenie sołectwa (boisko wielofunkcyjne w Janach i remont drogi w Stożnem). Żywię nadzieję iż na przestrzeni kolejnych lat sołectwo zyska na atrakcyjności jako miejsca na osiedlenie się nowych mieszkańców.

Na jakie problematyczne kwestie zwracają uwagę mieszkańcy?
- Na pewno dość istotny jest formalny sposób załatwiania przeróżnych spraw w urzędzie miasta - uważa nowy sołtys. - Za czasów gminy, załatwianie niektórych formalności było po prostu łatwiejsze, w bardziej "uproszczonej" formie. Aktualnie sprawia to mieszkańcom dużo więcej problemów, aby przejść przez całą "urzędową drogę" formalności.

To, co wyróżnia Jany na tle innych sołectw, to niezwykły szacunek do przeszłości. To ludzie skrzyknęli się, pozyskali pieniądze na odnowienie poniemieckiego cmentarza. Dawniej były tu chaszcze, teraz są uporządkowane nagrobki, tablica pamiątkowa. Jak podkreśla pani Monika, zawsze była dla niej ważna tożsamość, budowanie wspólnoty. Szacunek do przeszłości widać zresztą i w centrum sołectwa. Tutaj znaleźć można ładne tablice, informujące o najważniejszych atrakcjach. Jak na niewielkie Jany jest ich sporo. Brakuje jednego - sklepu.

- Wszyscy mają samochody i jeżdżą do okolicznych marketów - mówią mieszkańcy. Starszym zakupy robią bliscy. Wciąż po sołectwie jeżdżą też prywatne firmy, które oferują na sprzedaż swoje produkty, np. mięso. Dawniej w ten sposób chleb sprzedawała też piekarnia.

- Martwimy się też, co się stanie, gdy ten bonus połączeniowy się skończy - mówią nam jeszcze mieszkańcy Jan. - Czy dalej będzie tu taki rozwój?

Teraz sołectwo może powalczyć o pieniądze w budżecie obywatelskim. Czy i tym razem mieszkańcy Jan wykażą się aktywnością?

Stożne - dawny folwark i szczęśliwe krowy i włochate świnie...

Stożne to niewielki przysiółek, w którym z roku na rok ubywało mieszkańców (w 2006 roku mieszkało w nim 146 osób, a już w 2013 zaledwie 98). Tutaj znajduje się budynek dawnego folwarku (dziś jest on w złym stanie). Bolączką jest dojazd (stara droga, jeszcze z kamieni). A prawdziwą atrakcją zaś piękne krajobrazy (Stożne znajduje się w centrum pradoliny Odry, sporo tu rowów i strumieni).

I to właśnie w tych pięknych okolicznościach przyrody znajdują się nietypowe hodowle. Włochatych świń węgierskich, rasy mangalica i mięsnych krów rasy hereford. Ich właściciel wołowinę najwyższej jakości sprzedaje do poznańskich czy warszawskich restauracji. Zapotrzebowanie jest olbrzymie. Hodowla jest ekstensywna. Co to oznacza? Stres zwierząt ograniczany jest do minimum. Zwierzaki żyją na 250 hektarach łąk, są też tereny zalesione, sąsiadujące z Odrą. Krowy, przez 6-7 miesięcy w roku, żyją na łąkach, nie wracają do obór. Tam się rodzą, jedzą, śpią...

Warto odwiedzić zarówno Jany jak i Stożne. Niezwykłe miejsca na mapie miasta.

ZOBACZ TEŻ: Zielona Góra. Kilka lat po połączeniu miasta z gminą, w Barcikowicach mieszkańców cieszy nowa droga, martwi brak kanalizacji

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska