Raport z kontroli NIK dotyczący budowy marketów Carrefour i Castorama leżał utajniony w biurku urzędników miejskich kilka miesięcy. A właściwie w jednym biurku. - U pracownicy biura audytu, nawet nie u szefa - zdradza obecny prezydent miasta Janusz Kubicki. Była prezydent Bożena Ronowicz raportu nie ujawniała, bo "trwały odwołania".
Dziwnych rzeczy w tej historii jest więcej. - Raport pokazuje, w jaki nieprzejrzysty sposób prowadzono negocjacje dotyczące sprzedaży terenu - ocenia Kubicki. I przyznaje, że do takich sytuacji dochodziło przez ostatnie dwie kadencje, czyli również za rządów jego kolegi partyjnego Zygmunta Listowskiego.
Pierwsze podejście
Kontrolerzy NIK ustalili, że w 2001 r. władze miasta zdecydowały o sprzedaży ziemi przy ul. Dąbrówki firmie Plaza Centers, chociaż nie była to najlepsza oferta. Plaza oferowała 7 mln zł, a firma Baupro ponad 10 mln zł. Kolejna spółka dawała 6,4 mln zł, ale chciała też dopłacić 1,6 mln zł na rozbiórkę budynków na placu.
O wszystkim miał decydować ówczesny wiceprezydent Zenon Bambrowicz. Ten zaprzecza, a jego szef Z. Listowski tłumaczy wybranie oferty Plazy planowanym tam centrum rozrywkowym. Żadne pieniądze od Plazy nie wpłynęły, placu nie sprzedano, a miasto wydało na wykwaterowanie ludzi i wyburzenia ponad 5 mln zł.
W 2003 roku teren sprzedawała już prezydent Bożena Ronowicz i jej urzędnicy. W ogłoszeniu informowano, że na działce może stanąć sklep o powierzchni do 2 tys. mkw. Prezydent podjęła decyzję, że taniej niż za 3,5 mln zł terenu nie sprzeda. Zgłosiło się sześciu oferentów. I tu znów doszło do dziwnych negocjacji. "Sporządzono dwa protokoły rokowań, oba opatrzone datą 1 października 2003 r." - stwierdza NIK. Drugi dokument mówi o najkorzystniejszej ofercie firmy Rank Progres z Legnicy (który później za 6,8 mln zł sprzedał ziemię Carrefourowi).
Zgubili milion
W żadnym dokumencie nie ma szczegółów innych ofert. Jak wynika też z zeznań urzędników, 1 października żadnego posiedzenia komisji nie było. Decyzję miał podejmować wiceprezydent Janusz Lewicki. Ten zaprzecza i twierdzi, że spotkanie było...
Po drodze zgubił się też milion złotych. NIK znalazł dokumenty, że Rank Progres chciał dać 5 mln zł za grunt, w tym milion darowizny na miejski sport. Do Zielonej Góry dopłynęły 4 mln zł, w tym wspomniany milion. I taka była oferta - twierdzą urzędnicy.
Kontrolerzy nie zostawili suchej nitki na pozwoleniu na budowę na marketu. W tym miejscu plan i studium zagospodarowania nie dopuszczały handlu wielkopowierzchniowego. Jak tłumaczyła się kontrolerom architekt miejska Halina Łowejko, o szybkie wydanie pozwolenia prosił ją wiceprezydent Maciej Kozłowski, z uwagi właśnie na pieniądze na sport. Ten zaprzecza...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?