Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokurator i kurator zbadają Głogowskie Centrum Edukacji Zawodowej

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
- Sprawa jest rozwojowa - mówi prokurator rejonowy Marek Wójcik
- Sprawa jest rozwojowa - mówi prokurator rejonowy Marek Wójcik Piotr Jędzura
Prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie nieprawidłowości w prowadzeniu dokumentacji w Głogowskim Centrum Edukacji Zawodowej. Zawiadomienie złożyło starostwo powiatowe.

- Sprawa jest rozwojowa - mówi prokurator rejonowy Marek Wójcik. Nie chce zdradzać szczegółów, bo jak mówi, może to zaszkodzić postępowaniu. Policja zabezpieczyła dokumentację GCEZ. Wiadomo tylko, że są podejrzenia, że fałszowano dokumenty i poświadczano nieprawdę. Decyzję - co dalej z tą sprawą - prokuratura ma podjąć w ciągu najbliższych dni.

Funkcjonowanie GCEZ bada jednak nie tylko prokuratura. Toczy się postępowanie także w Kuratorium Oświaty we Wrocławiu. - Na dziś nic nie powiem, bo wszystko jest w toku - mówi rzeczniczka kuratorium Janina Jakubowska. - Analizujemy zawiadomienie starostwa powiatowego, które poprosiło nas o zbadanie pewnych spraw, nieprawidłowości związanych z procesem nauczania w centrum.

Poza tym sprawą zajęła się także komisja dyscyplinarna działająca przy wojewodzie. Rzecznik dyscyplinarny ma trzy miesiące, czyli czas do 15 maja, żeby podjąć decyzję, czy sprawa ta trafi na komisję, czy też nie. Mogę tylko powiedzieć, że placówka normalnie funkcjonuje.

Zaczęło się od tego, że do starostwa powiatowego trafiła skarga rodziców oraz uczniów jednej z głogowskich szkół, którzy w centrum odbywali praktyki zawodowe. Poskarżyli m.in., że zamiast praktyk są wożeni na budowę domu dyrektora centrum i muszą tam pracować, że są źle traktowani i że nie jest realizowany program nauczania. W tym samym czasie do starostwa trafiły także skargi anonimowe.

- Od razu zainteresowaliśmy się tą sprawą i przeprowadziliśmy kontrolę - mówi rzecznik starostwa Bartłomiej Adamczak. - My kontrolowaliśmy dokumentację, jednocześnie powiadomiliśmy kuratorium o tym, że mamy skargi od uczniów. Niestety nasza kontrola wykazała pewne nieprawidłowości, w związku z tym powiadomiliśmy prokuraturę i poprosiliśmy ją o zbadanie sprawy. Ekipa policyjna zabezpieczyła wszystkie dokumenty.

Prokuratura enigmatycznie informuje, że jest mowa o fałszowaniu i poświadczaniu nieprawdy w dokumentacji. Jak się dowiedzieliśmy, chodzi o fałszywe wpisy w dzienniku prac nauczycieli, o prace semestralne powielane na ksero, o fałszowane listy uczniów na zajęciach.

Z dyrektorem GCEZ Krzysztofem Aleksandrowiczem nie udało nam się porozmawiać. Przypomnijmy, że w 2009 roku został on odwołany z tego stanowiska przez ówczesne władze powiatowe - także za wykryte przez nie nieprawidłowości. Wygrał jednak proces przed sądem pracy i został przywrócony na stanowisko. Komentarze są więc takie, że władze powiatu szukały i wreszcie znalazły haka na niechcianego dyrektora.

- Dostaliśmy najpierw pierwszą skargę, a kiedy przeprowadziliśmy kontrolę potwierdzającą nieprawidłowości, to worek się rozwiązał. Przychodziły do nas skargi nie tylko od rodziców i uczniów, ale także od pracowników centrum. Uznaliśmy, że sprawę trzeba zbadać, przekazaliśmy odpowiednim organom do prowadzenia. Tak to faktycznie wygląda - powiedział nam starosta Rafael Rokaszewicz.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska