Najbardziej na świecie kocha muzykę Fryderyka Chopina. Kiedy pracował w Warszawie, nie opuszczał żadnych koncertów. Murem siedział w Filharmonii w 2000 r. podczas międzynarodowego konkursu im. Fryderyka Chopina.
Teraz też czasami jeździ do poznańskiej Filharmonii. Swoje koncerty zaczął organizować w 2001 r. - Znałem już kilku studentów poznańskiej Akademii Muzycznej i pomyślałem sobie, że można ich tu zaprosić. No i tak się zaczęło - opowiada M. Piechocki, były kierowca, dziś emeryt.
Sam też grywa
Od tamtego czasu raz na dwa miesiące zaprasza na klasyczny wieczór w Filarach. Sam, na domowej drukarce, robi programy koncertów, gdzie zawsze znajduje się słowo o wykonawcy i prezentowanej muzyce. Opiekuje się swoimi gośćmi, wozi do hoteli i na koncerty. Nie bierze za to ani złotówki. - Nie robię tego dla pieniędzy. Lubię to po prostu - tłumaczy. Od pewnego czasu organizuje też i prowadzi koncerty klasyczne w bibliotece wojewódzkiej.
O tym, że sam potrafi dość dobrze grać, przekonali się kilka miesięcy temu bywalcy Filarów. M. Piechocki grał dla siebie i nie usłyszał, że coraz więcej ludzi wchodzi do sali. - Nawet brawa dostałem - uśmiecha się na to wspomnienie.
Najbliższy koncert w Filarach w czwartek. - Joanna Marcinkowska zagra kolejny raz. Będzie Fryderyk Chopin, Piotr Czajkowski i Ferenc Liszt. Koncert promuje płytę Joasi ze suitami koncertowymi Czajkowskiego. I to będzie pierwsze klasyczne granie na nowym fortepianie marki Steinway - mówi nam M. Piechocki.
Specjaliści go szanują
- To jest znakomita inicjatywa. Świetnie uzupełnia ofertę muzyczną miasta. Tym bardziej że Marek naprawdę wspaniale zna się na muzyce. Ma bardzo dobre kontakty w kręgu ludzi związanych z muzyką klasyczną. Specjaliści go bardzo szanują. Byłoby głupotą nie zgodzić się na współpracę - uważa Bogusław Dziekański, szef Jazz Clubu Pod Filarami.
Także stali bywalcy koncertów chwalą M. Piechockiego. - Gdyby nie te spotkania, klasyki w Gorzowie prawie by nie było. Nasza orkiestra gra bardzo rzadko. Równie nieczęsto zaglądają do nas inne zespoły - podkreśla Jadwiga Olszańska, która stara się być na wszystkich koncertach. - Oby więcej takich ludzi z podobną pasją! - mówi.
Kilka lat temu M. Piechocki prowadził Re-Animacje Sztuki (cykliczne spotkania z różnymi artystami), ale formuła się wyczerpała i przestał. - Nie da się robić nic na siłę - tłumaczy nam. A w ubiegłym roku pokazał gorzowianom swoje... niebanalne ikony.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?