Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Propozycja zagospodarowania deptaku w Zielonej Górze - postawmy Bachusiki!

Tomasz Czyżniewski 68 324 88 34 [email protected]
Syzyfek stoi na ul. Świdnickiej we Wrocławiu. Krasnoludki znane są z zamiłowania do kamieni. Dlatego postanowiły przetransportować kamienną kulę do swojej siedziby, by dokładnie ją zbadać.
Syzyfek stoi na ul. Świdnickiej we Wrocławiu. Krasnoludki znane są z zamiłowania do kamieni. Dlatego postanowiły przetransportować kamienną kulę do swojej siedziby, by dokładnie ją zbadać. fot. Tomasz Czyżniewski
Trwa rewolucja na zielonogórskim deptaku. Koniec ze starymi czarno-białymi płytami ułożonymi w charakterystyczny zygzak. Zastąpi je kostka bazaltowa. Nie zdziwcie się, gdy wśród nich napotkacie tajemnicze, małe wesołe stworki!

Stara nawierzchnia powstała w 1970 r. Była wówczas nowatorskim przedsięwzięciem w skali kraju. I elementem rozpoznawalnym naszego miasta. To wszystko pójdzie w kosmos. Zyskamy elegancką nową nawierzchnię. Jednak taką, jaką można spotkać w dziesiątkach miast. Stracimy nasz deptak. Musimy go oswoić na nowo! Stworzyć bliskim i jedynym na świecie. Żeby wciąż był miejscem, które kochamy, bawi nas i jest powodem do dumy.
Nowym elementem deptaku będzie Bachus, który od setek lat przybywa do Zielonej Góry na winobranie. Pomnik w sierpniu stanie przed hotelem Śródmiejskim. To za mało! Pokażmy również jego tajemniczych kuzynów. Od dawna mieszkają wśród nas.

To Bachusiki. Małe, zabawne. Co to pomogą lub napsocą. Ich wiek trudno jest określić. Mają 20, 50 lub 150 lat? A może sięgają nawet sędziwych 800 lat, bo tak długo w okolicach Zielonej Góry uprawiana jest winorośl?
Z wyglądu dorosłe, tylko posturę mają niewielką - 50-60 cm centymetrów wzrostu, kilka kilo wagi. Mimo usilnych badań niewiele wiemy o Bachusikach. Tworzą zamkniętą społeczność, która cichcem żyje w naszym mieście. Tylko czasami, można je usłyszeć, rzadziej zobaczyć. Stąd nie wiadomo, czy tocząca się rankiem po deptaku beczka po winie to wynik ludzkiego zaniedbania, czy też może jakiejś tajnej akcji Bachusików. Zawartość wypiły, a o opakowaniu zapomniały? A może akurat turlały beczkę, by ją napełnić winem? Kto to wie?

Uwiecznijmy Bachusiki w brązie. I z nimi powędrujmy po mieście. Po skwerach, chodnikach i murkach. Nieduży ludzik mający po kilkadziesiąt centymetrów wzrostu niech wychodzi z restauracji, obserwuje konika pod Palmiarnią, wspina się po latarni, broni miasta przed najeźdźcą na resztkach murów obronnych. Niech przestrzega przed nadużywaniem wina leżąc na skwerku, wita gości na schodach dworca kolejowego czy częstuje przechodniów winogronami. Może Bachusik Romeo będzie śpiewał serenady pod balkonem, na którym wzdycha Bachusikowa Julia?
Są setki możliwości. Najważniejsze - niech zawsze będzie wesoły. Ma bawić miejscowych i gości pojawiając się w zaskakujących miejscach i nietypowych pozach. Czyli musi być zrobiony z jajem.

A gdy już stanie więcej Bachusików, wytyczymy sobie szlak ich śladem. Będziemy za nimi wędrować zaglądając w różne zakątki. I opowiadać sobie różne historie. Wszędzie będzie na miejscu, tak jak na swoim miejscu w Zielonej Górze są elementy winiarskie. Bo to nasza tradycja. I znak rozpoznawalny! W końcu, jak piszą sprawozdawcy sportowi, jesteśmy Grodem Bachusa…

- Ten pomysł bardzo mi się podoba. Warto go wcielić w życie. Wokół Bachusików można budować wiele opowieści o Zielonej Górze. Mogą się stać symbolem miasta - uważa wiceprezydent Wioleta Haręźlak. - I nie powinno to być drogie przedsięwzięcie.
Zaglądamy do pracowni rzeźbiarza Roberta Tomaka. - Ile może kosztować taka mała rzeźba? Jakieś 5-6 tys. złotych, za wszystko - ocenia.

Czemy mamy być gorsi np. od Olsztyna? Tam przy wejściu na zamek stoi lampa gazowa. A obok niej wisi tabliczka; "Jesteśmy z wami od 120 lat. Miejska gazownia".
- W Toruniu na przykład aniołki wspinają się po murach obronnych. Świetnie to wygląda. I nadaj niepowtarzalny charakter miastu. Każdy szuka czegoś, co go wyróżnia - dodaje konserwator zabytków - Barbara Bielinis-Kopeć. W Bytomiu Odrzańskim wita kot w butach prowadzący mężczyznę a w Nałęczowie stado kaczek maszeruje wzdłuż stawu. W dziesiątkach miast stoją ławeczki ze znanymi osobami jak np. Niemen w Swiebodzinie, do których można się przysiąść. One jednak sporo kosztują. My proponujemy drobne figurki. Na kieszeń każdej firmy.
- We Wrocławiu na przykład ustawiono stadku zwierząt w miejscu gdzie kiedyś była rzeźnia - przysłał nam zdjęcie Jacek Krassowski. Wrocław słynnie jednak z… krasnoludków. Małych rzeźb rozsianych wszędzie, nawiązujących do Czerwonej Alternatywy, happeningów z udziałem ludzi przebranych za krasnoludki, które walczyły z komunistyczną władzą. Teraz ludzi zastąpiły niewielkie rzeźby z brązu. Jest ich kilkadziesiąt. Stoją na ruchliwych ulicach i placach. Każdy z nich ma swoją wymyśloną historię. I oczywiście imię.
Zróbmy podobnie w Zielonej Górze. Zwłaszcza, że Bachusiki są od lat wśród nas. Tylko ich nie dostrzegaliśmy.

To kwota, na która zapewne stać wiele firm i osób prywatnych mieszkających w naszym mieście. Warto się pokusić, żeby zmienić nasz deptak.
Niech zielonogórska Klara powie do Papkina: - Jeśli nie chcesz mojej zguby, Bachusika kup mi luby!
To prostsze niż kupno krokodyla. I wszystkich bawi. Rozmawiajmy, jak zmienić deptak.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska