Od pewnego czasu moja i nie tylko moja skrzynka mailowa jest zarzucona propozycjami pracy i to w światowym języku (po angielsku) i w światowej firmie finansowej lub konsultingowej (tak jest napisane). Dowiaduję się, że praca ta nie tylko pozwoli zarobić mi godziwe pieniądze na życie, ale jeszcze pozwoli wyżyć się zawodowo.
Czar prysł, gdy otrzymałem ostatnio komunikat z mojego banku, z którego dowiedziałem się o co chodzi z tym menedżerem od finansów. Oto mam szansę stać się jednym z trybików maszynerii, służącej do legalizacji pieniędzy pochodzących z nielegalnych źródeł, między innymi z włamań do internetowych kont bankowych. Początek byłby całkiem interesujący. Otrzymywałbym przelewy z zagranicznych banków. Prowizję mógłbym sobie zatrzymać, a lwią część gotówki przesłać dalej.
Bułka z masłem? Niby prawda, bo kto odrzuci łatwe pieniądze... Jednak jest to biznes na mniej niż krótką metę. Do drzwi raczej wcześniej niż później zapukają smutni panowie i najprawdopodobniej oskarżą nas o popełnienie przestępstwa finansowego. To się nazywa praniem brudnych pieniędzy. A też nie jest pewne, czy do tego oszustwa nie dobudowano już kolejnego pięterka. Fałszywe firmy podszywają się pod firmy oszustów - między innymi po to, aby wyciągnąć informacje o naszym koncie bankowym...
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?