Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pani Renata pożyczyła tysiąc złotych, musiała oddać... 140 tys.! Interweniował prokurator

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
Wierzyciel skierował do komornika wniosek o umorzenie należności, kiedy tylko dowiedział się, że pani Renata zgłosiła sprawę do prokuratury. Śledczy mimo to złożył w sądzie osobny pozew. Mieszkanka Inowrocławia uwolniła się od konieczności spłaty gigantycznego długu
Wierzyciel skierował do komornika wniosek o umorzenie należności, kiedy tylko dowiedział się, że pani Renata zgłosiła sprawę do prokuratury. Śledczy mimo to złożył w sądzie osobny pozew. Mieszkanka Inowrocławia uwolniła się od konieczności spłaty gigantycznego długu Anthony Tran / Unsplash
Lichwiarz wykorzystał trudną sytuację pani Renaty i naliczył jej gigantyczne odsetki od niewielkiej pożyczki. Kobieta dopiero po kilkunastu latach uwolniła się od wierzyciela.

Ta historia ma swój początek w 2004 roku. Mieszkanka Inowrocławia, pani Renata potrzebowała pieniędzy, ale z powodu trudnej sytuacji finansowej nie miała szans na otrzymanie kredytu. Jedyne wyjście z sytuacji widziała w zaciągnięciu pożyczki poza bankiem.

Znalazła kontakt do Krzysztofa J. z Bydgoszczy, który zaoferował jej udzielenie pożyczki w wysokości 1000 zł. Podpisała umowę, zgodnie z którą zobowiązała się do zwrotu 1800 zł, przy czym 800 stanowiło wysokość oprocentowania. Spłata miała nastąpić w dziewięciu ratach, przelewem na wskazany w umowie rachunek bankowy. Płatność każdej z nich miała nastąpić do piętnastego dnia miesiąca, zaś za przekroczenie terminu spłaty przyjęto brak wpływu raty na rachunek pożyczkodawcy.

Czytaj także

- Jednocześnie w umowie zawarto postanowienie, w świetle którego w przypadku niedokonania spłaty raty pożyczki w terminie odsetki za zwłokę będą wynosić trzy procent dziennie, liczone od całej kwoty niespłaconego kapitału, zaś umowa ulegnie wypowiedzeniu - zaznacza prok. Agnieszka Adamska Okońska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.

Mieszkanka Inowrocławia uznała, że zapis o 3-procentowych odsetkach po prostu nie będzie jej dotyczył. Miała zamiar spłacać wszystkie raty w terminie. Problem pojawił się jednak już przy drugiej z kolei płatności. Krzysztof J. wypowiedział jej umowę i skierował sprawę do sądu. Pierwszy wyrok zapadł już w sierpniu 2004 roku. Sąd przyznał rację J. i wydał nakaz zapłaty 1600 zł przez panią Renatę. To stanowiło kwotę kapitału wraz ze wszystkimi naliczonymi odsetkami.

- Ponieważ Pani Renata nie złożyła sprzeciwu, orzeczenie uprawomocniło się, po czym pożyczkodawca uzyskał klauzulę wykonalności i doprowadził do wszczęcia postępowania egzekucyjnego - informuje prokuratura. - Doszło do zajęcia części wynagrodzenia pożyczkobiorczyni.

Pani Renata w toku tego postępowania sama nie wpłacała żadnych pieniędzy. Dopiero w 2015 roku spróbowała skontaktować się z wierzycielem i zawrzeć z nim ugodę. Ostatecznie jednak postępowanie egzekucyjne trwało aż 14 lat. W tym czasie na poczet wierzytelności (która przecież pierwotnie wynosiła 1600 zł) wyegzekwowano około... 140 tys. zł!

Dopiero w 2018 roku pani Renata wystąpiła do prokuratury o pomoc. Co ciekawe, wtedy też J. zwrócił się do komornika z wnioskiem, by umorzyć postępowanie egzekucyjne. Takie postanowienie zapadło w listopadzie 2018 roku.

- Zebrany w sprawie karnej materiał dowodowy nie pozwolił na przypisanie pożyczkodawcy czynów wyczerpujących znamiona przestępstw - podkreśla prok. Adamska-Okońska - W ocenie prokuratora jednak dał podstawę do podjęcia działań pozakarnych.

Cały problem wziął się stąd, że dłużniczka nie złożyła w 2004 roku sprzeciwu od nakazu zapłaty. Prokurator nie miał zatem możliwości podnoszenia przed sądem zarzutu nieważności umowy w zakresie przyjętych w niej odsetek. Niemniej jednak śledczy uznał, że zachodzą przesłanki do podważenia "tytułu wykonawczego". Uzasadnił to faktem, że postępowanie wierzyciela względem dłużniczki po wydaniu nakazu stanowiło nadużycie prawa.

Prokurator wystąpił do Sądu Rejonowego w Bydgoszczy z pozwem na rzecz dłużniczki o pozbawienie wykonalności tytułu wykonawczego.

- Argumentował, że wierzyciel przez szereg lat kontynuował wobec niej postępowanie egzekucyjne - podkreśla prok. Adamska-Okońska. - Tym samym wierzyciel doprowadził do wyegzekwowania sumy w ogromnym stopniu przekraczającej roszczenie główne.

Jak nie dać się lichwiarzom?

Uważajmy na opłaty za rozpatrzenie wniosku i nie zgadzajmy się na nie, gdy ich wysokość budzi podejrzenia. Ponadto, nie podpisujmy weksli ani innych zobowiązań niewspółmiernych do wnioskowanej kwoty. Warto zwrócić uwagę, czy przed podpisaniem umowy dokładnie wiemy, ile i kiedy mamy oddać. Nie bierzmy też pożyczki, jeżeli wcześniej nie zostaniemy poinformowani o jej pełnych kosztach. Nigdy nie zaciągajmy pożyczki, by spłacić inny dług, lepiej skontaktować się z wierzycielem i negocjować warunki spłaty. Dzięki temu unikniemy wpadnięcia w spiralę zadłużenia. Wiarygodność firmy pożyczkowej można sprawdzić w internecie, lub kontaktując się ze Związkiem Firm Pożyczkowych. Nigdy nie podpisujmy umowy, jeżeli jej zapisy są niezrozumiałe. Podczas spotkania z przedstawicielem firmy żądajmy przedstawienia wszystkich ofert i obietnic na piśmie, bądź online. Pamiętajmy o terminowym regulowaniu rat. Korzystajmy z usług renomowanych firm pożyczkowych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jaki olej do smażenia?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pani Renata pożyczyła tysiąc złotych, musiała oddać... 140 tys.! Interweniował prokurator - Gazeta Pomorska

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska