Prawie 60 strażaków gasiło płonący dach technikum ekonomicznego w Międzyrzeczu (szczegóły, zdjęcia)

[galeria_glowna]
O 7.45 Krzysztofa Marcinkowa obudziło wycie syren. Wyjrzał przez okno. - Na dachu pobliskiej szkoły budował ogień. Byłem przekonany, że budynku nie da się już uratować - mówił nam zaraz po ósmej.

Pożar wybuchł około 7.40. Pierwsza zauważyła go Paulina Białowska. - Dach palił się koło komina. Było dużo ognia i dymu. Natychmiast zadzwoniłam na straż - opowiada.

Ogień gasiło prawie 60 strażaków zawodowych i ochotników z całego powiatu. Pierwsi dojechali zawodowcy. Daleko nie mieli, gdyż ich remiza znajduje się kilkaset metrów od Zespołu Szkół Ekonomicznych.

Strażacy mówią o szczęściu w nieszczęściu. Ogień wybuchł, kiedy jedna zmiana kończyła dyżur, a druga go zaczynała. Do pożaru wyjechały więc aż cztery zastępy zawodowców z obu zmian, dzięki czemu ogień udało się ugasić w zarodku.

Mieszkańcy: - Strażacy uratowali szkołę!

Akcją dowodził dowódca Jednostki Ratowniczo Gaśniczej kpt.Dariusz Surma. Mieszkańcy wychwalają sprawność strażaków. - Przyjechali niespełna pięć minut po moim telefonie - opowiada P. Białowska.

O 10.00 strażacy dogaszali już ogień. - Spłonęło około 250 metrów kwadratowych poddasza - szacuje Dariusz Żołędziejewski rzecznik prasowy lubuskich strażaków.

Trwa szacowanie strat

Gaszenie pożaru obserwował tłum mieszkańców. Przyjechał tam m.in. starosta Grzegorz Gabryelski, któremu podlega szkoła. Budynek został wyremontowany niespełna trzy lata temu. Przełożono jego dach, odnowiono elewację. Teraz potrzebny będzie kolejny remont.

Straty nie są jeszcze znane. Strażacy muszą oczyścić dach i usunąć zniszczoną przez ogień konstrukcję.

Szkoła była pusta, gdyż uczniowie mają ferie. Nie wiadomo, czy ich zimowa przerwa nie będzie aby dłuższa. - Na razie nie wiemy, kiedy będziemy mogli wznowić zajęcia. Czekamy na opinie fachowców - mówi wicedyrektor Maria Jaruta.

Przyczyna jeszcze nieznana

W trakcie akcji gaśniczej z sal na wyższych kondygnacjach wyniesiono komputery w obawie przed zalaniem ich wodą. Strażacy mówią jednak, że starali się oszczędzać wodę, żeby nie zalać pomieszczeń.

W środku budynku trwał właśnie remont. Zdaniem D. Żołędziejewskiego, prowadzone tam prace prawdopodobnie nie miały jednak związku z pożarem. Robotnicy pracowali na niższych kondygnacjach. Jaka była jego przyczyna? - Jeszcze jej nie znamy - mówi st. kpt. Dariusz Rzepecki, rzecznik prasowy komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Międzyrzeczu.