Do zdarzenia doszło w niedzielę 31 maja na stadionie przy W69. Najpierw kibice rozciągnięli sektorówkę z napisem "Przypatrz się leszczyński chamie, tak się bawią zielonogórzanie". Po chwili, tuż przed prezentacją drużyn, na płocie oddzielającym stadion od trybuny pojawili się kibice w kominiarkach trzymając w rękach zapalone race. Niektórzy owinęli się folią, aby nie zostać rozpoznanym przez policję. W folię zawinęli nawet buty. Dobrze wiedzą, że stadion jest monitorowany.
Pierwsza porażka SPAR Falubazu w PGE Ekstralidze. Fogo Unia Leszno za silna (zdjęcia)
Po chwili trybunę kibiców Falubazu zakrył gęsty, zielony dym. Potem słychać było również petardy. Kibice żużla wiedza, że na stadionie nie wolno odpalać żadnych materiałów pirotechnicznych. Mimo tego robią to. Najpierw szukają miejsca, w którym się przebiorą i zamaskują, a potem robią swoje.
Swoje robi również policja. - Prowadzimy postępowanie w sprawie odpalenia rac na stadionie żużlowym podczas meczu - mówi nadkom. Małgorzata Stanisławska z biura prasowego zielonogórskiej policji. Zabezpieczony został monitoring obejmujący trybunę, na której zostały odpalone race. - Materiał dowody został zebrany - mówi nadkom. Stanisławska.
Kara za wniesienie i dopalenie rac na stadionie jest surowa. Grozi za to nawet 5 lat więzienia oraz grzywna. Może zostać również orzeczony zakaz stadionowy.