Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces w sprawie zbrodni miłoszyckiej. Biegły: DNA należy do oskarżonych

Andrzej Zwoliński
Andrzej Zwoliński
Sprawa miłoszycka. Przed Sądem Apelacyjnym we Wrocławiu stanęli mężczyźni skazani w pierwszej instancji za morderstwo w sylwestrową noc w dyskotece w Miłoszycach pod Wrocławiem, za które niesłusznie  skazano Tomasza Komendę. Na zdjęciu jeden ze skazanych - Norbert Basiura, który wyraził zgodę na publikacje wizerunku.
Sprawa miłoszycka. Przed Sądem Apelacyjnym we Wrocławiu stanęli mężczyźni skazani w pierwszej instancji za morderstwo w sylwestrową noc w dyskotece w Miłoszycach pod Wrocławiem, za które niesłusznie skazano Tomasza Komendę. Na zdjęciu jeden ze skazanych - Norbert Basiura, który wyraził zgodę na publikacje wizerunku. Pawel Relikowski / Polska Press
Dwaj mężczyźni skazani w pierwszej instancji za zamordowanie Małgorzaty K. przekonują o swej niewinności. Ekspert potwierdził w środę (9 czerwca) przed wrocławskim sądem apelacyjnym, że to ich DNA znajduje się na zgromadzonych dowodach. O szczegółach przeczytajcie poniżej.

Krzysztof Koloch, biegły z zakresu badań genetycznych z Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, zeznaje przed wrocławskim Sądem Apelacyjnym w kolejnej rozprawie dotyczącej zbrodni miłoszyckiej, za którą Tomasz Komenda przesiedział niewinnie za kratami 18 lat. Jako, że głównym dowodem prokuratury była obecność DNA obu oskarżonych na odzieży zamordowanej Małgorzaty K. w Miłoszycach w sylwestrową noc 1996 roku, Sąd Apelacyjny we Wrocławiu postanowił przyjrzeć się metodom badania, które miało to potwierdzić i sprawdzić, czy były one odpowiednie.

Obaj oskarżeni Ireneusz M. i Norbert Basiura (oskarżony wyraził zgodę na publikację nazwiska) cały czas kwestionują, by ich DNA znalazło się na miejscu zbrodni. Przypomnijmy, że w pierwszej instancji dowody DNA obciążające Norberta Basiurę biegli uznali za ekstremalnie mocne, a w przypadku Ireneusza M. za bardzo mocne.

Biegły miał rozwiać wątpliwości

"W zebranych próbkach mamy do czynienia z krwią ludzką i z nasieniem, nie mogę stwierdzić w jakiej proporcji" - powiedział Krzysztof Koloch, policyjny biegły z zakresu badań genetycznych, który zeznawał w środę (9 czerwca) przed wrocławskim Sądem Apelacyjnym.

Dowody z których wyodrębniono próbki DNA to: sukienka, buty, zegarek, fragmenty łańcuszków, włókna i włosy. Dowody te zabezpieczono w 1997 roku. Współcześnie już przeprowadzono identyfikację znalezionych na nich substancji, zbadano też ponownie włosy. Ekspert potwierdził dziś dwukrotnie, że w badanych przez niego próbkach, mamy do czynienia z ekstremalnie mocnym i pełnym profilem Norberta Basiury. Zaznaczył jednocześnie, że ślady pochodziły od przynajmniej dwóch osób.

"W próbkach pobranych z rajstop zamordowanej, mamy do czynienia z mocnym profilem DNA Ireneusza K. i Małgorzaty. Nie wiemy, ile w tej próbce było krwi i ile było nasienia, mogły to być także śladowe ilości krwi denatki" - podkreślił.

Obrońcy próbują podważyć wiarygodność zeznań eksperta.

"W naszym przekonaniu, zeznania biegłego spotęgowały wątpliwości, zamiast je rozwiać" - powiedziała mecenas Renata Kopczyk, obrończyni Norberta Basiury.

Zdaniem obrońców, nie można mówić o mocnych dowodach, a jedynie o poszlakach. Mecenas Kopczyk pytała biegłego Krzysztofa Kolocha, dlaczego próbki DNA pobrane z części materiału dowodowego uległy degradacji, a w przypadku na przykład rajstop zachowały się w tak dobrym stanie. Ekspert tłumaczył to, doskonalszymi metodami badań i analiz z jakimi mamy teraz do czynienia.

Sprawa decyzją sądu, została odroczona do 26 września.

Dzisiejsza rozprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami, a dziennikarze mogli śledzić jej transmisję w sali konferencyjnej.

Dożywocie, czy uniewinnienie?

Przypomnijmy, pod koniec września ubiegłego roku nieprawomocnym wyrokiem za gwałt i zabójstwo 15-letniej Małgosi z Jelcza-Laskowic, sąd we Wrocławiu skazał Ireneusza M. i Norberta Basiurę na 25 lat więzienia. W ocenie sądu, oskarżeni, brutalnie gwałcąc dziewczynę i później porzucając ją na 15-stopniowym mrozie, zostawili ją na pewną śmierć. Nie zrobili nic, by jej pomóc. Po dokonaniu tego, wrócili na dyskotekę. Wyrok wrocławskiego sądu nie został wydany jednogłośnie, a obaj mężczyźni nie przyznają się do winy i utrzymują, że nie mają nic wspólnego z tą sprawą.

Od wyroku odwołała się zarówno prokuratura, jak i obrona. Adwokat Renata Kopczyk, obrończyni Norberta Basiury, podkreślała, że mieliśmy do czynienia z procesem poszlakowym i ani Sąd Okręgowy, ani prokurator w akcie oskarżenia nie udowodnili, że jej klient był w miejscu, gdzie zamordowano Małgosię, że brał udział w gwałcie, że dokonał morderstwa, ani też że znał się z drugim współoskarżonym. Natomiast wrocławska prokuratura domaga się kary dożywotniego pozbawienia wolności dla Ireneusza M. oraz 25 lat więzienia dla Norberta B.

Kim był trzeci z oprawców?

Sprawa dwóch oskarżonych o brutalne zgwałcenie i zabójstwo 15-latki w sylwestrową noc w 1996 roku w Miłoszycach pod Wrocławiem trafiła wiosną na wokandę sądu apelacyjnego. Za popełnienie zbrodni niesłusznie skazano na 25 lat więzienia Tomasza Komendę. Skarb państwa ma mu wypłacić blisko 13 milionów odszkodowania. Prokuratura Okręgowa w Łodzi wciąż wyjaśnia, jak to się stało, że niewinny człowiek trafił na długie lata do więzienia.

Sprawa zbrodni miłoszyckiej cały czas nie jest zamknięta. W opinii śledczych, zabójców Małgosi było nie dwóch, a trzech. Wciąż trwają poszukiwania tego trzeciego.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Proces w sprawie zbrodni miłoszyckiej. Biegły: DNA należy do oskarżonych - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska