Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes widzi Łochowską w Brazylii

Jakub Lesiński 68 324 88 69 [email protected]
Szymon Kołecki ma 33 lata. Srebrny medalista igrzysk w Sydney i Pekinie. Kilkakrotny mistrz świata oraz Europy.
Szymon Kołecki ma 33 lata. Srebrny medalista igrzysk w Sydney i Pekinie. Kilkakrotny mistrz świata oraz Europy. Jakub Lesiński
Asia Łochowska jest moją bardzo bliską przyjaciółką i ulubioną sztangistką - przyznał prezes PZPC, były wybitny zawodnik Szymon Kołecki.

Jak pan wspomina swoją karierę?
Muszę przyznać, że ostatnio mam mało czasu na takie wspomnienia. Jestem mocno zapracowanym człowiekiem. Może niektórzy odbiorą to jako arogancję albo coś dziwnego, ale generalnie uważam swoją karierę za nieudaną. Nie udało mi się wygrać Igrzysk Olimpijskich, co było moim najważniejszym celem. Nie chcę być źle zrozumiany przez odbiorców, ale to był mój obowiązek. Wówczas byłbym sportowo spełniony.

Odczuwa pan, że startował zbyt krótko?
Oczywiście. W 2008 udałem się na drobny zabieg kolana, ale podczas operacji moja noga została uszkodzona. Z tego powodu musiałem przerwać uprawianie sportu. Jeżeli ktokolwiek byłby w stanie dzisiaj mnie wyleczyć, to od jutra mogę wrócić. Nie umiem żyć bez ciężkich treningów i rywalizacji. Dlatego też może tak ciężko pracuję. Gdybym miał za dużo wolnego czasu, to pewnie zbyt często myślałbym o tym, czego mi brakuje. Trzy razy w tygodniu robię takie ćwiczenia, aby zbytnio nie eksploatować nogi.

Jak się pan odnajduje jako szef związku?
Nie jest to łatwe zadanie. Pojawia się wiele trudności, sporo przepisów dotyczących wniosków i rozliczeń, różnego rodzaju ustawy. Generalnie mamy dobrze zorganizowane biuro. Pomagamy sobie wzajemnie i razem tworzymy zespół. Praca idzie dobrze, dlatego mogę poświecić dużo czasu na odwiedzanie klubów, bywać w różnych regionach na zawodach.

Wrażenia z pobytu w Zielonej Górze?
Jestem zachwycony. Nie jest to tylko kurtuazja, ale na moją ocenę ma wpływ osoba Asi Łochowskiej, która jest moją bardzo bliską przyjaciółką i ulubioną sztangistką. Wiele lat z nią trenowałem. To dziewczyna, której kibicuję najbardziej ze wszystkich. Przy okazji zobaczyłem bardzo dobrze zorganizowany turniej z pozytywnymi wynikami. Oglądaliśmy nawet atak na rekord Polski. Widać, że klub ma dobry kontakt z mediami. Na zawodach drugiej ligi nie miałem jeszcze okazji udzielić tylu wywiadów i pozować do takiej liczby zdjęć. Poza tym spisała się publiczność, która wypełniła halę po brzegi.

Jaką przyszłość wróży pan Łochowskiej?
To trudne pytanie. Asia nie jest już juniorką, ciężko mi powiedzieć, jak długo będzie jeszcze dźwigać. Przypuszczam, że nie będzie miała problemów z zakwalifikowaniem się do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Ale czy będzie mogła powalczyć o medal? Na to musiałoby się złożyć bardzo wiele czynników. Po pierwsze znaczna poprawa jej rekordów życiowych, na co jest szansa. Poza tym umiejętna praca, która nie przyniosłaby kontuzji. O sam start na zawodach się nie martwię. Wszystko będzie też zależało od rywalek, jak będą przygotowane. Jest wiele trudnych pytań, na które odpowiedzi poznamy dopiero w Rio.

Proszę ocenić kondycję waszej dyscypliny w kraju.
W szkolnej skali wystawiłbym dobrą czwórkę, może nawet z plusem. Mamy osiągnięcia sportowe, a to najważniejsze. W ubiegłym roku zdobyliśmy ponad dwadzieścia medali na mistrzostwach świata i Europy w różnych kategoriach wiekowych. Tamte dwanaście miesięcy było dla nas rekordowe. Posiadamy wspaniałą młodzież w wieku 15-20 lat. Słabiej nam poszło na mistrzostwach globu seniorów. Tam udało się wywalczyć tylko jeden krążek, z zakładanych przeze mnie trzech. Mam nadzieję, że w tym roku się poprawimy. Mamy coraz większą liczbę klubów. Pracujemy, aby w każdym województwie reaktywować chociaż jeden czy dwa ośrodki, które kiedyś istniały. Ostatnio udało nam się to w przypadku dziesięciu klubów. Są plany co do kolejnych. Naszym celem na obecną kadencję jest to, aby funkcjonowało 110 ośrodków. Jak przychodziliśmy, były 84.
Nie brakuje małych klubów. Jak im pomagacie?
Przede wszystkim sprzętowo. W ostatnich dwóch latach związek zakupił produkty, wydając około 600-700 tysięcy złotych. To sztangi, pomosty, stojaki oraz wiele innych akcesoriów, które przekazujemy poszczególnym ośrodkom. Ciężko jest nam wspierać finansowo lub robić to jeszcze w innej formie, ale my staramy się dać możliwość treningu. Oni muszą już się postarać o organizację odpowiednich funduszy. Znakomicie współpracuje nam się z Ministerstwem Sportu. W przeciągu dwóch lat budżet związku, który opiera się na środkach właśnie z ministerstwa, wzrośnie o blisko 50 procent. Dzięki temu możemy szkolić większą liczbę ludzi, zarówno młodzików, jak i seniorów. W kadrze narodowej A i B jest blisko 300 osób.

Liga spełnia swoje zadania?
Nie do końca. Obecna forma rozgrywek jest koniecznością, mniejszym złem. Od przyszłego roku wejdzie ekstraklasa z udziałem sześciu najlepszych zespołów. Zarząd tego jeszcze nie przegłosował, ale nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Będą to bezpośrednie mecze. Nie wiadomo, czy pozostałe zespoły będą rywalizować w aktualnym systemie. To się jeszcze okaże.

W waszej dyscyplinie występuje problem z dopingiem?
Wszędzie tak się dzieję. W Polsce mamy specjalną komisję. W podnoszeniu ciężarów także zdarzały się przypadki naruszania dyscypliny. Nasz związek nie tylko walczy z dopingiem, ale co najważniejsze stara się edukować zawodników i zawodniczki. Część z wpadek wiąże się ze stosowaniem suplementów diety, które są produkowane przez firmy, nie posiadające odpowiednich certyfikatów.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska