Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezentowy zawrót głowy, czyli kto tak naprawdę przynosi świąteczne prezenty

Piotr Jagiełło, Kuba Antkowiak
Najczęściej prezenty pod choinkę przynosi nam Święty Mikołaj, ale nie zawsze, czasem jest to Gwiazdor, Dziadek Mróz albo Anioł czy Dzieciątko...
Najczęściej prezenty pod choinkę przynosi nam Święty Mikołaj, ale nie zawsze, czasem jest to Gwiazdor, Dziadek Mróz albo Anioł czy Dzieciątko... Mariusz Kapała
Święta to prezenty. Ale kto je właściwie przynosi? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, bo w różnych częściach kraju, różnie z tym bywało. A że przeprowadzki współcześnie to rzecz normalna, mamy prezentowy miszmasz. Jedni więc mówią o Świętym Mikołaju, inni o Gwiazdorze, Dziadku Mrozie, a nawet Aniołku czy Dzieciątku.

Zapytaliśmy kilka osób, kto u nich w domu zajmuje się doręczaniem świątecznych prezentów.

Najczęściej prezenty pod choinkę przynosi nam Święty Mikołaj, ale nie zawsze, czasem jest to Gwiazdor, Dziadek Mróz albo Anioł czy Dzieciątko...

Prezentowy zawrót głowy, czyli kto tak naprawdę przynosi świ...

Kamil z Zielonej Góry: - U mnie w domu, a mieszkałem na pograniczu Wielkopolski i Dolnego Śląska, było tak, że 6 grudnia prezenty wręczał nam Święty Mikołaj, a w wigilię przychodził Gwiazdor. Kiedy przeprowadziłem się do Zielonej Góry nie mogłem tego wytłumaczyć znajomym. Jaki Gwiazdor? – śmiali się ze mnie. Dla mnie święta były Gwiazdką i Gwiazdor był kimś oczywistym. Ale po latach przyzwyczaiłem się już, no i nie będę się kłócił z żoną (śmiech), że święta Bożego Narodzenia to Święty Mikołaj. I tyle. Nasze dzieci piszą wcześniej do niego list, zostawiają na parapecie razem z ciasteczkami i szklanką mleka. Rano zostaje pusty talerz, a one się cieszą z nocnej wizyty Mikołaja i czekają, na wigilię, czy spełni ich marzenia. No i spełnia, bo jakże inaczej. Nie byłbym przecież świętym… Kto robi za Mikołaja w naszej rodzinie? Dziadek! Jest genialny w tej roli. Mówi wierszem, sam przygotowuje charakteryzację. Czasem taką, że sam się zaczynam bać (śmiech). Na szczęście dziś nie ma problemu, by kupić odpowiednią brodę czy wąsy. Bo z tym zwykle był największy problem. Czerwony długi płaszcz też jest obowiązkowo. No i worek z prezentami. Nie ma u nas czegoś takiego, jak zostawianie prezentów w skarpecie przy kominku (nie mamy kominka) ani pod choinką. Święty Mikołaj wręcza każdemu członkowi rodziny prezent. Wcześniej jednak trzeba zaśpiewać piosenkę, powiedzieć wierszyk, zrobić kilka przysiadów albo złożyć jakąś obietnicę, że się czegoś nie będzie albo że będzie się coś robić.

Mateusz, mieszkaniec Jaromirowic: - Kiedyś pamiętam, jak byliśmy mali, to tata przebierał się za Mikołaja i dawał nam prezenty. Zawsze po zjedzonej kolacji znikał z dziadkiem. Mówili, że idą „zaciumkać”, co oznaczało, że idą palić papierosy. W pewne święta, miałem chyba 9 lat, przytrafiła się zabawna sytuacja, która zszokowała moje młodsze rodzeństwo. Jak co roku pod pretekstem pójścia na papierosa, ojciec z dziadkiem wyszli.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. My już wiedzieliśmy, że to święty przyszedł nam dać prezenty. Usiadł jak co roku w tym samym miejscu i zaczął wyczytywać imiona z karteczek, dając podarunek odpowiedniej osobie. Oczywiście ja i moje rodzeństwo krzyczeliśmy, żeby poczekał na tatę, bo jest gdzieś na dworze z dziadkiem. Nigdy się nie słuchał, mówił, że nie ma czasu. Że on zostawi mu prezenty, a my mu je przekażemy. Ostatni prezent z wielkiego worka, był dla mojego, starszego brata. Mikołaj kazał mu usiąść na kolana, a ten zaczął się wspinać i ręką niechcący pociągnął go za brodę, zrywając mu ją z twarzy. Od razu zobaczyliśmy, że to tato jest… Mikołajem. Brat od razu krzyknął: - Tato!. Ja i starszy brat już wcześniej podejrzewaliśmy, że to właśnie tato co roku przebiera się i wręcza w domu prezenty. Moje młodsze rodzeństwo nie mogło się z tym pogodzić i krzyczało na mnie i brata, że zniszczyliśmy im wizerunek Mikołaja! I że to nie jest prawda. W ogóle okazało się, że dziadek zapomniał włożyć do worka wszystkich prezentów. Jak to wyszło na jaw, powiedział, że święty zostawił mu w pokoju… I że to był ten prawdziwy, no i młodsze rodzeństwo trochę się uspokoiło. W następnych latach ojciec dalej przebierał się za Mikołaja. Ja ze starszym bratem trochę z uśmiechem do tego podchodziłem. Ale młodzi co roku z podziwem przyjmowali Mikołaja do domu.

Wojciech z Gubina: - U moich dziadków zawsze wyczekiwało się na Gwiazdora. Pamiętam, jak to dziadek, który pochodzi z Kielc, mówił, byśmy wszyscy razem (chodzi o gromadę dzieci) pobiegli na pierwsze piętro i przez okno wyglądali spadającej gwiazdy, bo to oznacza przyjście Gwiazdora. Razem z kuzynostwem, rodzeństwem i jedną starszą osobą siedzieliśmy u mnie w pokoju i czekaliśmy, aż pierwsza gwiazda spadnie. Dziwnym trafem zawsze ta najstarsza osoba pierwsza widziała spadającą gwiazdę i dawała sygnał, że Gwiazdor musiał już przyjść. Zbiegaliśmy na dół, a on zawsze czekał już w głównym pokoju. Przerażająca była jego twarz. Bałem się jej okropnie, do tego stopnia, że pamiętam pewniej Gwiazdki rozpłakałem się i za żadne skarby nie podszedłem do Gwiazdora po swoje prezenty. Na szczęście zostawił je pod choinką i kiedy tylko poszedł, zabrałem to, co należało do mnie. Przypominam sobie jeszcze, że zawsze miał dwa worki ze sobą. Jeden, gdzie znajdowały się prezenty i drugi, w którym trzymał rózgi. Dziwnym trafem tylko starsze osoby dostawały te rózgi, najwidoczniej dzieciaki zawsze były grzeczne. Następnie po prezentach udawaliśmy się do drugiego dziadka i tam też czekały na nas podarunki. Tym razem jednak były one od Świętego Mikołaja. Jednak z racji tego, że tak późno przychodziliśmy pozostawiał on prezenty pod choinką. Nigdy też nie zadawałem pytań, dlaczego u jednego dziadka jest Gwiazdor, a u drugiego - Mikołaj. Najważniejsze było to, że dostawałem górę prezentów!

Alevtyna, studentka Uniwersytetu Zielonogórskiego: - Dziadek Mróz ubiera długi do kostek kożuch, preferuje kolor niebieski lub srebrny, czerwony ubiera sporadycznie. Podobno jest bardzo wysoki i bardzo silny oraz ma bardzo długą brodę. Porusza się saniami, tak samo jak Mikołaj, ale jego sprzęt nie ma wbudowanej opcji latania.
Dziadkowi należy opowiedzieć wierszyk, ale musi on być z nim związany. Przychodzi on 31 grudnia i zostawia prezenty. Jeżeli dziecko źle się zachowuje, to on daje mu chrust. Mnie się to często przytrafia... Najczęściej jest też tak, że on sobie pomaga poprzez elfy, bo żyje dosyć daleko i nie może osobiście przyjść. Te elfy pozostawiają prezenty pod choinką, a my ich nie widzimy, jak one to robią. Bardzo umiejętnie się chowają i są w tym mistrzami, bo ja osobiście nigdy nie widziałam elfa kładącego coś pod moją choinkę.

Nieważne jednak kto przynosi nam prezenty, wszystkich nas łączy to samo – pragnienie spędzenia świąt w spokoju, w rodzinnej atmosferze przy akompaniamencie kolęd, zwieńczone otwarciem prezentu przyniesionego przez Mikołaja, Gwiazdora, Aniołka, Dziadka Mroza, bądź pomagającego Mikołajowi… członka rodziny.
Zobacz Lapońskie Miasteczko na zielonogórskim deptaku:

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska