Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Antoni Dudek: Albo PiS i PO zaczną podejmować kluczowe decyzje dla Polski, albo zmiecie ich kryzys, który dopiero się zaczyna

Karol Uliczny
Karol Uliczny
16.02.2017 warszawa antoni dudek - profesor , politologfot bartek syta/ polska press
16.02.2017 warszawa antoni dudek - profesor , politologfot bartek syta/ polska press Bartek Syta
Mimo przyrostu zachorowań Prawo i Sprawiedliwość oraz Koalicja Obywatelska grają na dotychczasowych warunkach, na których przez ostatnich 15 lat wychodzili bardzo dobrze. Jest jednak scenariusz, który dla obu partii jest bardzo pesymistyczny. Zakłada, że za rok ich nie będzie, a zbliżające się wybory prezydenckie okażą się kompletnie nieważne - mówi prof. Antoni Dudek, politolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Jarosław Gowin mówi o potrzebie przełożenia wyborów. Szykuje się kryzys w szeregach Zjednoczonej Prawicy?

Jest to możliwe. Z drugiej strony nie ma poważnej oferty skierowanej do partii Jarosława Gowina ze strony opozycji. To, że pan Budka mówi o tym podczas konferencji prasowej, świadczy, że rozmowy zakulisowe nie są prowadzone i nie traktuje tego tematu poważnie. Polityka ma dwie warstwy: jedna to teatralna, którą na co dzień obserwujemy w mediach, druga to realne działania na zapleczu. Patrząc na to co dzieje się od trzech tygodni, mam wrażenie, że polityka zakulisowa uległa zupełnemu zamrożeniu. Mam nadzieję, że się mylę, dlatego, że oznaczałoby to zupełną katastrofę. Polska klasa polityczna nie zdaje sobie sprawy z tego, że w ciągu roku, dwóch lat może zostać zmieciona razem z tsunami gospodarczym, które właśnie się do nas zbliża. Mimo przyrostu zachorowań Prawo i Sprawiedliwość oraz Koalicja Obywatelska grają na dotychczasowych warunkach, na których przez ostatnich 15 lat wychodzili bardzo dobrze. Jest jednak scenariusz, który dla obu partii jest bardzo pesymistyczny. Zakłada, że za rok ich nie będzie, a zbliżające się wybory prezydenckie okażą się kompletnie nieważne. Jeżeli zostaną przekroczone określone wskaźniki gospodarcze, władzę weźmie ten kto będzie mieć więcej siły, także tej fizycznej, a nie ten kto będzie ładniej kuglował. Mam wrażenie, że na razie wszyscy zajmują się kuglarstwem, na czele z prezesem Kaczyńskim, który przepycha swoje poprawki w Sejmie. To wszystko wygląda na zabawy z dawnej epoki, która właśnie się skończyła.

Mam wrażenie, że na razie wszyscy zajmują się kuglarstwem, na czele z prezesem Kaczyńskim, który przepycha swoje poprawki w Sejmie. To wszystko wygląda na zabawy z dawnej epoki, która właśnie się skończyła.

Oczekuje pan zakopania wojennego topora przez politycznych liderów?

Tak naprawdę chodzi o dwie osoby: Borysa Budkę, zakładając, że kontroluje to co dzieje się w PO oraz Jarosława Kaczyńskiego. Lewica oraz Krzysztof Bosak są dziś mniej istotni, ponieważ pakiet kontrolny nad Konstytucją mają w swoich rękach PiS oraz PO. I teraz: albo te partie zaczną zachowywać się poważnie i podejmować kluczowe decyzje dla Polski, albo zmiecie ich kryzys, który dopiero się zaczyna. Każdy kolejny tydzień walki o życie Polaków, będzie skutkował niewyobrażalnymi konsekwencjami gospodarczymi. Gdy patrzę na kolejne obostrzenia, w tym na nakaz chodzenia w odległości 2 metrów od małżonka, to nie dowierzam.

Ktoś tu się ośmiesza. Za chwilę młodzi ludzie wyjdą na ulicę i albo ten rząd zacznie do nich strzelać, w co osobiście wątpię, albo oni ten rząd rozniosą.

Na naszych łamach prof. Konarski stwierdził, że forsowanie wyborów oraz pogarszająca się sytuacja gospodarcza mogą skutkować społecznym nieposłuszeństwem, a wręcz buntem.

Zgadza się. Rząd swoją propagandą i histerią kupił sobie czas do Wielkiej Nocy. To psychologiczna cezura, po której ma być już lepiej. Jednocześnie wszystko wskazuje, że pod względem liczby zachorowań wcale nie będzie lepiej, a zdecydowanie gorzej. Jeżeli rząd myśli, że w drugiej połowie kwietnia ludzie będą zachowywać się sposób równie zdyscyplinowany co obecnie, to może się przeliczyć. Oczywiście można wyprowadzić wojsko na ulice, ale pytanie, co dalej? Za chwilę zaczną się ruchy ludzi po tytułem: my też chcemy żyć, liczą się nie tylko zarażeni na COVID-19. Gdy ta fala tsunami do nas dojdzie, ludzie zaczną być zwalniani i nie będzie pieniędzy na ich pensje, zacznie narastać społeczny gniew. Przestaną być ważne respiratory czy statystyka zgonów, a zacznie się klasyczna walka o byt. Nie mam wrażenia, by rząd na poważnie się nad tym zastanowił. Początkowo byłem nastawiony optymistycznie, jednocześnie spodziewałem się, że w ciągu kolejnych tygodni PiS wymyśli znacznie więcej rozwiązań antykryzysowych, niż tylko zaostrzenia przepisów o przemieszczaniu się.

Czarno widzę przyszłość całej polskiej klasy politycznej, z prezesem Jarosławem Kaczyńskim na czele, który zachowuje się jak pasażer z Titanica, który do ostatniej chwili szukał naszyjnika.

W ostatnich latach, mimo głębokich podziałów politycznych, społeczeństwo zachowywało się dość wstrzemięźliwie w wyrażaniu niezadowolenia.

Wszystko zależy od tego co będzie dziać się w najbliższych miesiącach. Nie spodziewam się milionów na ulicach, natomiast wystarczy kilkadziesiąt tysięcy zdeterminowanych, młodych ludzi, by rząd zaczął mieć problemy i stanął obliczu wyborów: pacyfikować przy pomocy siły czy nie. To co dzieje się obecnie, to pożywka dla ruchów neofaszystowskich, które mówią: co nas obchodzi los starych i schorowanych, to selekcja naturalna. Wkrótce będą mogły też powiedzieć: chodźcie z nami, zrobimy porządek z tymi złodziejami. Pewne poglądy stale są obecne w naszej przestrzeni, ale w sprzyjających okolicznościach, niczym wirus, nabierają gwałtownej popularności. Tu mam pretensje do opozycji, która przez cztery lata mówiła o autorytaryzmie przez co wszystkim to spowszedniało. W momencie, gdy rzeczywiście autorytaryzm może stać się zagrożeniem, nikt nie będzie traktować poważnie podobnych słów. A zobaczmy co dzieje się na Węgrzech, gdzie przejęto pełnię władzy z obietnicą oddania jej, gdy sytuacja się unormuje.

Co w takim razie z wyborami?

Tak jak do połowy marca uważałem, że wybory są fundamentalnie ważne, tak teraz uważam, że są bardzo mało ważne dla przyszłości Polski. Tu najbardziej istotna będzie skala zapaści gospodarczej, i to nie u nas, ale w skali całej Europy i zachodniego świata. Dziś nie można nawet wykluczyć III wojny światowej, jeśli Amerykanie uznają, że mamy do czynienia z chińską agresją. Wkroczyliśmy w kompletnie nieznane sfery. Nasza „grajdołowata”, polska polityka nie ma dziś żadnego znaczenia.

Bardzo pesymistyczna wizja płynie z pana wypowiedzi.

Bardzo chciałbym się pomylić i przekonać, że za miesiąc, dwa wszystko wraca do równowagi, po okresie lekkiej recesji. Przyznaję, że miałem równie pesymistyczną wizję po kryzysie finansowym w 2008 r., która nie sprawdziła się. Byłem przekonany, że kryzys został zamieciony pod dywan i wyjdzie ze zdwojoną mocą. Tak się nie stało. Mam nadzieję, że znów się pomylę.

Być może sytuacja zostanie opanowana, a otaczająca rzeczywistość nie załamie się na naszych oczach. Jednak do tej pory każdy kolejny tydzień dostarcza nam coraz mniej optymistycznych informacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prof. Antoni Dudek: Albo PiS i PO zaczną podejmować kluczowe decyzje dla Polski, albo zmiecie ich kryzys, który dopiero się zaczyna - Dziennik Bałtycki

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska