Rodzice przedszkola samorządowego Miś Uszatek żądali od burmistrza zmiany szefowej placówki. Uzasadniali to tym, że stracili całkowicie zaufanie do pani dyrektor po wyjściu na jaw dramatycznych faktów. Pokazali jej mianowicie nagranie, na którym jedna z nauczycielek używa przemocy wobec malucha: podnosi za rączkę dziecko i przenosi do innego pomieszczenia, po czym je zamyka. Jak twierdzą rodzice, reakcja dyrektorki była nieadekwatna do tego, co się stało. - Nauczycielka została ukarana tylko upomnieniem. To jest nie do pomyślenia - mówią jeszcze dziś. „Po czasie” nauczycielka została zawieszona przez panią dyrektor w obowiązkach. To jednak rodziców do szefowej przedszkola już nie przekonało.
Sprawę przemocy w Misiu Uszatku wciąż bada prokuratura. Czy nauczycielka będzie miała zarzuty, będzie wiadomo w połowie września.
- Większość z nas nie zna pani Kamili, ale jesteśmy zdania, że każdy byłby lepszy na tym stanowisku od poprzedniej pani dyrektor. Panią Kamilę popieramy i wierzymy, że to będzie dobra współpraca. Zastanawiamy się tylko, co będzie z jej poprzedniczką. Nie chcielibyśmy, żeby wróciła do przedszkola jako nauczyciel, chcielibyśmy, żeby całkiem opuściła mury tej placówki. Ona w różnych formach wywiera na nas nacisk. Momentami czujemy się niekomfortowo - mówią rodzice...
Więcej o tej sprawie przeczytasz w piątek, 2 września, w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" oraz w serwisie plus.gazetalubuska.pl
Zobacz też: Rodzice: W przedszkolu krzywdzą nasze dzieci!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?