Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prom w Pomorsku omijaj daleka!

Artur Matyszczyk
Rozgrywki pomiędzy promiarzami sprawiły, że prom w Pomorsku trzeba będzie omijać z daleka jeszcze przez kilka tygodni
Rozgrywki pomiędzy promiarzami sprawiły, że prom w Pomorsku trzeba będzie omijać z daleka jeszcze przez kilka tygodni fot. Tomasz Gawałkiewicz
Przeprawa przez Odrę w Pomorsku zamknięta! Powód? Wojenka między właścicielami firm przewozowych.

Chłodny, poniedziałkowy poranek. Mariusz Kowalik z Zielonej Góry swoim srebrnym oplem podjeżdża pod prom w Pomorsku. Witają go zamknięte na kłódkę bramki. Mężczyzna musi zawrócić. - Ech, szkoda gadać - rzuca zniechęcony.

Podobnie musieli postąpić też inni, którzy chcieli tędy przedostać się na drugą stronę Odry. Prom nie pływa. Wszystko wskazuje na to, że m.in. z powodu... wojny promiarzy.

Nikt nic nie wie albo nie chce wiedzieć
We wsi przewozy przez rzekę, to temat tabu. Nikt nic nie wie albo nie chce wiedzieć. Ludzie milczą. Być może dlatego, że ich problem z przeprawą tak bardzo nie dotyczy. - Panie, niech się martwią ludzie w Zielonej Górze albo Sulechowie. My siedzimy tu, na miejscu - rzucił jeden z mieszkańców.

Jedno jest pewne. Pracownicy firmy, którzy w tym roku obsługiwali prom w Pomorsku, zostali w ubiegłym tygodniu przyłapani na pijaństwie. - Jeden z nich miał jeden promil, drugi prawie półtora - rozwiewa wątpliwości rzeczniczka zielonogórskiej policji Małgorzata Stanisławska.

Policję powiadomił właściciel firmy, która poprzednio przewoziła ludzi promem. Mężczyzna, odpowiadał za przeprawy przez Odrę do ubiegłego roku. Wpadł, bo jego pracownicy również... popili. - Skoro ja straciłem umowę, to dlaczego inni mogą sobie pozwolić na pijaństwo? Jak coś zauważyłem, to dzwoniłem. A czemu miałem nie dzwonić? - pyta Eugeniusz Masternak.

Stał co rano i czatował

Zdaniem żony przewoźnika, który właśnie stracił pracę, Masternak tylko czyhał na błąd promiarzy. - On co rano czatował. Coś mu się nie podobało, od razu dzwonił na policję - oburza się kobieta. Jej mąż nie chciał komentować całego zajścia.

Rozgrywki pomiędzy promiarzami sprawiły, że prom w Pomorsku trzeba będzie omijać z daleka jeszcze przez kilka tygodni. Do czasu rozstrzygnięcia nowego przetargu na przeprawy przez rzekę. Przerwa może się wydłużyć. W zarządzie dróg wojewódzkich nie kryją, że z firmami chętnymi do przeprawy jest kłopot. Choćby dlatego, że pracownicy na promie muszą mieć specjalne uprawnienia do żeglugi rzecznej. - Mam jednak nadzieję, że jakaś firma się znajdzie - mówi dyrektor zarządu dróg Grzegorz Szulc.

I pomyśleć, że problem by nie istniał, gdyby tylko stał w tym miejscu most...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska