Czy zdarzyło się Państwu, chociaż raz, nie uskarżać albo, chociaż raz nie usłyszeć od znajomych czy krewnych, narzekań na polską służbę zdrowia? Jeśli tak, to poproszę o pozytywne przykłady. Bardzo chętnie je opublikuję. System jest zły, niewydolny, źle zorganizowany, pracownicy służby zdrowia są za nisko lub nieproporcjonalnie opłacani itd. To wszystko znamy i ciągle czekamy na zmiany. A szukanie rozwiązań jest dla każdego nowego rządu jak gorący kartofel, wyciągnięty wprost z ogniska.
Każdy kolejny minister odchodził mocno poparzony. Czy tak będzie z obecnym ministrem Konstantym Radziwiłłem. Książę, bo to prawdziwy książę, ma świetny życiorys zawodowy. Dotknął wszystkich możliwych szczebli i dziedzin opieki zdrowotnej i wszystkie problemy znał, zanim został ministrem, i krytykować go nie ma za co, ale jeden minister pożaru nie ugasi, nawet gdyby bardzo się starał. Biurokracja, setki urzędników, źle dopracowanych procedur i niezrozumiałych dla zwykłych ludzi przepisów prawnych, a tam gdzieś na końcu my, pacjenci, którym nikt w zrozumiały sposób nigdy nie wytłumaczył, dlaczego: „rejestracja do specjalisty na NFZ” trwa miesiącami, a prywatnie do tego samego specjalisty – no maksymalnie tydzień lub dwa.
Ktoś powie: czego tu nie rozumieć, tam nie ma pieniędzy, a tu są i tyle. Ale dlaczego „tam” nie ma pieniędzy, a tu są? Przecież wszyscy płacimy – każdego miesiąca. Za mało? Dlaczego za mało? Kto i jak to wycenia? Urzędnicy? Czy jak będziemy płacić więcej, to mamy pewność, że znowu nasze środki nie wpadną do czarnej dziury bez dna?
Pierwszy pomysł, który ma być realizowany w przyszłym roku, to likwidacja Narodowego Funduszu Zdrowia. Pieniądze trafią do budżetu, potem do wojewodów, a potem? Już zaczęła się dyskusja: jedni mówią, że biurokracja z NFZ pewnie trafi do wojewódzkich wydziałów zdrowia i nic się nie zmieni. Inni, głównie samorządowcy, obawiają się, że rząd przekaże „gorący kartofel” samorządom, a one sobie nie poradzą, ale politycy będą mieli kolejnego, po NFZ, kozła ofiarnego.
Słuchałam takiej dyskusji – między politykami i samorządowcami – w naszym Radiu Zachód i nagle zadzwoniła pani, z prostym pytaniem: – A czy mogą mi państwo odpowiedzieć, czy zmieni się chociażby to, że kiedyś, przed laty, na wyniki badań laboratoryjnych, koniecznych do dalszego leczenia, czekałam trzy dni, a teraz czekam trzy tygodnie? W studiu zapadła głucha cisza. Wiadomo – proste pytania są najtrudniejsze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?