Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Praca za granicą: Nie dostała swojej wypłaty

Jarosław Miłkowski 95 722 57 72 [email protected]
- Zalegają mi około 500 euro - mówi Marlena Lechwar
- Zalegają mi około 500 euro - mówi Marlena Lechwar Paweł Kozłowski
- Od trzech tygodni nie mogę się doprosić zaległej wypłaty. A i samej roboty też za wiele tam nie było - mówi Marlena Lechwar. Skorzystała z oferty i wyjechała do pracy w Holandii. Teraz żałuje.

Nasza Czytelniczka wyjechała w połowie czerwca. - Rekrutacja odbywała się w oddziale firmy Eurojob w Gorzowie. Obiecano mi tu, że będę pracowała przy sortowaniu owoców i warzyw w firmie Greenery - wspomina. - Na miejscu okazało się, że roboty za wiele nie ma. Czasami siedziałam w domu albo pracowałam godzinę dziennie. I to nie przy sortowaniu, a w polu. W sumie w ciągu trzech tygodni przepracowałam 43 godziny. Większość w nocy i w weekendy.

Wypłatę za pierwszy tydzień powinna dostać po kolejnych trzech. - Nic z tego. Do dziś nie mogę się doprosić pieniędzy - żali się pani Marlena. - Zalegają mi około 500 euro. Dla mnie to wcale nie jest mało. Nawet po odciągnięciu 80 euro za tydzień za mieszkanie oraz 30 euro za dojazd do pracy. Od kilku dni codziennie obiecują mi wypłatę, ale pieniądze nadal nie wpływają na konto - dodaje gorzowianka. O swoje euro chce walczyć w polskim sądzie pracy.

- My przeprowadzamy tylko rekrutację - informuje pracownica gorzowskiego przedstawicielstwa firmy Eurojob. Po szczegóły odsyła nas do biura w Holandii. - Nie zalegamy nikomu ani jednego euro. Jeśli coś się nie zgadza, natychmiast to wyrównujemy - zarzeka się z kolei Maciej Lenikowski, menedżer ds. rekrutacji w Eurojob.

Żeby przekonać nas o wiarygodności firmy, tłumaczy, że jest ona notorycznie sprawdzana przez holenderskie urzędy, a oferty pracy dostępne są na stronach portalu mobilnościowego EURES. Nie chce jednak odpowiedzieć na pytanie, kiedy pieniądze wpłyną na konto naszej Czytelniczki. Z jednej strony mówi, że to prywatna sprawa pomiędzy nią a firmą. Z drugiej twierdzi, że w rachunkach wszystko się zgadza.

- A czy nie jest zwyczajnym naciąganiem rekrutowanie ludzi do zaledwie kilkunastu godzin pracy w tygodniu? - dopytujemy. - Jesteśmy flexible, czyli elastyczni - stwierdza Lenikowski. - Ustnie każdy jest jednak informowany, że pracy może być na około 20 godzin. Mamy tylu chętnych, że są ludzie gotowi przyjechać i pracować choćby tylko tyle.

- Jeśli korzystamy z agencji pośredniczących w szukaniu pracowników, przed wyjazdem za granicę najlepiej sprawdzić, czy dana firma znajduje się w Krajowym Rejestrze Agencji Zatrudnienia - radzi Irena Panowicz, pośrednik pracy - asystent pracy EURES w gorzowskim oddziale Wojewódzkiego Urzędu Pracy.

A co robić, gdy czujemy się oszukani? - Trzeba udać się do miejscowego - tam, za granicą - odpowiednika inspekcji pracy lub wytoczyć sprawę w tamtejszym sądzie. Walka o zaległą wypłatę od zagranicznego pracodawcy jest na terenie Polski niemożliwa - dodaje Panowicz.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska