Przedwczesny przetarg na wiadukt

To kolejna odsłona słynnego już konkursu na dofinansowanie remontów dróg regionalnych, jaki w sierpniu przeprowadził Urząd Marszałkowski. Nabór wniosków zorganizował jeszcze poprzedni zarząd województwa pod kierownictwem byłego marszałka Krzysztofa Szymańskiego. Zielonogórski magistrat złożył wniosek o dofinansowanie remontu Sulechowskiej wraz z wiaduktami. Chciał 10,5 mln zł (całość inwestycji wycenił na 14,4 mln). Sulechowska pieniędzy nie dostała chociaż projekt został oceniony najlepiej. Nowy zarząd skorygował decyzje poprzedników. Miasto już szykowało się do przetargu, ale ostatecznie marszałek unieważnił procedurę.

- Mamy bardzo poważne zastrzeżenia dotyczące prawidłowości postępowania. Były tak duże, że istniała wręcz pewność, że kontrola z Unii Europejskiej zażądałaby zwrotu dofinansowania - tłumaczył nowy marszałek Marcin Jabłoński. Sprawa trafiła nawet do prokuratury.

Zarząd unieważnił uchwałę o podziale środków. Samego konkursu odwołać jednak nie mógł, bo niektóre powiaty podpisały już umowy z wykonawcami planowanych inwestycji i nie chciały z tego rezygnować. Urzędnicy marszałka jeszcze raz sprawdzili i ocenili wnioski, które wpłynęły na tamten konkurs. Znowu najlepsza okazała się Zielona Góra. - W środę na biurko prezydenta wpłynęło pismo od marszałka, w którym piszą, że wygraliśmy i że w ciągu 14 dni od wpłynięcia będzie decyzja zarządu o dofinansowaniu - mówi Krzysztof Kaliszuk, wiceprezydent Zielonej Góry. Jeszcze tego samego dnia miasto ogłosiło przetarg na wykonawcę remontu. - Postanowiliśmy nie czekać. Na początku roku, kiedy pojawią się pieniądze na "schetynówki" ceny usług poszybują w górę. Wtedy musielibyśmy zapłacić 4-5 mln więcej - szacuje Kaliszuk.

Okazuje się jednak, że już dziś wiadomo, że miasto pieniędzy nie dostanie. We wtorek zarząd województwa ostatecznie unieważnił konkurs w ramach, którego magistrat miał dostać pieniądze na remont Sulechowskiej. - Nie rozumiem - komentuje krótko Kaliszuk.
Tłumaczy wicemarszałek Elżbieta Polak: - Od samego początku było wiadomo, że konkurs będzie odwołany, nie mogliśmy tego zrobić od razu, bo nie zgadzały się na to powiaty. Ostatecznie jednak dały się przekonać. Nowy konkurs będzie ogłoszony w styczniu. Nie wiem, dlaczego miasto ogłosiło przetarg, przecież nie miało podpisanej umowy na dofinansowanie, a sygnały, jakie od nas płynęły były jasne.
Kaliszuk: - Najwyżej unieważnimy przetarg. Ale startując w następnym konkursie skorygujemy wniosek tak, żeby dostać więcej pieniędzy - mówi wiceprezydent.