Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces o morderstwo. Zeznawali matka oskarżonego i biegły [ZDJĘCIA]

Piotr Jędzura
W ławie oskarżonych zielonogórskiego sądu siedział Jacek L., który w Płotach bestialsko zabił żonę.
W ławie oskarżonych zielonogórskiego sądu siedział Jacek L., który w Płotach bestialsko zabił żonę. Piotr Jędzura
- Zupełnie niezrozumiałe jest zadanie tak wielu ciosów nożem. Ofiara cierpiała – mówił dziś, we wtorek, przed sądem biegły. W ławie oskarżonych zielonogórskiego sądu siedział Jacek L., który w Płotach bestialsko zabił żonę. Dziś zeznawała też matka oskarżonego

Przedstawiony we wtorek w sądzie opis zabójstwa kobiety wygląda jak scenariusz horroru. – Ofiara miała przeciętą tchawicę, krew z szyi lała się jej do płuc, na pewno charczała – opowiadał przed sądem biegły lekarz. Dodał, że widok poranionego ciała podczas sekcji wywarł na nim ogromne wrażenie. – To był horror – mówił biegły.

Biegły na ciele zamordowanej znalazł wiele ran świadczących o tym, że broniła się przed ciosami. Zasłaniała się rękoma, a Jacek uderzał i ciął. Kobieta miała odcięte ucho. – Dwie rany były śmiertelne – mówił biegły. To był cios w serce, drugi niemal odciął głowę. Wyglądał to tak, jakby zabójca chciał odpiłować głowę kobiety.

Biegły podkreślił, że do zabicia kobiety wystarczyła jeden cios w serce. – Zupełnie nie rozumiem podcięcia gardła kobiety, która w dodatku jeszcze żyła – mówił biegły. Zachowanie oskarżonego opisał jako szczególnie okrutne.

Oskarżony broni się tym, że to drobna, zastraszona kobieta miała rzucić się na niego, silnego mężczyznę z nożem w ręku. Miała zranić go w… małego palca. Biegły określił jednak, że rana niemal na pewno powstała w czasie, gdy Jacek L. zadawał ciosy nożem swoje żonie.

Zupełnie nie rozumiem podcięcia gardła kobiety, która w dodatku jeszcze żyła

We wtorek na sprawie pojawiła się matka Jacka L. Wcześniej skorzystała z możliwości odmowy składnia zeznań jako najbliższa rodzina. Tymczasem niespodziewanie zaczęła mówić. Nie potrafiła wyjaśnić sądowi, dlaczego nagle chce zeznawać. Zaczęła od tego, że Ela miał powiedzieć jej o tym, że podaje mężowi tabletki. – Jakie tabletki, może na trawienie? – pytał sąd. – Nie wiem jakie, ale to było złe – mówiła matka Jacka L. Nie wyjaśniła jednak niczego konkretnie, ale starała się obciążyć ofiarę.– Miała się rozwieść, kiedy on pójdzie siedzieć, a ona wtedy zabierze dom – opowiadała matka oskarżonego.

Miała się rozwieść, kiedy on pójdzie siedzieć, a ona wtedy zabierze dom

Matka Jacka wiedziała, że miał on siedzieć za znęcanie się nad rodziną. – I nic pani z tym nie zrobiła? – pytał sąd. – Nie, bo mnie to nie interesowało – odpowiedziała i po chwili dodała, że gdyby to była jej córka, to bo interweniowała. – To znaczy, że nie swoja córka może być bita – oburzył się sąd.

Zobacz także: Mieszkaniec Płotów oskarżony o zabójstwo żony

Matka Jacka L. wyraźnie kręciła w swoich zeznaniach. Podczas zeznań przed policjantem, odczytanych w sądzie, mówiła coś innego. Nie potrafiła wyjaśnić sądowi rozbieżności. O swoim wnuku mówiła Dawiduś, chociaż wcześniej powiedziała, że nie ma z nim kontaktu.

Jacek L. przez całą rozprawę siedział bez słowa. Wstał tylko raz, kiedy biegły oglądał bliznę na jego palcu. Nie zadawał pytań. Tylko raz skonsultował się ze swoim obrońcą.

Do brutalnego zabójstwa doszło 25 maja ub.r. w Płotach koło Zielonej Góry. Policję wezwał 17-letni syn ofiary, Dawid, który uciekł z mieszkania widząc, jak ojciec brutalnie morduje jego matkę, a swoją żonę. Oskarżony zadał swojej żonie około 30 ciosów nożem.

Jackowi L. grozi dożywocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska