Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy gorzowskiego PWiK dostali podwyżki

Anna Rimke
- To nie są szokujące podwyżki. Zaledwie 50 zł brutto dla pracownika - tłumaczy szef wodociągów wzrost płac w jego firmie. Zapytaliśmy w innych przedsiębiorstwach związanych z miastem, czy ich pracownicy też mają szansę na wyższe płace.

Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji zatrudnia 250 pracowników. Średnio zarabia się tam nieco ponad 2,8 tys. zł brutto. Z ostatniej podwyżki do kieszeni pracownika trafi ledwie 30 zł. - Więc nie można mówić o wielkich podwyżkach w momencie, kiedy wszystko drożeje - tłumaczy Zenon Kaczmarek, dyrektor PWiK.

Tną koszty

Dyr. Kaczmarek podkreśla, że podwyżki w momencie kryzysu to nie żadna fanaberia. - Mieliśmy je zaplanowane i zgodnie z układem zbiorowym musieliśmy płace podnieść. Poza tym to nie jest kwota, która cokolwiek dałaby firmie - argumentuje Z. Kaczmarek. Mówi, że w PWiK jest już ciężko o oszczędności. - Możemy ewentualnie mniej wydawać na remonty, materiały. Ale nie chodzi o to, żeby nasza baza popadała w ruinę - przekonuje dyr. Kaczmarek.

Czy podwyżki płac mogą wpłynąć na wzrost opłat dla mieszkańców? - Nie. Ale jeśli znów podniosą nam cenę energii elektrycznej, to pewnie się to odbije na cenie wody - mówi Z. Kaczmarek. Zapewnia, że nie w tym roku.

O podwyżkach mogą zapomnieć pracownicy Słowianki, Zakładów Utylizacji Odpadów i MZK. W tych firmach szefowie myślą teraz głównie o tym, jak obciąć koszty i martwią się słabszymi obrotami. - Już widzimy, że coś złego dzieje się na rynku. Zaczynają się problemy z płatnościami u naszych kontrahentów, a i samych odpadów jest mniej - mówi Marek Wróblewski, dyrektor ZUO. Trochę żartem dodaje, że branża, w której pracuje, jest jak barometr społeczeństwa. Im biedniejsze, tym mniej śmieci. - A porównując styczeń ubiegłego roku z tym, mamy spory spadek - tłumaczy. W ZUO średnia płaca to ok. 2,4 tys. zł brutto. I na razie na wyższe pracownicy nie mogą liczyć.

Rynek się zmienił

Szef Słowianki, zapytany o ewentualny wzrost płac, rzuca od razu. - Zastanawiamy się prędzej, czy nie podnieść cen naszej oferty, a nie czy dać podwyżki - mówi prezes Jerzy Kułaczkowski. Z jego wyliczeń wynika, że koszty utrzymania kompleksu mogą w tym roku wzrosnąć o 500 tys. zł. - Więc nie możemy generować kolejnych wyższymi płacami. Musimy się zastanowić, skąd wziąć pieniądze na opłaty - mówi wprost.

Różowo nie jest też w MZK. Choć tam akurat średnia płac jest najwyższa z czterech miejskich firm, które sprawdziliśmy (3,37 tys. zł brutto). - Póki co nie myślimy o podwyżkach - przyznaje Iwona Trzcińska, dyrektorka ds. ekonomicznych.
Szefowie przedsiębiorstw przyznają też, że rynek pracy w ostatnim czasie tak zmienił się, że spokojnie mogą się wstrzymać z podwyżkami. - Kiedy bezrobocie rośnie, ludzie nie wydziwiają ze stawkami i biorą robotę, jaka jest. Nie odchodzą też tak chętnie z powodu niskich zarobków - mówią dyrektorzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska