Prezes wodociągów z Gorzowa: Wodę badamy cały czas

- U nas nad jakością wody pracuje cały sztab ludzi. W ciągu roku pobieramy do badania pod różnym kątem aż 16 tys. próbek. A tylko na potrzeby sanepidu to co drugi dzień. Nie możemy sobie pozwolić na to, by mieć złą wodę – mówi Bogusław Andrzejczak, dyrektor Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. To największe wodociągi na północy regionu, bo zaopatrują Gorzów oraz przyległe do niego gminy. Samych odbiorców mają około 16 tys. (to spółdzielnie mieszkaniowe z tysiącami lokatorów, zakłady pracy, ale również pojedyncze posesje).

Czy to prawda, że woda jest niezdatna do picia najczęściej latem? Jak tłumaczą nam eksperci, reguły nie ma. – By zanieczyścić wodę, czasem wystarczy drobna naprawa i fakt, że fachowiec włoży rękę. My czerpiemy wodę głębinową, do której zanieczyszczenia z pól mogą się przedostać dopiero po kilkudziesięciu latach. Tam, gdzie pobierane są wody powierzchniowe (np. jeziora – dop. red.), tam do skażeń może dochodzić częściej – mówi prezes Andrzejczak.

Zwraca też uwagę, że często narzekamy na wapń osadzający się w czajniku. - A gdy ludzie kupują wodę mineralną, to szukają wody z wapniem. Jeśli więc wapń osadza się w czajniku, to świadczy o jakości wody - dodaje szef wodociągów. Badanie jakości wody nakazuje jej „producentowi” polskie prawo. Wodę sprawdza się pod kątem parametrów fizykochemicznych, a więc związków żelaza i manganu, a także pod kątem parametrów mikrobiologicznych, czyli np. występowania bakterii z grupy coli. - Częstotliwość badania zależy od tego, jak duże jest przedsiębiorstwo. Jeśli jest niewielkie i produkuje do 100 m sześc. wody, to są dwa badania rocznie – mówi Agnieszka Woźniczka z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej w Gorzowie.

Zobacz też: Zapisy do biegu Gazeta Lubuska Run