Czytaj też: Pracodawcy Rzeczypospolitej Polskiej: Propozycje PiS są kolejnym zamachem na system emerytalny
Postulaty związkowców to ochrona najuboższych, a konkretnie podwyższenie płacy minimalnej, dodatkowe pieniądze na walkę z bezrobociem, zwiększenie grupy uprawnionych do korzystania z pomocy społecznej i czasowe obniżenie podatku akcyzowego na paliwo. Zdaniem Pracodawców RP nowoczesny związek zawodowy musi przestać walczyć z prawami ekonomii i zrozumieć, iż to praca jest podstawowym miernikiem pozwalającym na kreowanie odpowiednich dochodów oraz ich dystrybucję. - Płace nie są kategorią świadczenia społecznego, ale pochodną rachunku ekonomicznego, w którym decydujące znaczenie ma osiągnięty wynik oraz wydajność - mówi Piotr Rogowiecki, ekspert Pracodawców RP.
Tylko żądania
- Mamy więc do czynienia z klasycznymi żądaniami organizacji związkowych. Faktycznie, inflacja jest wysoka. Trudno jednak z nią walczyć za pomocą zindeksowania płacy minimalnej ze średnim wynagrodzeniem. To najprostsza droga do dalszego wzrostu cen – uważa Piotr Rogowiecki. - Trzeba pamiętać także, że przedsiębiorstwa już zareagowały na presję płacowo – inflacyjną, co potwierdzają ostatnie dane o wynagrodzeniach. Istnieje natomiast zagrożenie tzw. efektem drugiej rundy – podwyżki płac szybsze od tempa wzrostu wydajności pracy będą czynnikiem inflacyjnym. Powiększenie grupy uprawnionych do korzystania z pomocy społecznej bez audytu systemu podziału środków będzie skutkować jedynie większymi kosztami po stronie budżetu i dezaktywizacją zawodową kolejnej grupy osób – dodaje.
Pieniądze powinny iść na bezrobotnych
Pracodawcy RP zgadzają się z opinią, że karygodne jest łatanie dziury budżetowej środkami z Funduszu Pracy. - Jego celem jest finansowanie aktywnych form walki z bezrobociem, a to one właśnie są najbardziej skuteczne – mówi Rogowiecki. - Opowiadamy się również za czasowym obniżeniem stawki akcyzy na paliwo. Na nasze pismo tej sprawie, minister finansów odpowiedział, że resort nie posiada na ten cel środków w budżecie – dodaje.
Niemniej jednak, przyglądając się protestom związkowców musimy podkreślić, że nie jest to reprezentatywny głos pracowników. W ciągu ostatnich 20 lat poziom uzwiązkowienia obniżył się z około 80 proc. pracowników do około 14 proc. Fakt, że związki zawodowe żądają podwyżek, gwarancji zatrudnienia, poprawy warunków pracy itd. jest czymś naturalnym - wpisanym w zadania tych organizacji. Stanem idealnym byłoby gdyby te żądania były zbieżne ze zdroworozsądkowym rachunkiem ekonomicznym, ale wydaje się to w polskich warunkach nierealne. Liderzy związkowi chcą być przede wszystkim głośni, tak rozumieją swoją rolę. Merytoryka schodzi na dalszy plan.
Czytaj też: W Zielonej Górze będzie praca dla inżynierów
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?