Pracownik inspekcji oskarża szefa o mobbing

Zawiadomił wojewodę, inspekcję pracy i głównego inspektora w Warszawie. - To nieprawda - mówi oskarżany.

Inspekcja transportu drogowego podlega wojewodzie. Skarga na inspektora wojewódzkiego Bogdana Trzpisa dotarła do Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego w czwartek. Autor doniesienia nie chce z nami rozmawiać. - Jestem na zwolnieniu lekarskim - mówi tylko. Z naszych ustaleń wynika, że zarzuca szefowi m.in. niesłuszne wytykanie błędów i nierówne traktowanie: za takie same wyniki dostawał premię o 800 zł niższą niż koledzy.

Wojewoda sprawdzi
To, że w doniesieniu jest mowa o mobbingu, potwierdza nam Państwowa Inspekcja Pracy w Zielonej Górze. - W inspekcji transportu drogowego trwa kontrola - mówi wicedyrektor Zdzisław Klim. Wojewódzkiego inspektora transportu drogowego zarzuty podwładnego dziwią. - Ten pan mówi nieprawdę. Skontrolowałem jego pracę, co należy do moich obowiązków, niektóre jego działania są naganne. On uznał, że to mobbing - tłumaczy nam B. Trzpis.

Jest inspektorem od czerwca zeszłego roku. Wcześniej stanowisko to zajmował Franciszek Masiuk. - Pracownicy dzwonią do mnie, skarżą się, pytają, co robić, a ja nie umiem im nic powiedzieć - przyznaje emerytowany już Masiuk. Twierdzi, że jest mu głupio i smutno. - Ja naprawdę dobrałem świetnych ludzi, którzy w czasie mojej pięcioletniej kadencji pracowali bardzo dobrze - dodaje.

Wojewoda Helena Hatka postanowiła wczoraj powołać komisję, która zbada sprawę mobbingu. - Jej szefem będzie dyrektor generalny urzędu Jarosław Barańczak. Wyniki kontroli mają być znane w przyszłym tygodniu - informuje rzeczniczka wojewody Małgorzata Nowak.

W sądzie można wygrać

Klim z inspekcji pracy przyznaje, że mobbing najczęściej ujawniany jest w firmach publicznych. - Prywatny przedsiębiorca osobie, która się nie sprawdza, dziękuje za pracę - tłumaczy. Potwierdza się średnio co druga skarga: w zeszłym roku do inspekcji pracy dotarło 15 skarg, potwierdziło się siedem. Inspekcja apeluje wtedy do szefa firmy o zaniechanie takich praktyk. I to wszystko, co może zrobić. Do sądu decydują się iść nieliczni. W zeszłym roku do Sądu Okręgowego w Gorzowie wpłynął jeden pozew. Sprawę umorzono, bo skarżący się wycofał. - Może ludzie nie za dużo wiedzą o mobbingu, może się boją? - zastanawia się sędzia Ewa Michalska, przewodnicząca wydziału pracy. Wygraną zakończyła się sprawa głównej księgowej przeciwko dyrektorowi szpitala w Drezdenku. Zarzucała ona m.in. unikanie kontaktów służbowych, nie przywiązywanie wagi do jej wniosków, przekraczanie kompetencji. Księgowa twierdziła, że obniżana jest jej wartość. ,,Czuję się mobbingowana, nie mogę spać i jeść'' - argumentowała. Sąd w Strzelcach Krajeńskich przyznał jej 7 tys. zł odszkodowania.

Mobbing jest... modny
Szef szpitala w Drezdenku Tadeusz Grabski nie chce się odwoływać: - Mam jeszcze pięć spraw o mobbing. Jest modny. Szkoda mi czasu na odwołania. Trzeba leczyć ludzi i zająć się funkcjonowaniem szpitala.

Odszkodowanie zapłaci szpital, a nie dyrektor. Jeden z lekarzy w Drezdenku żąda za mobbing aż 150 tys. odszkodowania...

CO TO MOBBINGTermin wywodzący się z angielskiego słowa to mob (szykanować). Oznacza celowe, systematyczne, powtarzające się przez dłuższy czas zachowania naruszające godność osobistą danej osoby. Mobbing zazwyczaj ma na celu lub skutkuje: poniżeniem, ośmieszeniem, zaniżeniem samooceny lub wyeliminowaniem albo odizolowaniem pracownika od współpracowników.

Henryka Bednarska
0 95 722 57 72
[email protected]