Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prace nad "Bitwą pod Grunwaldem" Jana Papiny cały czas trwają

Marta Szkudlarek
- Muszę dopracować jeszcze trochę szczegółów i myślę, że praca będzie gotowa - wzdycha pod swoim dziełem Jan Papina
- Muszę dopracować jeszcze trochę szczegółów i myślę, że praca będzie gotowa - wzdycha pod swoim dziełem Jan Papina Paweł Janczaruk
Autor chce, żeby została ona w Polsce, ale w międzyczasie docierają propozycje zza granicy. Na razie pracę trzeba dokończyć...

Jan Papina "Bitwę pod Grunwaldem" zaczął rzeźbić już cztery lata temu. A założył sobie, że w 2010 r. dzieło ukończy. W sam raz na 600-letnią rocznicę historycznego wydarzenia.

Wydawać by się mogło, że dzięki zielonogórskim radnym o płaskorzeźbie usłyszało już cało województwo. A jednak co chwilę zjawiają się nowi turyści, u których wzbudza ona ogromne zainteresowanie. A krzątający się przy gościach autor dba, żeby cały czas było dobre oświetlenie. Bo im lepszy kontrast, tym lepszy efekt.

Nie wie za ile pójdzie

A zaczęło się w zeszłym roku, kiedy to prezydent ogłosił publicznie, że chce kupić dzieło Papiny. I zaczęli interweniować radni. Pytali o zdanie rzeźbiarzy, artystów. Jednogłośnie zdecydowano, że dzieło nie ma walorów artystycznych. Jednak do tej pory nie zniechęciło to Janusza Kubickiego.

- Wiem, że gdyby nie radni "bitwa" zostałaby w Zielonej Górze, jako ciekawostka dla turystów - mówi Papina. I pracę wyceniono. Na 625 tys. zł z zastrzeżeniem, że jak już będzie gotowa, to wartość może wzrosnąć dwukrotnie. Wycena była robiona dwa lata temu i obejmowała tylko materiały i poświęcony czas. A po wykonaniu, kto wie, za ile zostanie sprzedana. - Nie interesuje się tym na razie. Bo jeszcze nie skończyłem projektu - zaznacza autor.

Tu ma problem ze sprzedaniem

Papina chciałby, żeby praca nie przekroczyła granic Polski. Pogodził się z faktem, że w woj. lubuskim może mieć problem ze sprzedażą. Jednak zaczęły do niego napływać propozycje zza granicy. W Niemczech usłyszeli o pracy i kto wie..., może Grunwald kupią nasi sąsiedzi. Bo pan Jan przyznaje, że jak już skończy dzieło to skończą się sentymenty i będzie je trzeba sprzedać temu, kto złoży ofertę kupna. Jeżeli padnie na sąsiada, to tam powędruje.

Materiał przed rozpoczęciem ważył 15 ton, jak tylko zaczęły pojawiać się postacie na płaskorzeźbie zmienił wagę na 10 ton. Wywieziono ponad 500 worków wiórów. A jednym z ostatnich zainteresowanych był Andrzej Buck, były dyr. Teatru Lubuskiego. W księdze pamiątkowej napisał: "Wiem, że mam do czynienia z artystą wrażliwym i konsekwentnym".

Na razie "Bitwę pod Grunwaldem" można oglądać w soboty od godz. 9.00 do 15.00 oraz w niedzielę od godz. 9.00 do 13.30. - W tygodniu po południu też czasem jestem i zapraszam wszystkich ciekawych - mówi pan Jan.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska