Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Zbigniew Izdebski o seksie w czasie zarazy. Wszystko, co chcesz wiedzieć, a wstydzisz się zapytać

Paweł Wańczko
Paweł Wańczko
Prof. dr hab. Zbigniew Izdebski, seksuolog, pedagog, specjalista w zakresie zdrowia publicznego wykładowcą Uniwersytetu Zielonogórskiego, konsultant ds. komunikacji klinicznej w Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie Wlkp.
Prof. dr hab. Zbigniew Izdebski, seksuolog, pedagog, specjalista w zakresie zdrowia publicznego wykładowcą Uniwersytetu Zielonogórskiego, konsultant ds. komunikacji klinicznej w Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie Wlkp. Fot. Mariusz Kapała / Gazeta Lubuska
Czy pandemia zmieniła życie seksualne Polaków? Czy możemy spodziewać się kolejnego baby boomu, wzrostu liczby rozwodów lub wzrostu zachorowań na choroby przenoszone drogą płciową? O tym rozmawialiśmy z prof. dr hab. Zbigniewem Izdebskim, seksuologiem, pedagogiem, specjalistą w zakresie zdrowia publicznego wykładowcą Uniwersytetu Zielonogórskiego, konsultantem ds. komunikacji klinicznej w Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie Wlkp.

- Czy można zaryzykować stwierdzenie, że pandemia zmieniła życie seksualne Polaków?

- U niektórych osób libido może wzrosnąć ze względu na to, że są bardziej wypoczęci i w związku z tym mają większą ochotę na seks. Natomiast u niektórych osób, u których dotychczas libido było niezłe, ale ze względu na obecną trudną, przygnębiającą sytuację związaną z niepewnością, mogło się obniżyć. I u nich mogą pojawić się trudności w relacjach seksualnych.
Ale mam też takie telefony od pacjentów z pytaniem, czy aby nie są erotomanami, ponieważ w zawiązku strasznie dużo czasu spędzają na seksie. Mówią, że mało oglądają telewizji, a gdy ją już włączą, widzą dużo złych informacji, np. dotyczących nowych zakażeń, zgonów. A gdy wyłączą telewizor, już się tym tak bardzo nie przejmują i koncentrują się na sobie. Mówią, że dzięki izolacji społecznej odkryli, że seks może być bardzo radosny. To pokazuje, że są i takie przypadki. I to na pewno nie są erotomani. To są ludzie, którzy potrafią szczęśliwie wykorzystać ten czas dla siebie i sobą się cieszyć.

- Na przeszkodzie w relacjach seksualnych pomiędzy partnerami mogą stanąć obawy przed zakażeniem koronawirusem. W jakiś sytuacjach, poza drogą kropelkową, może dojść do zakażenia COVID-19? Jakich zachowań powinny unikać osoby, które nie żyją w stałym związku?

- Z doniesień jakie mamy na chwilę obecną, koronawirusa nie wykryto ani w spermie ani w wydzielinie pochwy. Ale podkreślam, że taka jest nasza wiedza na dzień dzisiejszy. Natomiast niektórzy badacze poddają to pod wątpliwość czy aby na pewno tak jest. Natomiast obecnie mamy takie czasy, że nie wiemy do końca kogo tak naprawdę nowego spotykamy.
Ja obserwuję w tej chwili wzrost spotkań ludzi w realu, którzy umawiają się przez internet na spotkania na seks. Na początku pandemii obserwowaliśmy duży rygor. Ludzie raczej nie wychodzili i się nie spotykali. Obecnie zaś dla niektórych była to trudna sytuacja i zaczynają się spotykać nie wiedząc tak do końca z kim się spotykają. Ta sytuacja i relacja może być bardzo ryzykowna. Ten okres pandemii dla wielu ludzi może przywrócić chęć do ryzykowania. Siła popędu może być tak duża, że ludzie racjonalnie mogą już nie chcieć się kontrolować.

Zobacz też: Prof. Zbigniew Izdebski o seksualności seniorów. Co nas ogranicza?

- Czy w związku z tym możemy się spodziewać wzrostu zachorowań na choroby przenoszone drogą płciową?

- Tego jeszcze nie wiemy, chociaż ze względu na wcześniejszą izolację i mniejszą liczbę zachowań ryzykownych może być ich mniej. W tej chwili kończę przygotowywania do nowych badań, które rozpocząłem pod koniec maja. Chcę zbadać seksualność, intymność i relacje w związkach w okresie pandemii na próbie 3000 Polaków, aby zobaczyć ilu ludzi w Polsce zdecydowało się w tym okresie na podjęcie zachowań z zupełnie nowym partnerem seksualnym. Myślę, że w niedługim czasie będę mógł przedstawić wyniki tego raportu. Pod koniec czerwca ukaże się natomiast moja ksiązka: „Zdrowie i życie seksualne Polek i Polaków”. Ale złożyłem ją w lutym i mam teraz takie poczucie, że zostanie ona wydana i będzie już niezbyt aktualna. Pierwszy raz mi się to w życiu zdarza. I dlatego chcę jak najszybciej zrobić te badania.

- Czy w sytuacji pandemii, w której się znaleźliśmy, możemy się spodziewać tzw. baby boomu, wzrostu urodzeń, takiego jak to mało miejsce np. podczas stanu wojennego?

- W tej chwili nie możemy jeszcze jednoznacznie powiedzieć, czy wzrost ciąż następuje. Ja stawiam taką hipotezę, że liczba ciąż może być większa ze względu na to, że obecnie przebywamy ze sobą dłużej niż zwykle. Nasze życie nieco spowolniło, przestaliśmy się spieszyć, mamy więcej czasu na wzajemne relacje i coraz częściej może dochodzić do współżycia seksualnego. A co za tym idzie mogą pojawiać się ciąże, zarówno te planowane jak i te nieplanowane. Nie wszyscy w tym czasie izolacji mieli np. dostęp do środków antykoncepcyjnych, a u niektórych mogło to być działanie czysto spontaniczne. Kolejna sprawa jest taka, że wiele osób ze względu na charakter pracy, często odsuwała decyzje prokreacyjne na później. Teraz mogło się to zmienić. choć niekoniecznie. Porównując bowiem obecną sytuację ze stanem wojennym mamy jednak pewną różnicę. Stan wojenny był sytuacją, która ograniczała nasze wolności obywatelskie. Teraz natomiast mamy stan epidemiologiczny w sytuacji, kiedy wielu z nas martwi się o zdrowie swoje i bliskich. Niektórzy może i chcieliby tej ciąży ale argumentem, który przed nią nieraz ich powstrzymuje, może być to lęk o zdrowie czy chociażby ograniczenia w kontakcie z lekarzem. Proszę spojrzeć jak wiele kobiet, które spodziewają się rozwiązania za dwa trzy miesiące, przeżywa duży lęk o to, czy ta ciąża rozwija się prawidłowo. Większość konsultacji z lekarzem odbywała się na telefon. I nie można było wykonać dokładnych badań, czy zrobić usg.
Natomiast rozmawiałem m.in. ze swoimi koleżankami i kolegami z kliniki w Warszawie oraz z doktorem Hołowczycem z Zielonej Góry i odpowiedzi ze strony lekarzy czy nastąpił wzrost pacjentek, które by pojawiły się już w pierwszych tygodniach ciąży, jeszcze nie mamy. Obserwujemy obecnie wzrost pacjentów, którzy zaczynają się zgłaszać do poradni, ponieważ te dopiero zaczynają się otwierać. Ale wiele gabinetów ginekologicznych prywatnych jest jeszcze zamkniętych. Dlatego na to pytanie trudno jest jeszcze odpowiedzieć, czy nawet porównać ten rok z ubiegłym. Ja na początku epidemii powiedziałem, że wzrost ciąż jest bardzo prawdopodobny. Ale teraz na razie nie mogę potwierdzić tej hipotezy. Musimy jeszcze poczekać kilka tygodni, aby się o tym przekonać.

- A może zdażyć się odwrotnie i tych ciąż może być mniej niż wcześniej? Co Pana zdaniem może dziś powstrzymywać ludzi przed podjęciem decyzji o posiadaniu dzieci?

- My Polacy w ostatnich latach bardzo ciężko pracujemy. Pracujemy za dużo i to niewątpliwie ma wpływ na nasze decyzje prokreacyjne. Proszę zwrócić uwagę, że rząd wprowadza różne zachęty jak chociażby program 500 plus. Myślę, że dla wielu rodzin to wsparcie jest korzystne ze względów finansowych, zwłaszcza dla rodzin, które są niewydolne materialnie. Ale jeśli ktoś z pełną odpowiedzialnością myśli o wychowaniu dzieci i warunkach z tym związanych, to myśli nie tylko o tych pieniądzach, ale także o swojej pracy, dostępie do żłobków, przedszkoli, o systemie szkolnym itd. i to także jest polityka prorodzinna. Nasz system pomocy socjalnej związany ze żłobkami czy przedszkolami nie jest wydolny. Chcielibyśmy mieć większy komfort związany z tym, że nie będziemy musieli martwić się co zrobić z dzieckiem gdy pójdziemy do pracy. Dla wielu ludzi są to czynniki ograniczające i może to ich powstrzymywać przed planowaniem powiększenia rodziny. Poza tym w czasie pandemii niektórzy ludzie otrzymali informację, że tracą pracę. I ta sytuacja, albo nawet poczucie związane z możliwością jej utraty, może być takim hamulcem.
Wracając natomiast do kwestii relacji w związkach i tego, co już obserwujemy, na pewno w porównaniu ze stanem wojennym obecnie bardziej myślimy o takim zabezpieczeniu. Pandemia przewartościowuje sposób myślenia wielu ludzi o świecie, o relacjach, kwestiach związanych ze zdrowiem itd. Myślę, że ta chwila izolacji, zwłaszcza jej pierwsze tygodnie, na wielu ludzi dobrze nie wpłynęła. Ale podkreślę jeszcze raz, że jest to dobry czas do tego, aby niektórzy w swoich związkach zastanowili się nad posiadaniem dzieci. W wielu przypadkach ludzie nawet nie chcieli na ten temat rozmawiać, to był temat drażliwy, ponieważ albo on nie chciał, albo ona. Teraz przynajmniej mieli czas, aby ze sobą o tym porozmawiać.

- Mówił Pan, że przewartościowujemy swoje poglądy na świat. Czy może na tym ucierpieć np. rodzina, praca, relacje seksualne?

- Mam wrażenie, że my żyjemy w takim eksperymencie psychologicznym, gdzie nastąpił proces izolacji. Myślę, że te zmiany będą mogły dotyczyć relacji w związkach. Niektórzy ludzie będą mogli dokonywać pewnego przewartościowywania w życiu i określenia, co tak naprawdę dla nich jest bardziej, a co mniej ważne. Czy będzie to rodzina, związek, a może praca. Wiele osób, które ze mną rozmawiają, nie wyobrażało sobie funkcjonowania bez codziennego wychodzenia do pracy. Natomiast w wielu przypadkach okazało się, że można pracować zdalnie i to z całkiem dobrym skutkiem. Niektórzy ludzie mogą więc zmienić podejście do tego, czy praca którą do tej pory wykonywali, oczywiście poza kwestiami finansowymi, to jest na pewno ta, którą chcieliby wykonywać nadal. Niektórzy z nas mogą też przekonać się, że miejsce pracy czy zespół, z którym pracują, nie jest taki do końca najlepszy.
Natomiast co do życia seksualnego. Niektórzy moi pacjenci wskazywali, że ich relacje w związku są niezbyt dobre, bo którejś ze stron nie chce się seksu, czy u kogoś występują jakieś zaburzenia z tym związane. Gdy analizowaliśmy kwestie dotyczące relacji w związku, to mi się wydawało, że te relacje nie są złe, a czynniki utrudniające relacje seksualne muszą być gdzieś indziej. Wówczas często wskazywałem na to, że może mieć to związek z pracą. Pacjenci często mówili, że to na pewno nie tu tkwi problem, ponieważ kochają swoją pracę. Lecz gdy się w to zagłębiliśmy, pokazywałem ogrom stresu którego oni doświadczają, wówczas mówili, że bez tego nie mogą funkcjonować. Że ta adrenalina jest im potrzebna. A teraz, gdy się okazało, że są, pracują w domu, ich samopoczucie uległo zmianie.
Kolejną sprawą, którą chciałbym poruszyć, związaną z izolacją społeczną i przewartościowaniem pewnych spraw, jest obawa przed tym, że do tej pory z różnych przyczyn czegoś nie zrealizowaliśmy choć mogliśmy to już wcześniej uczynić. I myślę, że obecnie wielu, zwłaszcza młodych ludzi, którzy wcześniej nie współżyli seksualnie, mogą zacząć podejmować często ryzykowne zachowania, których wcześniej w swoim życiu nie podejmowali, ponieważ się bali.
Natomiast wiem też od rodziców młodych ludzi, którzy przez ostatni czas mieli okazje na różnego typu rozmowy ze swoimi bliskimi, że niektórzy zdecydowali się na taki krok, aby ujawnić swoją orientację seksualną. Miałem telefony od pacjentów którzy powiedzieli swoim bliskim, że są osobami transseksualnymi, choć wcześniej nigdy nie mieli zamiaru tego powiedzieć rodzinie i otoczeniu. Dlatego myślę, że to będzie czas przewartościowania wielu spraw w swoim życiu i przyspieszania realizacji swoich planów.

- Okres izolacji społecznej mógł wpłynąć na poprawę relacji w niektórych związkach, a w innych przeciwnie. Jak rozmawiać z partnerem w sytuacji, gdy te relacje mocno się oziębią? Czy możemy spodziewać się wzrostu liczby rozwodów?

- Sądzę, że wiele osób dojrzeje do tego, aby się rozwieść. To jest informacja pesymistyczna ale także i optymistyczna. Dlatego, że wiele osób żyjąc w swoich związkach, ze wzglądu na charakter swojej pracy, czy tempo swojego życia, do tej pory nie miało czasu zastanawiać się nad wartością swojego związku. Często narzekali na to, że to nie jest to czego by chcieli, że mają konflikty, są niezadowoleni. itd. Ale ten związek trwał. Niektórzy nawet mieli takie poczucie, że może powinni się rozwieść, ale cały czas dawali sobie jeszcze szanse na to, aby jednak w tym związku trwać. Natomiast ta obecna sytuacja doprowadziła do tego, że wiele par jest świadomych tej decyzji i w sposób odpowiedzialny twierdzi, że chcieliby się na pewno rozwieść. My takie sytuacje nieraz u swoich pacjentów obserwujemy np. po świętach Bożego Narodzenia. Przychodzą do naszych gabinetów i mówią o tym, że chcieliby się rozstać, a okres świąteczny traktowali jako taki czas dania sobie ostatniej szansy. Okazuje się niejednokrotnie, że nic się nie zmieniło. Mam wrażenie, że obecnie tak samo w wielu związkach to nastąpiło i po prostu niektórzy stwierdzili, że dłużej już ze sobą nie są w stanie wytrzymać. A okres pandemii, kiedy muszą ze sobą przebywać uświadamia im, że nie chcą na siebie patrzeć. Nieraz taka decyzja jest wspólna, a nieraz tylko jednej ze stron. To jest jedna grupa ludzi którzy zdecydują się na rozwody.
Druga grupa, którą obserwuję wśród swoich pacjentów, to ci, którzy przychodzili do mnie i mówili, że teraz im się nie układa, że może libido im spadło itd. Często wskazywali na to, że ten związek w zasadzie jest nieudany. I oni chcieliby otrzymać „tabletkę”, nie chodzi tylko o taką tabletkę na zaburzenia erekcji, ale taką, po której relacje w związku by im się poprawiły. Ale okazuje się, że wcześniej nigdy nie mieli wystarczająco czasu, aby przedyskutować z partnerem różne trudne sytuacje życiowe, żeby znaleźć czas dla siebie, żeby zainteresować się sobą. Zapytać, co u ciebie, jak się czujesz, jak w pracy itd. I teraz, ten czas pandemii w niektórych związkach wpłynął pozytywnie na relacje, bo mają więcej czasu i determinacji w sobie, aby ze sobą porozmawiać, a problemy z którymi wcześniej do mnie przychodzili, były błahe. Myślę, że w niektórych związkach relacje ulegną teraz poprawie.
Natomiast ta sytuacja wywołuje też bardzo wiele trudności w niektórych związkach, gdzie do tej pory było dobrze. Np. kwestia dotycząca dzieci w domu. Mało kto był przyzwyczajony do tego, że dzieci są z nami non stop. Teraz, kiedy uczniowie mają lekcje online, wielu rodziców zmuszonych było pilnować swoich pociech w nauce. I to dla wielu osób stało się denerwujące i obciążające. Poza tym obserwuję też takie zjawisko, że niektórzy rodzice postanowili nadrabiać program wychowawczy w domu. Przez wiele lat nie poświęcali dzieciom w domu wystarczająco czasu, nie interesowali się ani ich kolegami, ani tym co robią w wolnym czasie. Teraz w momencie, kiedy jesteśmy wszyscy w domu, zaczynają brać się za wychowanie dzieci. To też w wielu domach zaczyna być irytujące, bo matka ma inna koncepcję a ojciec inną. I to często zaczyna być powodem konfliktów między małżonkami.

Rozmowa została przeprowadzona 20 maja, podczas wideokonferencji z przedstawicielami mediów

Przeczytaj też: Naturalne afrodyzjaki – sprawdzone produkty na większe libido, dłuższą erekcję, lepszy seks i częstsze orgazmy

Zobacz również: Lubuszanie są zadowoleni z seksu - mówi prof. Zbigniew Izdebski (rozmowa z 2017 r.)

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska