Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes nie przejął się ich zdaniem

Anna Rimke
Mieszkańcy ul. Spółdzielców pokazują pisma, w których protestowali przeciwko budowie na ich bloku nadajnika. Na zdjęciu: Władysława Plekarz, Dorota Nowicka, Dorota Półtorak i Daniel Kopeć.
Mieszkańcy ul. Spółdzielców pokazują pisma, w których protestowali przeciwko budowie na ich bloku nadajnika. Na zdjęciu: Władysława Plekarz, Dorota Nowicka, Dorota Półtorak i Daniel Kopeć. fot. Kazimierz Ligocki
Mimo protestów mieszkańców spółdzielnia zgodziła się na postawienie masztu telefonii komórkowej na bloku przy ul. Spółdzielców.

W piątek wieczorem na dachu bloku przy ul. Spółdzielców 9-13 rozpoczął się montaż stacji telefonii komórkowej Era. - Protest w tej sprawie złożyliśmy już dwa lata temu, kiedy przygotowywano projekt - opowiada Barbara Jasiczak. Na pismo wysłane wtedy do magistratu i spółdzielni otrzymali odpowiedź jedynie z Urzędu Miasta. Czytamy w niej, że w sprawie budowy stacji decyzję podejmuje spółdzielnia. Ale ona milczała. - Sądziliśmy, że skoro mieliśmy prawo wnieść zastrzeżenia, to zostały wzięte pod uwagę - mówią mieszkańcy.

Intencje były dobre

Ale we wrześniu tego roku na ich bloku rozpoczęły się prace przygotowawcze do stawiania anteny nadawczej. Napisali kolejne pismo do spółdzielni. - Wtedy zorganizowano dla nas spotkanie, żeby nas uspokoić, że stacja nie jest szkodliwa dla zdrowia. Ale decyzja o jej budowie dawno zapadła, już w grudniu 2005 roku - B. Jasiczak pokazuje dokumenty.

.

Mieszkańcy nie tylko boją się o zdrowie, ale są też wściekli, że zarząd spółdzielni w ogóle nie liczy się z ich zdaniem. - Po prostu nas olał! - irytuje się Piotr Staszak.

Prezes spółdzielni Budowlani Wiesław Bogdanowicz twierdzi, że wyraził zgodę w przekonaniu, że mieszkańcy jednak nie mają nic przeciwko antenie nadawczej. - Bo po tym piśmie sprzed dwóch lat zapadła cisza - tłumaczy. Dodaje, że miał dobre intencje, bo za dzierżawę dachu firma telefoniczna będzie płaciła 2 tys. zł miesięcznie. - I te pieniądze będą przeznaczone na prace w tym bloku - zapewnia.

Zostaje sąd

Mieszkańców pieniądze nie przekonują. - Nie chcemy tej anteny, bo wcale nie jesteśmy przekonani, że nie będzie miała wpływu na nasze zdrowie - upierają się.

Prezes jednak rozkłada ręce, bo umowę z firma telefoniczną podpisał na 15 lat i nie widzi możliwości jej zerwania. W tej sytuacji biuro rzecznika praw konsumentów radzi mieszkańcom zwołanie nadzwyczajnego walnego zgromadzenia, które będzie musiało podjąć uchwałę w ich sprawie. Nawet jeśli byłaby to uchwała niekorzystna dla nich, będzie podstawą do zaskarżenia decyzji zarządu spółdzielni w sądzie. Choćby pod zarzutem naruszenia zasad życia spółdzielczego.

- Sprawa w sądzie spowoduje wstrzymanie montażu stacji nadawczej - słyszymy w biurze rzecznika konsumentów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska