Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji zatrudnia 250 pracowników. Średnio zarabia się tam nieco ponad 2,8 tys. zł brutto. Z ostatniej podwyżki do kieszeni pracownika trafi ledwie 30 zł. - Więc nie można mówić o wielkich podwyżkach w momencie, kiedy wszystko drożeje - tłumaczy Zenon Kaczmarek, dyrektor PWiK.
Tną koszty
Dyr. Kaczmarek podkreśla, że podwyżki w momencie kryzysu to nie żadna fanaberia. - Mieliśmy je zaplanowane i zgodnie z układem zbiorowym musieliśmy płace podnieść. Poza tym to nie jest kwota, która cokolwiek dałaby firmie - argumentuje Z. Kaczmarek. Mówi, że w PWiK jest już ciężko o oszczędności. - Możemy ewentualnie mniej wydawać na remonty, materiały. Ale nie chodzi o to, żeby nasza baza popadała w ruinę - przekonuje dyr. Kaczmarek.
Czy podwyżki płac mogą wpłynąć na wzrost opłat dla mieszkańców? - Nie. Ale jeśli znów podniosą nam cenę energii elektrycznej, to pewnie się to odbije na cenie wody - mówi Z. Kaczmarek. Zapewnia, że nie w tym roku.
O podwyżkach mogą zapomnieć pracownicy Słowianki, Zakładów Utylizacji Odpadów i MZK. W tych firmach szefowie myślą teraz głównie o tym, jak obciąć koszty i martwią się słabszymi obrotami. - Już widzimy, że coś złego dzieje się na rynku. Zaczynają się problemy z płatnościami u naszych kontrahentów, a i samych odpadów jest mniej - mówi Marek Wróblewski, dyrektor ZUO. Trochę żartem dodaje, że branża, w której pracuje, jest jak barometr społeczeństwa. Im biedniejsze, tym mniej śmieci. - A porównując styczeń ubiegłego roku z tym, mamy spory spadek - tłumaczy. W ZUO średnia płaca to ok. 2,4 tys. zł brutto. I na razie na wyższe pracownicy nie mogą liczyć.
Rynek się zmienił
Szef Słowianki, zapytany o ewentualny wzrost płac, rzuca od razu. - Zastanawiamy się prędzej, czy nie podnieść cen naszej oferty, a nie czy dać podwyżki - mówi prezes Jerzy Kułaczkowski. Z jego wyliczeń wynika, że koszty utrzymania kompleksu mogą w tym roku wzrosnąć o 500 tys. zł. - Więc nie możemy generować kolejnych wyższymi płacami. Musimy się zastanowić, skąd wziąć pieniądze na opłaty - mówi wprost.
Różowo nie jest też w MZK. Choć tam akurat średnia płac jest najwyższa z czterech miejskich firm, które sprawdziliśmy (3,37 tys. zł brutto). - Póki co nie myślimy o podwyżkach - przyznaje Iwona Trzcińska, dyrektorka ds. ekonomicznych.
Szefowie przedsiębiorstw przyznają też, że rynek pracy w ostatnim czasie tak zmienił się, że spokojnie mogą się wstrzymać z podwyżkami. - Kiedy bezrobocie rośnie, ludzie nie wydziwiają ze stawkami i biorą robotę, jaka jest. Nie odchodzą też tak chętnie z powodu niskich zarobków - mówią dyrektorzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?