Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pretendenci do prezydentury w Nowej Soli: Na miejsca. Gotowi. Start!

Wojciech Olszewski 68 387 52 87 [email protected]
Rozpoczyna się wyścig do fotela prezydenta Nowej Soli. Na linii startu pojawiają się pierwsi kandydaci. Na razie wiadomo, że staną na niej Wadim Tyszkiewicz, Małgorzata Szablowska, Kornelia Wilant i Kazimierz Kęs.

W przedwyborczych dyskusjach o tym, kto może w nadchodzących wyborach samorządowych zostać prezydentem Nowej Soli pada kilka pytań. Pierwsze to: Czy pozycja urzędującego od 8 lat Wadima Tyszkiewicza jest rzeczywiście niezagrożona? Z jednej strony przypomina się 83 proc. poparcia, jakie uzyskał przed 4 laty, z drugiej coraz częstsze głosy krytyki wobec jego polityki w mieście. I tu warto zastanowić się, czy nadchodzące wybory nie będą jednak swoistym plebiscytem akceptowania lub nieakceptowania polityki prezydenta Tyszkiewicza, jego sposobu sprawowania władzy i tego, co się dzieje w mieście.

Drugie pytanie: Czy i komu z innych ugrupowań może udać się wygrać prezydenckie wybory w Nowej Soli? Bo od miesięcy wśród samorządowców i działaczy partii pojawiała się inna kwestia: Jeśli nie Tyszkiewicz, to kto będzie na tyle silny i zdeterminowany, by stanąć naprzeciw aktualnego włodarza Nowej Soli? Tu często było słychać stwierdzenia: Wadim Tyszkiewicz jest mocny i tylko wystawienie do wyborów jednego silnego kandydata mogłoby zmienić układ na nowosolskiej scenie politycznej. Nie da się ukryć, że liderzy ugrupowań liczą na to, że uda się doprowadzić do drugiej tury wyborów. A wtedy mogłoby się wiele wydarzyć. Przez wiele miesięcy jednak giełda nazwisk zdawała się być pusta. Nikt nie zdradzał planów, bo nie chciał też wchodzić w otwarty konflikt z W. Tyszkiewiczem.

Jednak po konflikcie w sprawie opłat za przedszkola powstało Stowarzyszenie Obrony Nowosolan, które szybko dało do zrozumienia, że w wyborach wystawi Kornelię Wilant, żonę Romana Wilanta. - Nie ukrywam, że mimo iż doprowadziliśmy do unieważnienia trzech uchwał dotyczących odpłatności za przedszkola, nie dało to oczekiwanego skutku w postaci respektowania prawa przez Wadima Tyszkiewicza. To i inne konflikty społeczne sprawiły, że doszliśmy do wniosku, iż należy zupełnie zmienić władzę. To jedyna droga, by zmienić też sposób widzenia problemów mieszkańców przez włodarzy miasta - mówi R. Wilant.

Sytuację zmieniło przedstawienie pierwszych partyjnych kandydatów. W ubiegłym tygodniu karty odkryła Platforma Obywatelska ogłaszając, że do walki o fotel prezydenta Nowej Soli rekomenduje Małgorzatę Szablowską, szefową nowosolskiego sanepidu i radną sejmiku wojewódzkiego. Zasygnalizowała ona, że PO, która z ugrupowaniem Wadima Tyszkiewicza jest w koalicji w mieście i powiecie, ma inną, skierowaną bardziej na ludzi, wizję rozwoju miasta i sprawowania władzy. - Realizowane są u nas inwestycje na miarę wielkich metropolii i nijak przystają do rzeczywistości czterdziestotysięcznego miasta. Nie zmierzają do spełnienia rzeczywistych potrzeb nowosolan, którzy oczekują rozwiązania codziennych problemów i usprawnienia codziennego życia - mówiła.

Jej deklaracja, jak się wydaje, rozwiązała worek z kolejnymi nazwiskami. Po kilku dniach swojego kandydata, Kazimierza Kęsa zgłosił Sojusz Lewicy Demokratycznej. - Pierwszy powód mojej decyzji to pojawienie się kandydatki PO i odkrycie kart przez tę partię. Ale przyznam, nie wierzyłem w to, bowiem miastem i powiatem rządzą wspólnie ludzie Tyszkiewicza i PO. Drugi powód jest taki, że w Nowej Soli jest jeszcze spora grupa sympatyków lewicy, która oczekiwała wystawienia swojego kandydata. Nie wyobrażałem sobie też poparcia osoby, która odeszła z SLD i zakładała struktury innej partii. Powiedzieć nie, bo nie, to żadne rozwiązanie - mówi Kazimierz Kęs. Nawiązuje do nieoficjalnych informacji, że SLD rozpatrywało jeszcze propozycję Ireny Zofii Kasprzak, która przed trzema laty odeszła z partii i zakładała lubuskie struktury Stronnictwa Demokratycznego.

Nad wyborem swojego kandydata zastanawia się nowosolski PSL. Ludowcy mówią o trzech nazwiskach, jednak prawdopodobnie będzie to Mirosław Olejniczak, członek zarządu powiatu nowosolskiego. - Nie potwierdzam, nie zaprzeczam. Taka propozycja w rozmowie ze mną była kilkakrotnie była podnoszona, ostatecznie się jeszcze nie zdecydowałem - mówi. - O tym, czy wystawimy swojego kandydata zdecydujemy na najbliższych spotkaniach, rozważamy też poparcie jednego z wystawionych już kandydatów - wyjaśnia szef nowosolskiego PSL Andrzej Smołaga. Jak mówi, ludowcy rozważają trzech kandydatów spośród członków PSL. Nie chce jednak zdradzać nazwisk.

- Im więcej będzie kandydatów w pierwszej turze tym lepiej, nie można oddać pola innym spojrzeniom na rozwój Nowej Soli. To są wybory - mówi Robert Paluch, lider nowosolskiego Prawa i Sprawiedliwości. - PiS wystawi swojego kandydata lub poprze któregoś ze startujących kandydatów, ale na pewno nie będzie to kandydat partyjny - dodaje. Sam jeszcze się zastanawia nad decyzją o starcie, bo jest jedną z trzech osób, które wchodzą w grę. - Wszystko ma się wyjaśnić podczas weekendowego posiedzenia zarządu regionu partii - stwierdza R. Paluch. Jak uważa, należy też spodziewać się, że poszerzy się jeszcze lista niepartyjnych kandydatów do wyborów prezydenckich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska