W tym roku zaopiekował się łabędzią rodziną z Kociego Stawku. Jej członkom nawet nadał imiona. Samca nazywał Kuba, samicę - Kasia, a ich tegoroczne łabędziątko - Szneka. Para miała na wiosnę pięć jaj, ale wykluło się z nich tylko jedno pisklę.
Całą trójkę pan Jacek, który mieszka przy ul. Wrocławskiej, odwiedzał w tym roku dość regularnie. Karmił ptaki, a one chętnie do niego podpływały. Wystarczyło, że gwizdnął i szybko zjawiały się nawet jak były daleko, na drugim brzegu.
- W poniedziałek były jeszcze wszystkie trzy. A gdy przyszedłem rano we wtorek, zastałem na brzegu straszny widok - Kuba został rozszarpany, prawdopodobnie przez psy - opowiada z bólem pan Jacek. - Obok są działki i niektórzy właściciele trzymają je bez uwięzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?