Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawie rok czekali na wygraną u siebie

Redakcja
colsart / sxc.hu
Aż 308 dni minęło w sobotę od poprzedniego ligowego zwycięstwa Czarnych Areny Żagań na własnym stadionie. Po raz ostatni nasi wygrali u siebie 22 maja 2010 r. z Bałtykiem Gdynia 3:1.

CZARNI ARENA ŻAGAŃ - RAKÓW CZĘSTOCHOWA 3:0 (0:0)

Bramki: Dorobek (48), Kononowicz (82), Burski (90).
CZARNI: Abramowicz - Filipe (od 62 min Kononowicz), Sudoł, Smarduch, Galuś - Gancarczyk (od 89 min Kostek), Tracz, Flejterski, Dorobek, Wróbel - Burski.
RAKÓW: Szarmowiat - Mastalerz, Pluta, Hyra, P. Kowalczyk - Nocuń, Lenartowski, Ogłaza (od 78 min Świerk), Kmieć (od 70 min Ł. Kowalczyk), Gajos - Ceglarz (od 86 min Górecki).
Żółte kartki: Dorobek - Kmieć, Lenartowski. Sędziował Dawid Matyniak (Kalisz). Widzów 450.

Co ciekawe sędzią tamtego meczu był Dawid Matyniak z Kalisza, który był także arbitrem sobotniej konfrontacji Czarnych z Rakowem Częstochowa.

Mieliśmy "szczęśliwego" sędziego, a do tego pech dotykał rywali. Częstochowianie mogli prowadzić już w 28 min. Wtedy Filipe zagrał ręką w polu karnym i arbiter podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Piotr Mastalerz, uderzył mocno, ale wysoko i trafił w poprzeczkę. To było najciekawsze wydarzenie w pierwszej połowie.

Po przerwie było już znacznie lepiej. Niespełna trzy minuty po jej rozpoczęciu, rzut rożny wykonywał Marek Tracz. Wrzucił piłkę na długi słupek, gdzie czekał Grzegorz Dorobek, który z bliska wpakował ją do siatki. Ta bramka na tyle uspokoiła gospodarzy, że cofnęli się bardzo głęboko, myśląc tylko o obronie wyniku. To mogło się na nich zemścić już w 55 min. Zawahanie bramkarza Mateusza Abramowicza próbował wykorzystać Maciej Gajos, ale po jego strzale z linii bramkowej wybił Wojciech Smarduch. Dwie minuty później Abramowicz świetnie interweniował po strzale z bliska Piotra Ceglarza.

Czarni po kilkunastu minutach defensywnej gry postanowili wreszcie śmielej zaatakować. W 82 min Piotr Burski popędził na bramkę. Miał przed sobą tylko jednego obrońcę, a po prawej stronie Macieja Kononowicza. Podał, a pomocnik gospodarzy nie miał problemu ze zdobyciem gola. W 90 min Raków nadział się na kolejną kontrę Czarnych. Gospodarze od początku drugiej połowy rzucali wysokie piłki w stronę Burskiego. Za każdym razem mijały linię obrony Rakowa, ale szybciej do futbolówki dopadał bramkarz gości. W ostatniej akcji meczu lepszy w tym pojedynku był wreszcie Burski, który spokojnie przelobował Macieja Szarmowiata i ustalił wynik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska