Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proste pytania są najtrudniejsze

Iwona Zielińska-Adamczyk
Iwona Zielińska-Adamczyk
Iwona Zielińska, redaktor naczelna "Gazety Lubuskiej"
Iwona Zielińska, redaktor naczelna "Gazety Lubuskiej" archiwum GL
Opinia redaktor naczelnej "gazety Lubuskiej" Iwony Zielińskiej

Czy zdarzyło się Państwu, chociaż raz, nie uskarżać albo, chociaż raz nie usłyszeć od znajomych czy krewnych, narzekań na polską służbę zdrowia? Jeśli tak, to poproszę o pozytywne przykłady. Bardzo chętnie je opublikuję. System jest zły, niewydolny, źle zorganizowany, pracownicy służby zdrowia są za nisko lub nieproporcjonalnie opłacani itd. To wszystko znamy i ciągle czekamy na zmiany. A szukanie rozwiązań jest dla każdego nowego rządu jak gorący kartofel, wyciągnięty wprost z ogniska.

Każdy kolejny minister odchodził mocno poparzony. Czy tak będzie z obecnym ministrem Konstantym Radziwiłłem. Książę, bo to prawdziwy książę, ma świetny życiorys zawodowy. Dotknął wszystkich możliwych szczebli i dziedzin opieki zdrowotnej i wszystkie problemy znał, zanim został ministrem, i krytykować go nie ma za co, ale jeden minister pożaru nie ugasi, nawet gdyby bardzo się starał. Biurokracja, setki urzędników, źle dopracowanych procedur i niezrozumiałych dla zwykłych ludzi przepisów prawnych, a tam gdzieś na końcu my, pacjenci, którym nikt w zrozumiały sposób nigdy nie wytłumaczył, dlaczego: „rejestracja do specjalisty na NFZ” trwa miesiącami, a prywatnie do tego samego specjalisty – no maksymalnie tydzień lub dwa.

Ktoś powie: czego tu nie rozumieć, tam nie ma pieniędzy, a tu są i tyle. Ale dlaczego „tam” nie ma pieniędzy, a tu są? Przecież wszyscy płacimy – każdego miesiąca. Za mało? Dlaczego za mało? Kto i jak to wycenia? Urzędnicy? Czy jak będziemy płacić więcej, to mamy pewność, że znowu nasze środki nie wpadną do czarnej dziury bez dna?

Pierwszy pomysł, który ma być realizowany w przyszłym roku, to likwidacja Narodowego Funduszu Zdrowia. Pieniądze trafią do budżetu, potem do wojewodów, a potem? Już zaczęła się dyskusja: jedni mówią, że biurokracja z NFZ pewnie trafi do wojewódzkich wydziałów zdrowia i nic się nie zmieni. Inni, głównie samorządowcy, obawiają się, że rząd przekaże „gorący kartofel” samorządom, a one sobie nie poradzą, ale politycy będą mieli kolejnego, po NFZ, kozła ofiarnego.

Słuchałam takiej dyskusji – między politykami i samorządowcami – w naszym Radiu Zachód i nagle zadzwoniła pani, z prostym pytaniem: – A czy mogą mi państwo odpowiedzieć, czy zmieni się chociażby to, że kiedyś, przed laty, na wyniki badań laboratoryjnych, koniecznych do dalszego leczenia, czekałam trzy dni, a teraz czekam trzy tygodnie? W studiu zapadła głucha cisza. Wiadomo – proste pytania są najtrudniejsze.

Czytaj także: Czasami krzyczeć się chce...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska