Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Zielonej Góry chce kupić telewizję przewodową

Artur Matyszczyk
Czy kamery kablówki wrócą do ratusza? Niewykluczone. Jeśli miasto kupi telewizję, wówczas na pewno znów pojawią się relacje z sesji.  (fot. Bartłomiej Kudowicz)
Czy kamery kablówki wrócą do ratusza? Niewykluczone. Jeśli miasto kupi telewizję, wówczas na pewno znów pojawią się relacje z sesji. (fot. Bartłomiej Kudowicz)
Opozycji ta propozycja się nie podoba. Kablówka może się stać tubą magistratu - przestrzegają radni.

Od kilku tygodni o telewizji przewodowej jest głośno. Zaczęło się od zaprzestania relacji z obrad sesji miejskiej rady. Wygasła bowiem umowa z magistratem, a prezydent nie ogłosił przetargu na tę usługę. Później doszło do roszad na stanowisku szefa telewizji.

 

Odszedł długoletni prezes Łukasz Kotalla, niedawno zastąpił go Tadeusz Krupa. Za kulisami pojawiły się informacje o trudnej sytuacji finansowej spółki. W grę ponoć wchodziło nawet ogłoszenie upadłości. W poniedziałek miało dojść do spotkania akcjonariuszy. Jednak wspólnicy się nie zeszli. We wtorek wybuchła medialna bomba. Rano Kubicki spotkał się z przedstawicielami klubów radnych. Przedstawił pomysł przejęcia Kablówki przez magistrat.

 

Próba zmiany sytuacja

 

- Przecież to program informacyjny, który porusza wiele ważnych aspektów z życia miasta. Docierały do nas sygnały o problemach finansowych spółki. Stąd prezydent podjął próbę zmiany sytuacji - argumentuje decyzję szefa doradca Kubickiego Tomasz Nesterowicz.

 

Co na to radni? Opozycji taka transakcja niezbyt się podoba. - Po pierwsze nikt nie da nam gwarancji, że utrzymywana przez miasto telewizja nie stanie się tubą prezydenta. Po drugie koszty, które przedstawił Janusz Kubicki są nie do przyjęcia - uważa radny PiS-u Jacek Budziński.

 

Te koszty, to w tym roku około miliona złotych (długi Kablówki sięgają około pół miliona zł). W każdym kolejnym, w zależności od ewentualnej formy przejęcia spółki, w granicach 500 tys. zł.

 

Wątpliwości mają też radni LiD-u. - Najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji byłoby dofinansowanie spółki. Wykup rodzi obawy. Obojętnie bowiem, kto by nie rządził, taka telewizja mogłaby stać się instrumentem polityki realizowanej przez właściciela - zauważa Edward Markiewicz.

 

Czy radni mają zaufanie?

 

Jak na wątpliwości reaguje magistrat? - Zamiarem prezydenta na pewno nie jest tworzenie prezydenckiej telewizji. Szef gdyby chciał, mógłby stworzyć gazetę samorządową - zaprzecza Nesterowicz. - Myślę, że tu wchodzi w grę zaufanie radnych. Ci nie tak dawno zaciekle bronili Kablówki. Teraz mają okazję w praktyce spełnić swoje postulaty. Bo to od nich zależy, czy mieszkańcy będą wiedzieli, co się dzieje na sesjach rady miasta.

 

Na razie wygląda na to, że rajcy tego zaufania za wiele nie mają. Pomysł z wykupem przewodówki dziwi także wiceprezydenta Nowej Soli. Przypomnijmy, tam również dociera telewizja. - Media, żeby były niezależne, muszą być samofinansujące się. To chyba jakieś nieporozumienie - kwituje Jacek Milewski.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska