Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedziwny mecz w Warszawie. Roztrwoniona duża przewaga, zwroty akcji, dwie dogrywki, a na koniec zwycięstwo Zastalu

jk
W meczu na szczycie Energa Basket Ligi górą byli zielonogórzanie, którzy wygrali już 16.mecz w sezonie.
W meczu na szczycie Energa Basket Ligi górą byli zielonogórzanie, którzy wygrali już 16.mecz w sezonie. Mariusz Kapała
W meczu na szczycie Energa Basket Ligi niepokonana jak dotąd Legia Warszawa uległa mistrzowi Polski Zastalowi Enei BC Zielona Góra. W gali na Bemowie oglądaliśmy przedziwne spotkanie. Zielonogórzanie kontrolowali jego przebieg przez 26 minut, później Legia wyszła na prowadzenie, a na koniec czwartej kwarty Rolands Freimanis miał rzut na zwycięstwo. Obie drużyny pudłowały na potęgę i do wyłonienia zwycięzcy potrzebna były dwie dogrywki. Najwięcej punktów w ekipie trenera Zana Tabaka zdobył Gabriel Lundberg - 25. Już w niedzielę 3 stycznia zielonogórzanie w kolejnym spotkaniu zagrają na wyjeździe z GTK Gliwice.
  • Legia Warszawa - Zastal Enea BC Zielona Góra 78:85 (17:20, 12:16, 12:18, 18:5, d. 19:26)
  • Legia: Karolak 16 (1), Medford 16 (2), Morris 14 (3), Kulka 6, Watson 2 oraz Neal 10, Kamiński 6 (1), Wyka 5, Linowski 3 (1), Kuźkow 0.
  • Zastal: Lundberg 25 (1), Groselle 19, Ponitka 5, Berzins 5 (1), Williams 2 oraz Freimanis 21 (3), Koszarek 5 (1), Richard 3 (1).
  • Sędziowali: Tomasz Trawicki, Tomasz Tybor, Mariusz Nawrocki

WIDEO: Transferowy hit w lidze polskiej. Maciej Lampe zawodnikiem Kinga Szczecin

Źródło: Press Focus/x-news

Mistrzowie Polski zaczęli rok z wysokiego C. Poprzedni 2020 zakończyli wysokim zwycięstwem nad Kingiem Szczecin, a już w Nowy Rok walczyli z wiceliderem tabeli Legią Warszawa. To nie koniec wyjazdowych pojedynków, bo 3 stycznia nasi zagrają w Gliwicach z GTK, a następnie lecą do Kazania na mecz z Uniksem. W Zielonej Górze Zastal zagra 9 stycznia w ramach ligi VTB z Kalevem Tallin. Zastal czeka niezwykle intensywny początek stycznia...

W Nowy Rok wicelider z liderem

Legia jest jednym z największych pozytywnych zaskoczeń tego sezonu. Podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego z bilansem 13:5 plasują się na drugim miejscu w lidze. W swojej hali w 2020 roku była niepokonana. Odniosła dziewięć zwycięstw. Pierwszy mecz między tymi ekipami zakończył się zwycięstwem zielonogórzan 98:83. Najwięcej „oczek” w tamtym spotkaniu zdobył Gabriel Lundberg – 24. Od tego czasu legioniści stracili swoją największą gwiazdę. Justin Bibbins w 14 pojedynkach rzucał średnio 18.5 pkt. Amerykanin na początku grudnia odszedł do francuskiego Élan Béarnais Pau-Lacq-Orthez. Po odejściu swojego lidera Legia wygrała dwa mecze i również dwa razy zeszła z parkietu pokonana. Ostatni raz 19 grudnia w Dąbrowie Górniczej.

Ostra walka o każdą piłkę

Zielonogórzanie dobrze weszli w mecz i po nieco ponad czterech minutach prowadzili 10:4. Oba zespoły pudłowały sporo rzutów z dystansu. Sędziowie pozwalali na wiele. Przez siedem minut pierwszej kwarty gwizdnęli raptem dwa przewinienia o co spore pretensje miał trener Wojciech Kamiński. W końcówce tej części meczu lepiej wyglądali gospodarze, którzy tracili do Zastalu raptem trzy punkty. Obie ekipy trafiły łącznie 3 z 16 rzutów za trzy punkty, a świetni w tym sezonie zielonogórzanie nie mogli „zaprzyjaźnić się” z warszawskimi obręczami.

Niemoc jednych i drugich

Przez ponad cztery minuty drugiej kwarty Zastal zanotował serię 7:0. Legia pierwsze punkty zdobyła dopiero po ładnej akcji Grzegorza Kulki. Mistrz Polski nie grał swojego basketu. W akcjach ofensywnych widzieliśmy mało ruchu, a zagrywki trenera Tabaka były tego dnia nie do końca realizowane. Efektem tego było tylko 36 punktów rzuconych w 20 minut. Tak niskiej zdobyczy zielonogórzan nie było od dawna. Legia nie potrafiła wykorzystać niemocy Zastalu i po dwóch kwartach widniał wynik 36:29.

Wszystko pod kontrolą

Jakub Karolak rozpoczął trzecią część meczu od celnej trójki, a chwilę później Geoffrey Groselle źle stanął i wydawało się, że lekko podkręcił prawą kostkę. Mocno pracował z fizjoterapeutą Piotrem Piglą, jednak wydawało się, że szybko może nie wrócić na parkiet. Ostatecznie Amerykanin pokazał wymowną „okejką”, że wszystko jest ok i po kilku minutach ponownie pojawił się na parkiecie. Zastal cały czas utrzymywał kilkupunktową przewagę, która nie mogła jednak być gwarantem bezpieczeństwa. Groselle wrócił na parkiet i... ponownie z łatwością ograł Dariusza Wykę. Po jego trzech punktach było już 45:35. Niestety w kolejnych akcjach zielonogórzanie nie trafiali, a Legia powoli goniła. Na 120 sekund przed końcem kwarty było 47:41 dla Zastalu. Jak się potem okazało, gospodarze do kosza już nie trafili, a mistrzowie Polski jeszcze powiększyli swoją przewagę, która wynosiła 13 „oczek".

Pięć punktów w kwarcie... i dogrywka

Legia w ostatniej kwarcie jeszcze mocniej uprzykrzała grę zielonogórzanom swoją obroną. Nasi próbowali najczęściej rzucać za trzy, jednak ten element w Nowy Rok wybitnie nie funkcjonował. Miejscowi kryli wysoko, a gdy Groselle siedział na ławce rezerwowych, to manewry w ataku Zastalu ograniczały się do prób z dystansu. Po świetnej akcji Medforda, a następnie „trójce” tego gracza Legia doprowadziła do remisu 56:56. Na trzy minuty przed końcem Legia wyszła na pierwsze prowadzenie w meczu, a w czwartej kwarcie miała serię 17:2. Trener Tabak mocno wściekał się na swoją drużynę, która wyglądała tak, jakby jeszcze świętowała sylwestra. Na domiar złego szkoleniowiec został ukarany przewinieniem technicznym, po którym przewaga Legii jeszcze wzrosła. Końcówka zrekompensowała emocje z 39 minut meczu. Zastal doprowadził do remisu 59:59 po celnych rzutach wolnych Marcela Ponitki. Gospodarze mieli pięć sekund do końca, ale stracili piłkę tuż po wyprowadzeniu. Trener Tabak poprosił o przerwę, a na zegarze zostało 4,1 sekundy. Piłka trafiła do Rolandsa Freimanisa, który... nie trafił z czystej pozycji. Dogrywka!

Pierwsza nie wyłoniła zwycięzcy

W niej Zastal szybko trafił dwie trójki, ale cały czas drużyny szły punkt za punkt. Na kolejne pięć minut w hali na Bemowie nie chciał zostać Groselle. Amerykański center popisał się dwoma świetnymi akcjami, po których mistrz Polski prowadził 70:66. Legia nie chciała kończyć meczu i błyskawicznie doprowadziła do remisu 70:70. Trener Tabak poprosił o przerwę, po której zielonogórzanie mieli 6,6 sekundy na zadanie decydującego ciosu. Nie zrobili tego i do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była druga dogrywka... Zastal odzyskał swoją skuteczność, w pięć minut zdobył aż 15 punktów i po przedziwnym spotkaniu odniósł kolejne cenne zwycięstwo. Mimo raptem 17 procent skuteczności rzutów za trzy punkty (7/41 w 50 minut!).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska