Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedsiębiorca z Żagania uważa, że miasto chce za dużo za grunt pod sklep

Tomasz Hucał
- Nie będę już inwestował w Żaganiu. Tu miejscowym przedsiębiorcom wszystko się utrudnia - mówił radnym Ireneusz Danieliszyn, od lat mający swoją firmę w mieście.

Ireneusz Danieliszyn, który ma m. in. market budowlany w mieście, spotkał się w tym tygodniu z radnymi z komisji gospodarki. - Chcę pokazać, jak urzędnicy traktują lokalnych przedsiębiorców - mówił.

Od blisko roku I. Danieliszyn chce rozbudować swój sklep przy ul. Lotników Alianckich. Chodził w tej sprawie wielokrotnie do burmistrza Sławomira Kowala, a potem do naczelnika jednego z wydziałów Mariusza Smolarczyka. - Padały pewne ustalenia, terminy, a potem wszystko było przekładane - opowiadał radnym żagański przedsiębiorca.

Żeby rozbudować sklep, Danieliszyn chciał kupić działkę przylegającą do jego marketu. - Dla innych jest oto grunt niefunkcyjny. Chyba, że sąsiedzi chcą sobie rozbudować ogródki - mówi.

Jak w centrum Żar

Ostatecznie doczekał się wyceny rzeczoznawcy - 125 tys. zł. Kilka lat temu podobnej wielkości działkę kupił tutaj za 15,5 tys. zł. - Wiem, że grunt drożeje. Ale czemu kosztuje tyle co w centrum Żar. Przecież to obrzeża miasta, na dodatek działka rolna - denerwuje się I. Danieliszyn.

Jeszcze bardziej się zdenerwował, gdy zobaczył cenę ustaloną przez miasto na przetarg - 306 tys. zł. - Nie będę inwestował w Żaganiu. Przeniosę firmę do Żar, tam będę płacił podatki. Traktujmy wszystkich równo. Czemu Wurth dostał inne warunki. Ja też chcę takie - przekonywał radnych I. Danieliszyn.

Wczoraj zapytaliśmy o sprawę miejskich urzędników. - Sprzedajemy po cenie nie niższej niż wycena. Poza tym to nie jest grunt pod przemysł, a pod handel - zaznaczył M. Smolarczyk. - Dla przykładu wycena przy działce dla Tesco była 260 tys. zł, a teren poszedł za 2,8 mln. zł.

Urzędnik tłumaczy, że jego rolą jest dbać o miejski budżet. - Spójrzmy na sytuację sprzed lat w Szprotawie, kiedy za grosze ktoś kupił działkę w centrum, a po kilku dniach sprzedał ją za 1,8 mln. zł sieci handlowej - wspomina M. Smolarczyk.

Innych nie ma

Naczelnik wydziału infrastruktury zaznacza, że jeżeli w pierwszym przetargu nikt by się nie zgłosił, to przed drugim cena idzie w dół o 40 procent. - Gdybyśmy zaczęli od 125 tys. zł to wtedy moglibyśmy ostatecznie sprzedać teren po niżej wartości. A gruntów w mieście nie przybywa i musimy dbać, by nimi dobrze gospodarować - zaznacza M. Smolarczyk.

Urzędnicy nie zgadzają się ze stwierdzeniem, że nie dbają o miejscowych przedsiębiorców. - Market budowlany pana Danieliszyna korzysta z ulg - zaznacza burmistrz Kowal.

- Czy to miasto chce się rozwijać? Jest chętny na działkę, to mu się utrudnia jej zakup - komentuje I. Danieliszyn. - No chyba, że są inni chętni, którzy dadzą więcej, to proszę niech przystąpią do przetargu.

- Po oświadczeniu pana Danieliszyna o wycofaniu się, przetargu nie będzie, bo innych chętnych na ten teren w tej chwili nie ma - podsumowuje M. Smolarczyk.
Do sprawy jeszcze wrócimy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska