Dlatego też sędzia Sądu Okręgowego w Zielonej Górze postanowił odroczyć publikację wyroku do 24 marca. A sprawa, która przywiodła wczoraj przed zielonogórski sąd burmistrza Ogrodnika ma już ponad trzyletnią historię.
Pod koniec grudnia 2006 r. A. Ogrodnik w trakcie sesji rady miejskiej zarzucił Jarosławowi Drzewieckiemu, odwołanemu już wtedy z posady dyrektorowi Szkoły Podstawowej nr 1, złamanie ustawy o zamówieniach publicznych. Chodziło o około 30 tys. zł, których domagała się za instalację monitoringu placówki firma ,,Grobla''. Zdaniem burmistrza inwestycja ta, mimo takiego obowiązku, nie została zrealizowana zgodnie z procedurą nakazującą wyłonienie wykonawcy w przetargu.
Burmistrz, który dopiero co objął ster rządów w Kożuchowie po wybranych wyborach, zwolnił J. Drzewieckiego z funkcji dyrektora na krótko przed grudniową sesją rady miejskiej. Już były dyrektor i zarazem oponent polityczny nowego burmistrza odwołał się do sądu pracy, który uznał zwolnienie J. Drzewieckiego za niezgodne z procedurą. Jego powrót na stanowisko okazało się już jednak niemożliwy, postanowił on jednak dowieść w sądzie, że burmistrz nie miał racji.
Okazało się bowiem, że szkoła 30 tys. zł za monitoring nie zapłaciła, bo nie było żadnej umowy z ,,Groblą''. Firma przedstawiła zestawienie w nadziei, że podstawówka je zapłaci. Sprzęt do monitoringu okazał się być tylko wypożyczony na okres próbny.
J. Drzewiecki w połowie 2007 r. wystąpił do sądu ze skargą prywatną uznając, że padł wobec niego nieprawdziwy, publiczny zarzut. Zarzucił burmistrzowi pomówienie, poniżenie w oczach opinii publicznej i narażenie na utratę zaufania potrzebnego do zajmowania danego stanowiska.
W Sądzie Rejonowym w Nowej Soli zapadł wyrok niekorzystny dla A. Ogrodnika, który nakazał w nieprawomocnym wyroku zapłatę 2 tys. zł grzywny, 2 tys. na Dom Dziecka w Kożuchowie i zapłatę kosztów procesu. Burmistrz odwołał się od tej decyzji do Sądu Okręgowego w Zielonej Górze. Wczoraj miał zapaść ostateczny wyrok, bez możliwość odwołania się do wyższej instancji.
Witold Majchrzak, obrońca A. Ogrodnika domagał się uniewinnienia swojego klienta, gdyż w jego opinii działał on w obronie interesu społecznego, nawet jeżeli się mylił. A jak udowodnił, burmistrz miał podstawy sądzić, że przekazane mu informacje przez innych urzędników są prawdziwe. - Mój klient jest niewinny, działał w oparciu o błędne przesłanki - powiedział W. Majchrzak.
- Burmistrz stawiając publiczne zarzuty powinien je wcześniej sprawdzić. Podważył autorytet J. Drzewieckiego - udowadniała przed sądem adwokat byłego dyrektora. Sąd po krótkim namyśle postanowił odroczyć publikację wyroku do 24 marca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?