Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proboszcz katedry Zbigniew Samociak opowiada, czy Gorzów to dobre miejsce dla księży i czy gorzowianie są wierzący

Krzysztof Korsak 95 722 57 72 [email protected]
ZBIGNIEW SAMOCIAKUrodził się w Gorzowie. Od 2005 r. proboszcz gorzowskiej katedry. Ma na koncie kilka tytułów, m.in. "Lubuszanin Roku 2004” w plebiscycie "GL” i "Honorowego Obywatela Miasta Gubina”. Dzięki niemu wiele zmieniło się w katedrze, m.in. otwarto wieżę, wyremontowano zakrystie, oświetlono obiekt. Lubi żużel i piłkę ręczną.
ZBIGNIEW SAMOCIAKUrodził się w Gorzowie. Od 2005 r. proboszcz gorzowskiej katedry. Ma na koncie kilka tytułów, m.in. "Lubuszanin Roku 2004” w plebiscycie "GL” i "Honorowego Obywatela Miasta Gubina”. Dzięki niemu wiele zmieniło się w katedrze, m.in. otwarto wieżę, wyremontowano zakrystie, oświetlono obiekt. Lubi żużel i piłkę ręczną. fot. Kazimierz Ligocki
- W katedrze jest jeszcze z tysiąc spraw do zrobienia, np. czyszczenie cegieł wewnątrz i na zewnątrz - mówi ks. Zbigniew Samociak, proboszcz gorzowskiej katedry, który obchodzi 25-lecie posługi kapłańskiej.

- Czy Gorzów to dobre miasto dla księży?
- (śmiech) Każde miejsce jest dobre dla kapłana, gdzie są ludzie, gdzie można zbliżać do Boga.

- A nie macie jako księża swoich ulubionych miejsc w Polsce, np. Podkarpacie, bo tam jest najwięcej wierzących?
- Specyfika pracy jest inna w miastach, a inna na wsiach. Przeszedłem wszystkie stadia i np. za wspaniałe lata uważam czas spędzony jako proboszcz w Ołoboku. Na wsi jest dużo, dużo więcej okazji do kontaktów z ludźmi.

- Później był ksiądz pięć lat proboszczem w Gubinie.
- Tu była z kolei specyfika miasta przygranicznego: ludzie, którzy pracują w niedziele na targowisku, wiele osób żyjących z zysków na pograniczu prawa, niestety wiele domów publicznych. W Gubinie rozwinąłem działalność społeczną, zostawiłem wiele serca.

- I przyszedł czas na Gorzów.
- To było dla mnie czymś bardzo zaskakującym. Wydawało mi się, że zostanę w Gubinie nawet do końca życia, a tu biskup przyjechał i bardzo mnie prosił, żebym przybył do miasta, gdzie się urodziłem, chodziłem do szkół, do katedry, gdzie byłem chrzczony, miałem pierwszą komunię. Można powiedzieć, że wróciłem do swoich, co w Kościele jest rzadkością.

- Z czego wynika ta rzadkość?
- Z różnych powodów. Ja myślę, że łatwiej jest pracować bez obciążeń lat dziecięcych, młodzieńczych. Ale mnie akurat ta sytuacja nie przeszkadza.

- I co ksiądz zastał w Gorzowie? Czy my mieszkańcy jesteśmy wierzący?
- W statystykach mamy średnią krajową. 28-29 proc. mieszkańców chodzi regularnie do kościoła. W Gorzowie mamy wiele ciekawych kościelnych inicjatyw, np. w zeszłym roku była msza na stadionie żużlowym. To ewenement na skalę kraju.

- Co się najbardziej podoba w Gorzowie?
- Katedra. Tutaj odbywają się największe uroczystości diecezjalne. W ogóle czuję się bardzo mocno gorzowianinem. Pamiętam, jak pierwszy raz wracałem z seminarium na ferie do Gorzowa, to połykałem każde drzewko, które było gorzowskie.

- A co się nie podoba?
- Nie podoba mi się wiele domów wokół katedry, które nie oddają ducha starówki. Chciałbym, żeby wokół katedry było więcej deptaku, gdzie byłby klimat miejsca spotkań. Bardzo się cieszę, kiedy przy katedrze są różne imprezy. To pokazuje, że Rynek żyje.

- Interesuje się ksiądz lokalną polityką?
- Chciałbym być ponad sporami politycznymi, ponieważ mam wielu przyjaciół z różnych stron. Chciałbym, żeby przychodzili do mnie ludzie z lewej i prawej strony.

- Czy miasto jest przyjazne dla kościoła?
- Jestem od początku pod wrażeniem wielkiej życzliwości ze strony Urzędu Miasta, który np. mocno zaangażował się w renowację katedry.

- Ksiądz otworzył się na ludzi, organizuje koncerty, wyjazdy. Skąd taka wizja pracy?
- Tego otwarcia nauczyłem się w czasie studiów, pobytu w Niemczech, jako duszpasterz akademicki i od księży Witolda Andrzejewskiego i Jerzego Płóciennika.

- Księża mogą mieć ambicje czy ambicje to już pycha?
- Psycholodzy mówią, że ludzie ambitni dochodzą do wielkich sukcesów. Ja myślę, że człowiek powinien być ambitny, powinien mieć swoje cele, ambicja motywuje. Oczywiście czasami myli się ambicję z pychą, dlatego trzeba znać granice.

- To jakie ksiądz ma ambicje?
- Moją ambicją jest, by zobaczyć w ludziach radość z poznawania Boga.

- A jeśli chodzi o te materialne. Co by się jeszcze przydało katedrze?
- Oj, w katedrze to jest jeszcze z tysiąc spraw do zrobienia, np. czyszczenie cegieł wewnątrz i zewnątrz. Koszt to ok. 4,5 mln zł. Projekt jest napisany, złożony do Urzędu Marszałkowskiego, ale niestety na razie nie dostał dofinansowania unijnego.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska