- Wydaje mi się, że wystarczy mocniejsza wichura i zaraz padnie. Albo runie na moją posesję, albo na ogródek sąsiada - mówił w minionym tygodniu pan Stanisław Nadzieja. Faktycznie słup telefoniczny wyglądał tragicznie. Jak zaznaczali mieszkańcy, zgłosili ten problem do operatora już w kwietniu. - Przyjechał wtedy jeden z pracowników, pooglądał słup i pojechał. Później nic się nie działo - opowiadał S. Nadzieja.
Sąsiad pana Stanisława, Mieczysław Ejsmont mówił, że jeśli słup padnie, to dojdzie do tragedii. - Najprawdopodobniej spadnie na moją działkę. To już widać, że skierowany jest na mój żywopłot i ogród. Mam kilku wnuków, którzy często mnie z rodzicami odwiedzają. Bawią się na wspomnianym ogródku. Co jeśli akurat wtedy słup runie i któreś z dzieci będzie tam biegać? Może dojść do tragedii, dlatego dziwię się, że jeszcze nikt z tym nic nie zrobił - stwierdził Ejsmont.
Skontaktowaliśmy się z biurem prasowym Orange. Jeden z pracowników zgłosił się do nas po kilku dniach. - Słup został już wymieniony (w środę - 30 listopada). Byliśmy jednak zaskoczeni, ponieważ nie otrzymaliśmy żadnych zgłoszeń o przechylającym się słupie. W systemie nie mamy nawet zgłoszenia, które miało do nas wpłynąć w kwietniu. Najważniejsze jednak, że słup został wymieniony - przyznał przedstawiciel Orange.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?