Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prąd znika w drodze

KRZYSZTOF KOZIOŁEK 387 52 87 [email protected]
- Dlaczego jest zamykany śmietnik, a na zimę wyłączany prąd? Dlaczego ja mam płacić za to, że inni kradną energię? - irytuje się działkowiec z ogrodów Dozametu.

- Straty energii elektrycznej w naszym ogrodzie wyniosły w tym roku 11 tys. kWh. Dlaczego zarząd nie zrobi czegoś, żeby nie dopuścić do strat, tylko obciąża nimi wszystkich działkowców? - dodaje.

Wiekowe liczniki

- Bo energetyka nie pyta, tylko odcina prąd - odpowiada krótko prezes Edmund Kaczmarek. A straty są duże, zimą nawet do 100 proc. poboru prądu. Przyczyn jest kilka. Niektóre liczniki nie mają atestu, inne są stare (nawet z 1948 r.). Jeszcze inne to tzw. urządzenia dużej mocy - kręcą się tylko przy dużym poborze.
- Jeśli zapalimy małą żarówkę lub grzałkę, to taki licznik nie ruszy - wyjaśnia elektryk Andrzej Wielgosz. Liczniki są wymieniane, ale to powolny proces (i do tego na koszt działkowca). Do tego pięć kilometrów kabli to stare przewody aluminiowe, stąd straty na linii. 100 osób zalega też z opłatami (działek jest 546, w 39 nie ma prądu).
Może też być tak, że ludzie prąd kradną. - Liczniki nie są w skrzynkach energetycznych na granicy działki, tylko w altanach - tłumaczy E. Kaczmarek. Jednemu z działkowców na zimę "wprowadzili się" bezdomni. - Przynieśli ze sobą grzejnik i nabili mu 1,1 tys. zł opłat - opowiada prezes. - Mam już 80 lat, pracuję społecznie dla dobra innych działkowców. A ludzie odpłacają mi się takimi zarzutami? - denerwuje się E. Kaczmarek.

To nie na złość

- Prąd na zimę wyłącza się też na innych działkach - potwierdza Stanisław Ciszka, prezes ogrodów Jedynka i przewodniczący kolegium prezesów ogrodów w Nowej Soli. - Kiedy u nas kilka lat temu zrobiliśmy referendum, 90 proc. osób było za wyłączaniem. W Nowej Soli jest 2,8 tys. działek. Zawsze znajdzie się ktoś, kto czuje się pokrzywdzony. Ale cała reszta jest zadowolona - podkreśla.
Na jego terenie wprowadzono nawet zegary czasowe i latem prąd jest na noc wyłączany. - I ze 120-procentowych ubytków zeszliśmy do 30 proc. Zamiast 10 tys. zł rocznie płacimy 6 tys. - wylicza.
- Nikt nie robi działkowcom na złość. Zarząd i prezes są po to, żeby pilnować porządku, dbać o finanse ludzi finanse - dodaje S. Ciszka.
Co do śmietników, prezes Kaczmarek wyjaśnia, że taką uchwałę przyjęli sami działkowcy. - Każdy ma zabierać śmieci do domu. Wcześniej były kontenery. Ale ludzie wyrzucali tam butelki po balangach, przynosili meble. Co rusz trzeba było odpady wywozić, to kosztuje. A my musimy liczyć każdy grosz - podkreśla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska