Pobocza drogi krajowej nr 24 okupują tłumy bułgarskich prostytutek.
Powiat międzychodzki przecina od zachodu na wschód droga krajowa nr 24 łącząca naszą zachodnią granicę z Pniewami i Poznaniem.
Wczoraj przed południem przejechaliśmy jej dwudziestokilometrowy odcinek między Kwilczem i Sterkami, gdzie Wielkopolska łączy się z woj. lubuskim. Na poboczu doliczyliśmy się kilkunastu pań w kusych strojach. Stały karnie na poboczu poza jezdnią. Większość machała rękoma w kierunku mijających ich kierowców. Wszystkie wyróżniały się kruczoczarnymi włosami i śniadą cerą.
O problemie prostytutek rozmawiamy z mieszkankami wsi Kamionna. - Jest ich coraz więcej. Pojawiają się wczesną wiosną, zanim jeszcze przylecą bociany. I wystają przy drodze aż do zimy. Wstyd na cały kraj - narzekają kobiety.
Odstraszają klientów
Na Bułgarki stojące przy parkingu przed zajazdem narzeka jeden z restauratorów. - Odstraszają mi klientów. Dlaczego policja nie ukróci tego procederu - pyta.
Nasz rozmówca nie chce, żeby jego nazwisko znalazło się w gazecie. Boi się zemsty, gdyż jest przekonany o bezkarności prostytutek. Jego pytanie powtórzyliśmy podinsp. Markowi Nawrotowi, który kieruje wydziałem prewencji i ruchu drogowego w międzychodzkiej komendzie policji.
- Nierząd nie jest karany w naszym kraju. Możemy za to ścigać tak zwanych sutenerów i stręczycieli, którzy zmuszają te kobiety do prostytucji i czerpią z tego korzyści materialne. Często je pytamy, czy aby nie są przymuszane do tego procederu. Do tej pory żadna się nie przyznała, że ma opiekuna - odpowiada.
Muszą się zameldować
Kilka lat temu policjanci sprawdzali, czy bułgarskie prostytutki mają wizy. Musiały też zadeklarować cel pobytu i mieć odpowiednią ilość pieniędzy na utrzymanie.
- Jak wizy utraciły ważność, lub nie mogły podać celu pobytu, to można było deportować te kobiety do ich kraju. Po wejściu Bułgarii do Unii Europejskiej zniesiono te wymogi i teraz mogą przyjeżdżać do Polski kiedy chcą - tłumaczy mł. asp. Przemysław Araszkiewicz, rzecznik międzychodzkiej policji.
Policjanci sprawdzają, czy kobiety mają czasowe zameldowanie w naszym kraju. To jedyny środek represyjny, który mogą wobec nich stosować.
- Po trzech dniach muszą się zameldować. I zazwyczaj mieszkają w lubuskich zajazdach, lub wynajmują kwatery - dodaje podins. M. Nawrot.
W przypadku tzw. nieobyczajnego zachowywania - np. gorszących gestów - sąd może ukarać prostytutki mandatami w wysokości do 1,5 tys. zł. M. Nawrot zaznacza jednak, że w ciągu czterech lat jego pracy w Międzychodzie, żaden z kierowców nie dokonał takiego zgłoszenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?