Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Problemy z dzikami

Leszek Kalinowski 0 68 324 88 74 [email protected]
fot. Czytelnik
- Boimy się, że zniszczą nam rośliny i nie będzie co zbierać z ogródka - alarmują Czytelnicy.

Codziennie otrzymujemy od mieszkańców telefony, że coraz bliżej ich domostw podchodzą dziki.

Jerzy Serwutowicz mieszka w Zielonej Górze 47 lat, ale takiej watahy dzików jeszcze nie widział w naszych okolicach. W tym roku to już plaga. Zimy ostatnio były łagodne. A myśliwi chyba mniej polują.

- Idę sobie na spacer, a tu nagle wychodzi locha z małymi. Przestraszyłam się nie na żarty. Już sobie wyobraziłam, że mnie atakują - opowiada Krystyna Rolicz. - Nie wiedziałam, czy brać nogi za pas, czy stać nieruchomo. Teraz boję się wychodzić z domu. A jakie szkody tu robią, cały las jest zryty, jakby jakieś tornado przeszło.

- Pogoda ładna, to często z dzieckiem wychodzę na spacer. Teraz będę miała pietra - dodaje Kinga Guś, kołysząc w wózku pięciomiesięczną Karolinkę.
Mieszkańcy obawiają się, że dziki będą im niszczyć działki, ogródki...

Nie wyrzucajcie obierek

Łowczy Zbigniew Szaj tłumaczy, że uciekać przed dzikiem nie trzeba. Nie ugryzie. Gonić nie będzie.

- Dzik nie jest drapieżnikiem, ma inną naturę - podkreśla. - No chyba że jest ranny, ale wtedy do ludzi nie pójdzie.

Zdaniem łowczego, dziki podchodzą do tych domostw, przy których mogą znaleźć jabłka, marchew czy buraki.

Co zrobić, gdy wystraszą nas te zwierzęta?
- Najprościej wystraszyć je. Trzeba wziąć coś metalowego i uderzać. Dziki boją się tego odgłosu, więc na pewno uciekną.

Sposobem na odstraszanie dzików jest także umieszczanie na szmatach preparatu hukinol.

Tymczasem zdarza się, że mieszkańcy przyleśnych osiedli sami wyrzucają obierki, resztki obiadu, zgniłe warzywa. To tak, jakby zapraszali dziki do podchodzenia coraz bliżej domów.

Łuki w prawie

Gorzej, gdy zniszczone zostaną przydomowe ogródki. Koła łowieckie wypłacają odszkodowania tylko wtedy, gdy zniszczenia obejmują ich teren łowiecki. A przecież w mieście polować nie wolno.

Co wtedy? Ustawodawca nie określił odpowiedzialnego za szkody wyrządzone przez zwierzynę łowną poza obwodami łowieckimi (wyjątkiem jest zwierzyna objęta całoroczną ochrona - dziś dotyczy to tylko łosia).

W związku z tym pozostaje możliwość ustalenia na drodze sądowej, że odpowiedzialność, na zasadach ogólnych prawa cywilnego winien ponieść Skarb Państwa - czyli minister środowiska.

Miejmy nadzieję, że mieszkańcy nie będą musieli w ten sposób dochodzić swoich praw, bo znając życie, nie tak łatwo będzie uzyskać odszkodowanie za poniesione straty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska