- Jak się chce, to można. Cieszę się, że miasto w końcu pomyślało o bezpieczeństwie – mówi Paulina Szymotowicz, radna Koalicji Obywatelskiej.
Radna na co dzień mieszka na Wieprzycach i niemal codziennie przejeżdża ulicą Kostrzyńską. Sama ulica przez ostatnie ponad dwa lata mocno się zmieniła. Zamiast przedwojennej kostki jest nowy asfalt. Zamiast dwóch torów – jeden. A pomiędzy torowiskiem a jezdnią biegnie ścieżka rowerowa. Zdaniem części mieszkańców, w tym radnej, takie rozwiązanie nie musi być bezpieczne. – Gdy ulicą będzie jechała ciężarówka czy tir, to podmuch wiatru może zepchnąć rowerzystę wprost na torowisko – mówi radna.
W sprawie barierek w grudniu zeszłego roku Szymotowicz napisała interpelację do władz miasta.
„Ścieżki rowerowe są coraz bardziej popularną alternatywą dla poruszania się po Gorzowie. Jeździ nimi wiele osób młodych czy dzieci z rodzicami. Tymczasem wzdłuż ul. Kostrzyńskiej ścieżka rowerowa biegnie w bezpośrednim sąsiedztwie linii tramwajowej. Taki stan rzeczy stwarzać może niepotrzebne zagrożenie dla zdrowia i życia gorzowian. Wygrodzenie ścieżki barierką jest skutecznym i tanim sposobem zapewnienia bezpieczeństwa rowerzystom” – pisała.
Barierki? „Nie ma w planach!”
Kilka dni później odpowiedzi na interpelację udzieliła wiceprezydent Agnieszka Surmacz.
„Wiele dróg rowerowych znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie jezdni, gdzie występuje bardzo duży ruch pojazdów i między tymi drogami a jezdnią nie ma żadnych barierek” - odpowiadała. Wiceprezydent tłumaczyła też, że barierki pogarszałyby bezpieczeństwo, bo zasłaniałyby widoczność kierowcom wyjeżdżającym z pobliskich posesji na torowisko i ulicę.
„Nie ma w planach oddzielenia drogi pieszo-rowerowej od torowiska za pomocą barierek” – pisała stanowczo wiceprezydent w grudniu.
Od tamtego czasu minęło siedem miesięcy. W ostatnią środę w pobliżu bazy Miejskiego Zakładu Komunikacji zostały zamontowane… barierki.
- Nie wierzyłam własnym oczom. Przecież ponoć miało to być niemożliwe – mówi radna.
Byłoby niebezpiecznie
- Te barierki zostały zamontowane na odcinku około 100 metrów. Trzeba było je zamontować, bo różnica wysokości między ścieżką a torowiskiem wynosi w tym miejscu kilkadziesiąt centymetrów. Gdyby ktoś zjechał ze ścieżki na tzw. opaskę, która jest między nią a torowiskiem, mogłoby być niebezpiecznie – mówi Grzegorz Andrzejewski z firmy Budimex, która odpowiada za przebudowę ul. Kostrzyńskiej.
- Barierki trzeba było zamontować, bo różnica wysokości między ścieżką a torowiskiem wynosi w tym miejscu kilkadziesiąt centymetrów - mówi wykonawca.
Przy Placu Słonecznym demontowali
Sprawa barierek na przebudowie wylotowi na Kostrzyn to temat, który często wraca w ostatnich miesiącach. Zimą u zbiegu al. 11 Listopada a ul. Plac Słoneczny zamontowane zostały barierki, które zasłaniały samochody zbliżające się do skrzyżowania. Gdy sprawę opisaliśmy na naszych łamach, prezydent Wójcicki natychmiast kazał je zdemontować.
Czytaj również:
Wyjazd z osiedla w Gorzowie? Kierowcy: - Teraz to ruletka
ZOBACZ WIDEO: Gorzów. Tramwaje wróciły na torowisko
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?