Obrońca Jerzego M. wystąpił jeszcze do sądu z wnioskiem o ponowne przebadanie mężczyzny przez biegłych z dziedziny psychiatrii. Obrona stoi na stanowisku, że Jerzy M. ma schizofrenię i w chwili dokonywania brutalnego mordu nie wiedział co robi. Prokurator oraz mecenas Anna Drobek, oskarżyciel posiłkowy, wnieśli o oddalenie wniosku o ponowną opinię biegłych, co w ich rozumieniu jest jedynie opóźnianiem i tak już długiego procesu. Sąd ostatecznie odrzucił wniosek i zakończył przewód sądowy.
Pierwszy mowę końcową wygłosił prokurator żądając dla Jerzego M. kary dożywotniego więzienia. - Tam była rzeźnia, i tak trzeba to nazwać - uzasadniał zarzut zbrodni ze szczególnym okrucieństwem jaki postawiono Jerzemu M. Prokurator podkreślił ilość ciosów zadanych Marcie oraz ich siłę. Kobieta miała złamany kręgosłup od uderzeń nożem. W ciele Marty nie było krwi, co rzadko się zdarza. – Oskarżony posprzątał miejsce zbrodni tak dokładnie, że nie było nic widać, ukrył zwłoki – mówił prokurator.
Mecenas A. Drobek zbrodnię Jerzego M. określiła w mowie końcowej trzema słowami: - Brutalność, bezwzględność i okrucieństwo. Zaznaczyła brutalność z jaką działał Jerzy M. Oskarżyciel posiłkowy w mowie końcowej wrócił do sprawy córeczki, która w chwili morderstwa była w mieszkaniu przy Lisiej. – Dziecko widziało matkę w takiej sytuacji, w jakiej nigdy widzieć jej nie powinno – mówiła mecenas. Poparła wniosek prokuratury o dożywotnie więzienie dla Jerzego M.
Obrona wyjaśniła, że nie może być mowy o zbrodni ze szczególnym okrucieństwem. Obrońca Jerzego M. stoi na stanowisku, że mężczyzna był i jest chory. Nie powinien więc reszty życia spędzić w więzieniu. Sam oskarżony powiedział niewiele i bardzo niezrozumiale. Wyraził skruchę i żal za to co zrobił.
Do okrutnej zbrodni doszło 2 stycznia 2014 r. Jerzy przyjechał do Marty do mieszkania w bloku przy ul. Lisiej. W domu była ich córeczka Wiktoria. Rozmawiali o alimentach na dwoje dzieci - tak wynika z relacji Jerzego przed sądem. Z relacji oskarżonego wynika, że kiedy w przedpokoju zawiązywał buty, Marta wyszła z kuchni z nożem w ręku. Zaczęli szarpać się, polała się krew.
Jerzy zadał Marcie ciosy nożem z dużą siłą. Po wszystkim ciało partnerki ukrył w piwnicy bloku. Wcześniej chciał je wywieźć w bagażniku samochodu. Nie udało mu się. Po dokonaniu zbrodni uciekł do lasu pod Nowogrodem Bobrzańskim. Ostatecznie oddał się w ręce policji koło domu swoich rodziców.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?