Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożyczki coraz droższe

Czesław Wachnik 0 68 324 88 29 [email protected]
Złoty nadal słabnie. W piątek za euro trzeba było zapłacić nawet 4,3 zł, a za franka szwajcarskiego - 2,9 zł. Pesymiści przepowiadają, że najgorsze jeszcze przed nami. Euro niedługo może kosztować 4,5 zł.
W piątek Waldemar Szuder kończył załadunek samochodu, który miał ruszyć do Francji. Za miesiąc z placów i parkingów Stelmetu zniknie większość wyrobów,
W piątek Waldemar Szuder kończył załadunek samochodu, który miał ruszyć do Francji. Za miesiąc z placów i parkingów Stelmetu zniknie większość wyrobów, które wyprodukowano jesienią i zimą.
fot. Ryszard Poprawski

W piątek Waldemar Szuder kończył załadunek samochodu, który miał ruszyć do Francji. Za miesiąc z placów i parkingów Stelmetu zniknie większość wyrobów, które wyprodukowano jesienią i zimą.

(fot. fot. Ryszard Poprawski )

Na razie na polskich ulicach czy w sklepach kryzysu nie widać. Klienci wyjeżdżają z marketów nadal z pełnymi koszami. Co zaskakujące, o wysokiej sprzedaży mówią też dilerzy samochodów. Ci jednak nie są już pewni jutra.

- To prawda, że obecnie sprzedając samochody z rocznika 2008, nie mogę opędzić się od klientów - zdradza jeden z lubuskich dilerów. - Ale za miesiąc dostanę auta z rocznika 2009. Już zapowiedziano, że będą one droższe o minimum 5 procent - dodaje.

Tracą turyści i kredytobiorcy
Wysoki kurs euro i franka szwajcarskiego już dotknął turystów, którzy planują wyjazd na narty do Szwajcarii czy Austrii. A nawet na Słowację. Ten ostatni kraj, który jeszcze rok temu był bardzo tani, teraz zrobił się okropnie drogi. Mimo że Słowacy po wprowadzeniu euro tak naprawdę cen nie podnieśli.

- Niestety musimy korygować, czyli podnosić ceny wyjazdów - mówi Ewa Jaworska z zielonogórskiego Biura Podróży Exodus. - Kiedy zamawialiśmy wycieczki u operatorów, to uzgadnialiśmy kurs euro na poziomie 3,7-3,8 zł. Teraz wynosi on 4,2 złotego, a więc przy wcześniej uzgodnionych cenach w złotówkach, znika nie tylko nasza marża, ale też dopłacamy do interesu. Dlatego musimy podnieść ceny.

Pani Ewa wyjaśnia, że zgodnie z przepisami biuro może na 20 dni przed rozpoczęciem imprezy, podnieść jej cenę. Jeśli klient się nie zgadza, to zwraca mu się wcześniej wpłacone pieniądze.

- Wydaje się to uczciwe. Przecież nie tylko biura turystyczne, ale my wszyscy musimy ponosić koszty kryzysu - dodaje pani Ewa.

Jaki stąd wniosek? Otóż planując wczasy za granicą w lipcu czy sierpniu, możemy je już dziś rezerwować. Ale do 20 dni przed datą wyjazdu nie będziemy znali faktycznych kosztów naszego wypoczynku.

Z powodu wysokiego kursu franka szwajcarskiego załamani są kredytobiorcy, którzy zdecydowali się na wzięcie pożyczki w tej walucie. A pamiętajmy, że jeszcze dwa lata temu, właśnie pożyczki we frankach były najbardziej popularne.

Lucyna, właścicielka prawie 100-metrowego domku w Gorzowie, mówi: - Obecna sytuacja jest praktycznie bez wyjścia. W 2006 roku moja miesięczna rata kredytu hipotecznego wynosiła 750 zł, a w 2007 nawet około 650 zł. Wtedy frank był najtańszy. Ostatnią ratę bank wyliczył na 850 zł, ale kolejna pewnie wzrośnie do 900 zł. I nie bardzo wiadomo, co dalej robić. Przecież nie zdecyduję się na przewalutowanie. Cała nadzieja w tym, że kurs złotego będzie wyższy. Obecny kurs franka jest najwyższy od czterech lat.

Firmom wysoki kurs obojętny

Co może zaskakujące wysoki kurs euro czy dolara niewiele się ma do kondycji polskich eksporterów.

Wiceprezes zielonogórskiego Stelmetu Przemysław Bieńkowski powiedział nam: - Z moich szacunków wynika, że ponad 90 procent eksporterów ma umowy z bankami na stały kurs euro. Inaczej przecież trudno prowadzić biznes. Jak opracować budżet, kiedy nie wiemy, ile polska złotówka będzie kosztowała za miesiąc, nie mówiąc o roku? My wynegocjowaliśmy 3,4 zł za euro i po takim przeliczniku będziemy rozliczać nasze wpływy z eksportu.

Wiceprezes Bieńkowski dodaje też, że z zakładu już wyjeżdżają tiry z wyrobami do Niemiec i Francji, a więc sytuacja firmy będzie coraz lepsza.

O porozumieniu z bankami mówi też prezes Secowarwick ze Świebodzina Andrzej Zawistowski. Ponad 90 procent wyrobów Secowarwick trafia za granicę. Prezes dodaje jednak: - Najlepszym rozwiązaniem byłby stabilny kurs złotówki, a najlepszym, gdyby Polska trafiła do strefy euro. Wtedy jakiekolwiek wahania byłyby nam obce.

O potrzebie wprowadzenia euro mówi też Marek Piekarz z żarskiego Kronopolu i dodaje ciekawe spostrzeżenie: - Przy wysokim kursie euro bardziej opłaca się eksportować niż sprzedawać w kraju. Tym bardziej, że część surowców używanych do produkcji jest kupowana za granicą, a więc płaci się za nie drogim euro.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska