Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protasiewicz: Mam przed Gdańskiem mnóstwo ważnych meczów

Notował Marcin Łada
Piotr Protasiewicz ma 34 lata. Jeden z czołowych polskich zawodników. Pod względem ilości trofeów wyprzedza go tylko jeden czynny żużlowiec. Żonaty, dwoje dzieci.
Piotr Protasiewicz ma 34 lata. Jeden z czołowych polskich zawodników. Pod względem ilości trofeów wyprzedza go tylko jeden czynny żużlowiec. Żonaty, dwoje dzieci. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Pytania do Piotra Protasiewicza, żużlowca i jednego z liderów Falubazu.

- Dwa punkty i bonus został w Zielonej Górze, czyli zadanie wykonane?
- Nic nowego nie powiem. Wszyscy wiemy, o co jedziemy w meczach rewanżowych. Nadrabiamy zaległości. Na razie z nawiązką i punkty bonusowe zostają u nas. Póki co, wszystko idzie zgodnie z planem.

- Czy mecz z Polonią także przebiegał "zgodnie z planem"?
- Jechaliśmy dobrze i szkoda tylko jednego biegu. Indywidualnie nie wygrywałem wyścigów, ale przywiozłem dziewięć punktów i trzy bonusy. Dwucyfrówka to jest dobry wynik w ekstralidze. Troszeczkę musiałem się szarpać, ale nie było najgorzej. Cała drużyna pojechała świetnie, a Fredrik Lindgren spisał się fenomenalnie i pociągnął dziś zespół. Pozostali dorzucili bardzo ważne punkty. W ekipie Polonii dobrze spisali się Jonsson z Davidssonem. Pozostali słabiej i to był dla nas plus. Byliśmy bardziej wyrównanym zespołem.

- Świetnie jeździł pan parą z Lindgrenem.
- To jest tak, że kiedy dobrze wyjdziemy ze startu, z przodu zawsze jedzie się lepiej. Nie przeszkadzamy sobie, a różnie z tym wcześniej bywało. "Fredek" rusza z zewnętrznych pól, czyli przy wyjściu z pierwszego łuku powinien jechać na czele. Obyśmy w takim stylu dojechali do końca sezonu.

- Z rozpędu chcielibyśmy, żebyście połknęli Gdańsk. Jak pan to widzi?
- Każda drużyna jest do ogrania. Jedziemy po, minimum, kolejny punkt bonusowy. Ale zespół z Gdańska prezentuje się u siebie bardzo dobrze. Wygrał z Lesznem i zaskakująco wysoko z Bydgoszczą. Przypuszczam, że to będzie naprawdę trudny wyjazd. Uważam, że nie mniej ciężki niż ten do Gorzowa. Fajnie by było wziąć go z marszu i przywieźć nie punkt, ale trzy. Na razie jeszcze o nim nie myślę, bo mam przed Gdańskiem mnóstwo ważnych meczów. Na razie skupiam się na Szwecji oraz półfinałach mistrzostw Polski i eliminacji do Grand Prix. Do niedzieli mam maratonik. Zresztą nie ma co rozmyślać, Trzeba dać z siebie wszystko, bo to jedyna droga.

- Wspomniał pan o indywidualnych mistrzostwach Polski. Czy ta impreza ma jeszcze dawny prestiż?
- Jest to chyba jedyny turniej indywidualny, który ma na dziś w kraju renomę. Przynajmniej dla zawodników. Mówiłem przed sezonem - i tu się nic nie zmieniło - chciałbym, żeby było lepiej niż rok temu. Na razie jest bardzo dobrze. Notuję pojedyncze wpadki, ale nikt nie da rady przejechać 30, 40 meczów bez słabszego występu. Wchodzimy na wyższy pułap i chciałbym w najbliższych eliminacjach dobrze się spisać. Ale bez specjalnego ciśnienia, bo nie zawsze wszystko wychodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska