Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protestujący z Kęszyscy spotkali się w remizie

Dariusz Brożek
- Nie stać mnie na zapłacenie 1 tys. zł, którego żąda firma. Mam 440 zł renty - żaliła się spotkaniu Irena Koziarczyk.
- Nie stać mnie na zapłacenie 1 tys. zł, którego żąda firma. Mam 440 zł renty - żaliła się spotkaniu Irena Koziarczyk. fot. Dariusz Brożek
- Nie chcę żyć w smrodzie, dlatego podpisałam się pod protestem. I teraz chyba pójdę za to więzienia - żaliła się Irena Koziarczyk na spotkaniu.

Kęszyczanka ma 71 lat. Mieszka w Domu Spokojnej Starości. - Dziesięć lat temu przeniosłam się z Międzyrzecza, bo przeszkadzał mi smród z pobliskiego zakładu. I trafiłam z deszczu pod rynnę, bo w Kęszycy Leśnej jeszcze bardziej śmierdzi - narzeka.

Przed tygodniem dostała wezwanie przedsądowe, w którym prawnicy firmy Werner Janikowo domagają się od niej przeprosin na łamach prasy i wpłacenia 1 tys. zł na konto PCK. Podobne pisma ma jeszcze około 40 mieszkańców, którzy przed rokiem wysłali do wojewody skargę na smród z zakładu. - To próba wymuszenia pieniędzy, dlatego zawiadomię o tym prokuraturę - zapowiada Wojciech Połoński.

Cztery lata skarg

O problemach mieszkańców pisaliśmy. Przypominany, od czterech lat w Kęszycy Leśnej narzekają na smród smoły towarzyszący produkcji papy. Teraz firma ma się jeszcze rozbudować, dlatego mieszkańcy protestują, a zakład grozi im sądem.

"W pismach do władz i instytucji zawarte zostały obraźliwe sformułowania oraz sugestie o fałszowanie wyników kontroli. Ponieważ nie był to pierwszy taki przypadek, a autorzy nie przyjmują do wiadomości, że zarzuty są bezpodstawne, firma podjęła zdecydowane kroki. Uznano, że tym razem firma nie pozostanie bierna wobec fałszywych oskarżeń i insynuacji naruszających jej wizerunek w oczach instytucji, urzędów i kontrahentów" - czytamy w oświadczeniu nadesłanym nam przez dyrektora ds. handlowych Jerzego Dżumagę.

Apel do burmistrza

W sobotę po południu około 60 osób debatowało w remizie o tym, jak zablokować rozbudowę firmy. Radny Robert Krzych twierdził, że mieszkańcy powinni wystąpić do sądu z pozwami przeciw firmie o utrudnianie życia.

Uczestnicy spotkania wytykali burmistrzowi Tadeuszowi Dubickiemu, że wydał decyzję o warunkach zabudowy, choć - jak twierdzą - nie przeprowadził konsultacji społecznych. Dlatego w przyjętym jednogłośnie wniosku apelują do władz o uchylenie decyzji, ponowne wszczęcie postępowania i uwzględnienie ich stanowiska.

Jednak sołtys Andrzej Paszkowski namawia do zgody, bo, jak podkreśla, firma pomaga mieszkańcom. - Musimy dojść do porozumienia, bo eskalacja konfliktu nie leży w interesie mieszkańców ani firmy - proponuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska