Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedszkole jeszcze tylko do lipca

Anna Białęcka 76 833 56 65 [email protected]
Rodzice chcieli zapewnień, co dalej z przedszkolem. - Nie wierzę, że mąż pani Cimek prowadził w przedszkolu swoją działalność - mówiła między innymi Anna Chrabańska.
Rodzice chcieli zapewnień, co dalej z przedszkolem. - Nie wierzę, że mąż pani Cimek prowadził w przedszkolu swoją działalność - mówiła między innymi Anna Chrabańska. Anna Białęcka
Rodzice przedszkolaków z Pegazika są nieco spokojniejsi. Otrzymali zapewnienie wiceprezesa Nadodrza, że dzieci będą mogły chodzić do przedszkola na Koperniku do końca lipca i nikt ich stamtąd wcześniej nie wyrzuci.

Po raz kolejny szefostwo przedszkola Pegazik zorganizowało spotkanie z rodzicami. Zaproszono na nie także wielu gości - posłów, radnych, władze Spółdzielni Mieszkaniowej "Nadodrze". Ale mało kto z gości z tego zaproszenia skorzystał. I pewnie miał racje, bo początkowy przebieg spotkania w "Gospodzie Głogowskiej" był raczej dziwny i bardziej przypominał przesłuchanie prokuratorskie niż spotkanie mające załatwić sprawę.
Przypomnijmy na czy polega problem tego przedszkola. W grudniu SM Nadodrze wypowiedziało umowę spółce, prowadzącej placówkę. Powodem było, jak poinformował wiceprezes Jerzy Zimny, prowadzenie w tym lokalu dodatkowej działalności przez męża jednej ze wspólniczek spółki. - Daliśmy wspólnikom trzy miesiące na uporządkowanie swoich spraw, po tym czasie miał odbyć się przetarg na wynajem lokalu - powiedział J. Zimny.

Ale wspólnicy nie uporządkowali spraw, pokłócili się i rozwiązali spółkę. Nadszedł więc czas przetargu, spółdzielnia dała prawo wspólnikom do pierwszeństwa w przetargu. Jak skorzystali z tego? Otóż oboje tak walczyli o ten lokal po przeciwnych tronach barykady, że wywindowali cenę za metr z 10 zł do 79! Zwyciężyła Barbara Cimek, choć trudno tu mówić o wygranej, bo w efekcie czynsz za przedszkole wyszedł jej 40 tys. zł.
- Zaproponowaliśmy tej pani, że może wystąpić o unieważnienie przetargu, jeśli poda jakiś sensowny powód - dodaje J. Zimny. - Nie skorzystała z tego, więc otrzymała od nas umowę do podpisania na nową cenę.

Nierealna cena, wywindowana przez skłóconych wspólników, stała się zagrożeniem dla dalszego funkcjonowania przedszkola. Rodzice dzieci byli przerażeni. Obwiniali za całą sytuację spółdzielnię. - Mam dwoje dzieci w tym przedszkolu - powiedziała nam Anna Chrabańska. - Boję się, że będę musiała zrezygnować z pracy, bo kto się nimi zaopiekuje. Dlaczego spółdzielnia zerwała umowę? Nie było podstaw.
Spotkanie w Gospodzie prowadził jeden z rodziców a zarazem szef lokalu, Tomasz Naborczyk. Mówił wiele o problemach spółki, o pismach, chciał puszczać jakieś nagrania ze spotkań. Nie mówił jednak o tym co najważniejsze - co dalej z dziećmi. W końcu przerwała to "rozliczanie" posłanka Ewa Drozd. - Wystarczy! Nie przyszłam tu po to, by wysłuchiwać o konflikcie wspólników, to jest ich sprawa. Widzę, że w Głogowie dla niektórych prowadzenie przedszkola to biznes a nie działalność edukacyjna - mówiła. - Zajmijmy się tym, co ważne - co dalej z dziećmi.
- Czy jest szansa, żeby przedszkole dalej działało? - pytała także jedna z mam, Joanna Zelmańska. - Musimy to wiedzieć.

Rodzice otrzymali deklarację wiceprezesa Zimnego. - Z chwilą, gdy pani Cimek złoży prośbę o unieważnienie przetargu, dojdzie do porozumienia - powiedział. - Zrobimy wszystko, by umożliwić tej pani prowadzenie w tym lokalu przedszkola do końca lipca za 10 zł za mkw. Wszystko z myślą o dzieciach i ich rodzicach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska