Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawo jazdy jest trochę jak pozwolenie na broń

Tomasz Biliński
Kajetan Kajetanowicz.
Kajetan Kajetanowicz. Krzysztof Łokaj
Im bardziej zwracamy uwagę na bezpieczeństwo, tym szybciej dojedziemy do mety – mówi dwukrotny rajdowy mistrz Europy Kajetan Kajetanowicz

Motorsport jest bezpieczny?
Sport wyczynowy to głównie zwracanie uwagi na bezpieczeństwo. W przypadku rajdów samochodowych szczególnie podczas przygotowań. Sam rajd jest egzaminem, a jeśli chcemy jechać w nim szybko, musimy czuć się bezpiecznie. Samochód nie musi mieć tylko dobrego silnika i hamulców, choć te już zahaczają o bezpieczeństwo. Ostatnio moja świadomość zwiększyła się, bo zostałem ojcem. Narodziny córki chcę przekuć w motywację i w jeszcze lepsze przygotowanie do rajdów. Czyli w bezpieczeństwo i minimalizowanie ryzyka.

Po wypadku Tomasza Golloba i spodziewając się z żoną dziecka, zapaliła się Panu jakaś kontrolka?
Zapaliła, ale takie zagrożenia były, są i będą. O Tomku myślałem nawet przed ostatnim rajdem. To coś bardzo przykrego nie tylko dla niego. Dlatego też wszelkie akcje zwracające uwagę na bezpieczeństwo są bardzo ważne. Biorę w nich udział, bo kiedyś dostałem szansę realizacji swoich marzeń i chcę się odwdzięczyć. Gdzieś obok robienia tego, co kocham, zbudowałem autorytet i dzielę się swoją wiedzą z młodymi ludźmi. I co jest super, oni słuchają.
Najfajniej jak idę do przedszkola i ubiorę się w swój kombinezon, wtedy jestem dla nich jeszcze bardziej wiarygodny. Wyglądam jak superbohater. Kiedyś i ja słuchałem swoich idoli z otwartą buzią.

I bardzo rzadko rozbija Pan auto.
Jeżdżę za pieniądze partnerów i chcę o nich dbać jak najlepiej. Skoro płacą, to chcą, żebym był na mecie. Tak samo jak kibice.
Jeśli przyjadą, przykład, na Rajd Korsyki mający 12 odcinków, a ja będę miał „dzwona” na pierwszym, to moi fani będą już mogli iść się opalać. Poza tym jestem dwukrotnym mistrzem Europy. Ode mnie zaczęło się wymagać. Ta presja przekłada się też na moje oczekiwania wobec siebie. Mam ambicje, żeby wciąż wygrywać, ale to nie zawsze się udaje. Na tym polega piękno sportu. Na wynik w rajdzie ma wpływ wiele czynników, a muszę jechać na limicie, cisnąć.

Na co dzień też Pan ciśnie?
Na publicznych drogach nie potrzebuję adrenaliny. Od wielu lat nie dostałem mandatu, choć dużo jeżdżę, rocznie kilkadziesiąt tysięcy kilometrów. Ale były czasy, że dostawałem punkty karne, zwykle za prędkość. Obecnie policja mnie rzadko zatrzymuje. Częściej mam z nią do czynienia w akcjach propagujących bezpieczeństwo.

Od 24 kwietnia można sprawdzić w internecie, ile ma się punktów karnych.
Wiem, byłem na stronie Obywatel.gov.pl nie tylko z ciekawości, ale też dlatego, że popieram tę akcję. Jej hasło to „Jeżdżę wzorowo, punkty sprawdzam cyfrowo”, pierwsza rzecz to to, na czym mi zależy. Nato
miast sam serwis jest przydatny i przyjazny. Co prawda stary nie jestem, ale sprawy komputerowe zwykle zostawiam innym. A tutaj problemów nie miałem. Raz odpaliłem sobie film pomocniczy. (śmiech)

Sprawdzanie punktów w inter necie wpłynie na kierowcę, że zdejmie nogę z gazu, gdy będzie miał ich dużo?
Moim zdaniem tak, choć to nie jest bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo, ale pośredni na pewno. Bezpośrednie plusy to zaoszczędzony czas. Nie musisz jechać na policję. Pstryk, odpalasz komputer, logujesz się i wiesz, ile masz punktów i kiedy się kasują. Znam kierowców, którzy o tym nie myślą i potem mają kłopoty. A pośrednio widzę to tak, że jeśli jesteś już blisko granicy 24 punktów, to lepiej zwolnić. To taki rodzaj prewencji. No, ale życzę, żeby kierowcy zaglądali na stronę z ciekawości, a nie z potrzeby. (śmiech)

Jak jest z bezpieczeństwem na polskich drogach?
Jest mniej wypadków, a weźmy pod uwagę, że jeździ coraz więcej samochodów. Poza tym jestem optymistą i uważam, że jest lepiej, choć daleko nam do ideału. Coraz większym problemem jest osłabienie koncentracji. Przez otoczenie, większy ruch, mnóstwo rzeczy na głowie. Tu dochodzimy do telefonów. Są straszne. Podczas jazdy samochodem powinno się być skupionym na prowadzeniu. Ktoś powie, że jak jedzie sześć godzin, to przez ten czas może zadzwonić, wysłać mejla itd. Nie, bo wtedy nie jesteśmy w pełni świadomi zagrożeń. Inna sprawa to bagatelizowanie mandatów, na przykład za złe parkowanie. Bo co to ma do bezpieczeństwa. No ma, bo jak zaparkujesz źle, a będzie mgła, to ktoś się może o twoje auto zabić. Kluczem jest, żeby każdy sam zdał sobie sprawę z zagrożeń, że ich świadomość jest dla dobra jego i jego rodziny. Wiadomo, każdy popełnia błędy. Mnie też zdarza się łamać przepisy, często nieświadomie. Ale myślę o tym, żeby tego nie robić. Prawo jazdy to w pewnym sensie pozwolenie na broń. Jeśli mamy tego świadomość, to częściej dojedziemy do mety.

Pan swoim rajdowym Fordem Fiesta R5 dojedzie do trzeciego mistrzostwa Europy?
Postaram się. Byłaby to pierwsza sytuacja w historii, że jeden kierowca zdobył trzy tytuły z rzędu. Byłoby to coś wielkiego nie tylko dla Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska