Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Praca w straży pożarnej? Zawsze jest gorąco!

Michał Kurowicki 68 387 52 87 [email protected]
Dariusz Chorab jest  jest strażakiem z zamiłowania
Dariusz Chorab jest jest strażakiem z zamiłowania Fot. Michał Kurowicki
Dariusz Chorab to specjalista od ratownictwa ekologicznego. Brał udział w gaszeniu wielu pożarów, akcjach ratowniczych na Odrze i pomocy w wypadkach drogowych. Mówi, że strażacy nigdy nie mają czasu na nudę.

Starszy ogniomistrz Dariusz Chorab, dowódca zastępu w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej w PSP Nowa Sól jest strażakiem już od 20 lat. Jak sam mówi, udało mu się spełnić marzenie każdego dziecka, żeby gasić pożary i pomagać ludziom. Zaczynał od kursu podstawowego w Gubinie, a potem skończył szkołę podoficerską w Opolu. W międzyczasie zrobił jeszcze kilka kursów m.in. na ster motorzystów i płetwonurków. Już po przystąpieniu do służby ukończył szkołę średnią dla pracujących.

Strażakiem został w 1990 roku, pomimo że z zawodu jest hydraulikiem, monterem instalacji wod-kan i sanitarnych. Nie ma też żadnych strażackich tradycji w swojej rodzinie. Po prostu jest strażakiem z zamiłowania. Specjalizuje się w ratownictwie ekologicznym, czyli działa, gdy, na przykład, na wodzie dojdzie do wycieku substancji ropopochodnych.

Jako jedną z najniebezpieczniejszych akcji pamięta pożar sprzed dwóch lat. - Na ul. Wandy w Nowej Soli paliło się mieszkanie. Udało się przeprowadzić częściową ewakuację. Ale był to taki pożar, że paliło się całe mieszkanie, w środku buchał potworny ogień i niestety w czasie tego pożaru nie udało się uratować jednej kobiety - opowiada Dariusz Chorab.

Nie wartościuje rangi zdarzeń. Każde jest niebezpieczne, bo właśnie na tym polega praca strażaka, żeby udzielać pomocy czy jest łatwiej czy gorzej. A do tego trzeba szybko myśleć jak się działa.

Przez cały rok strażacy z PSP Nowa Sól mają pełne ręce roboty. Dużo zależy też od pogody i pory roku. Zimą, jak ludzie palą w piecach, jest dużo mniejszych pożarów i zaczadzeń. Do tego więcej wypadków drogowych niż zwykle, bo drogi są oblodzone i śliskie. Bieżący rok upływa znowu pod znakiem ogromnych powodzi. - Najgorszy dla nas jest chyba jednak okres palności lasów i łąk. Szczególnie latem, gdy jest długo gorąco i nie pada. Można powiedzieć, że jak na zewnątrz jest gorąco, to i u nas jest gorąco - mówi D.Chorab.

Zdarzają się też, chociaż rzadko, dni kiedy nie ma wezwań i strażacy z PSP Nowa Sól nie wyjeżdżają na akcje. Wtedy mają szkolenia i przez cały czas starają się utrzymywać kondycję fizyczną. Dużo biegają i grają w piłkę. Mają dodatkowo siłownię, gdzie wyciskają po 150 kg na klatę. A z takimi pakerami żaden ogień nie ma szans.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska