Jak to wygląda na co dzień? Albo ktoś jest z prezesem (więc automatycznie z klubem, żużlem, kibicami, Gorzowem), albo przeciwko niemu (czyli także z automatu przeciw klubowi, żużlowi, kibicom i Gorzowowi). Inaczej się nie da.
Co trzeba, by zasłużyć sobie na miano wroga? Trzeba popełnić zbrodnię, czyli np. mieć inne zdanie niż Komarnicki i głośno o tym mówić, ośmielić się ujawnić to, co jego zdaniem winno być tajne. Co jeszcze? Można się ośmielić i napisać, że sytuacja, w której związana z nim firma stara się o rozbudowę stadionu, który jego klub użytkuje, to sytuacja dwuznaczna z moralnego punktu widzenia. I pretekst gotowy.
W takich sytuacjach prezes lubi wytoczyć ciężkie działa. Od razu wali z armaty i ustawia takiego wichrzyciela w pozycji wroga nie swojego, ale całego żużla.
Więcej w dzisiejszym lokalnym wydaniu ,,GL''.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?