Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protasiewicz: Rafał walczył, ale zabrakło mu z pół metra

Redakcja
Żużel to sport, w którym nie da się uniknąć urazów - mówi Piotr Protasiewicz
Żużel to sport, w którym nie da się uniknąć urazów - mówi Piotr Protasiewicz fot. Tomasz Gawałkiewicz
Kapitan Stelmetu Falubazu Zielona Góra Piotr Protasiewicz opowiada o swojej relacji z Rafałem Dobruckim. Oto fragment rozmowy.

- W uprawianie żużla wliczone jest duże ryzyko. Sam niejednokrotnie się o tym przekonałeś. Ale Rafał miał mniej szczęścia...
- ...to zawodnik, w którym tkwi ogromny potencjał. Niestety, przez kontuzje nie był on w pełni wykorzystany. Jeszcze za czasów juniorskich Rafała dopadły dwa poważne urazy, a później ten nieszczęsny kręgosłup... Pierwszy raz był operowany w Bydgoszczy, gdzie go rzecz jasna odwiedzałem. Wtedy miał operowane kręgi szyjne. To wymaga skomplikowanego leczenia i wiem, że po każdej kontuzji trudno mu było wrócić do pełnej sprawności. Wkładał w to mnóstwo wysiłku, ale wiadomo, że każdy wypadek hamuje rozwój kariery. Rafał jeździł bardzo dobrze, jednak stać go na więcej. Ale żużel to sport, w którym nie da się uniknąć urazów. Można jedynie mieć więcej lub mniej szczęścia, jak to się zdarzyło Rafałowi. On ma potencjał na absolutną czołówkę światową, lecz nie było mu dane rozwinąć się w 100 proc. Szkoda, choć to, co osiągnął z pewnością jest ogromnie wartościowe.

- Świetnie dogadujecie się nie tylko w parkingu, także pozasportowo. Z pewnością można tu mówić o koleżeństwie, czy może nawet o męskiej przyjaźni.
- Może to odrobinę za duże słowo, bo mieszkamy w innych miastach i spotykamy się zwykle na akcjach, wydarzeniach związanych z żużlem. Z pewnością to relacja, która jest bardzo bliska przyjaźni, bo lubimy się, znamy się doskonale i zwykle bardzo miło spędzamy ze sobą czas. Jeśli jedziemy na obóz sportowy, czy gdziekolwiek razem, mieszkamy w jednym pokoju, bo świetnie się dogadujemy. Z pewnością z całej żużlowej branży to mój najbliższy kolega. I także z tego powodu jego wypadek odebrałem inaczej, może mocniej, a na pewno bardziej osobiście niż inny zawodnicy.

- Czwarte okrążenie, szósty bieg meczu z Gorzowem, za moment wyścig z twoim udziałem. Widziałeś ten upadek na żywo, czy już byłeś w boksie, przygotowany do swojego występu?
- Widziałem. Każdy bieg poprzedzający mój start oglądam, czy z parkingu, czy na ekranie monitora, jak to miało miejsce w Gorzowie. Wszystko widziałem... Całe zajście. Od szczytu łuku już bardzo, bardzo się bałem, że to może się źle skończyć. I szczerze mówiąc, miałem przeczucie, po jego pierwszym pociągnięciu w stronę bandy. Bałem się, że się nie odklei. Rafał jest wysoki i w niektórych sytuacjach trudniej mu niż niższym żużlowcom opanować taką sytuację. Rafał walczył, ale zabrakło mu z pół metra, żeby przejechać ten łuk i wyjść z tego bez szwanku.

Cały wywiad z Piotrem Protasiewiczem przeczytasz w najnowszym wydaniu nieregularnika "Tylko Falubaz", który dostaniesz razem z sobotnim, magazynowym wydaniem Gazety Lubuskiej w południowej części woj. lubuskiego.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska