- Masz za sobą pierwsze powołanie na konsultację kadry U-18, prowadzonej przez trenera Michała Globisza. Jak wyglądały zajęcia z tym szkoleniowcem?
- Spotkaliśmy się w listopadzie ubiegłego roku w Gdańsku. Rozegraliśmy trzy sparingi z drużynami Młodej Ekstraklasy: dwa z Lechią Gdańsk i jeden z Arką Gdynia.
- Bardzo byłeś zaskoczony powołaniem?
- Tak średnio. Szczerze mówiąc, marzyłem o takim wydarzeniu. Podobno selekcjonerowi polecił mnie pracujący wówczas w Steinpolu Ilance Rzepin trener Wojciech Łazarek. Oficjalnie nikt mi jednak tego nie powiedział.
- W klubie trener powierza ci obowiązki prawego pomocnika. Na jakiej pozycji wystąpiłeś w kadrze?
- Wysuniętego napastnika. Zagrałem pełne 90 minut w pierwszym meczu z Lechią i drugą połowę w trzecim sprawdzianie przeciwko Arce. Takie było założenie trenera Globisza, że każdy z powołanych spędzi na boisku po półtora spotkania.
- Strzeliłeś jakiegoś gola?
- Nie, choć miałem co najmniej trzy dogodne okazje. Dobrze się czuję w ataku, to chyba moje naturalne miejsce na boisku. Jak trzeba, to staję się również pomocnikiem z defensywnymi obowiązkami. Gram po prawej stronie boiska, bo jestem prawonożny. Nie stronię od pomagania kolegom z obrony, ale zdecydowanie bardziej wolę grać do przodu.
- Masz nadzieję na następne powołania? Podobno w najbliższym czasie kadra rocznika 1991 wyjedzie do Hiszpanii.
- Gdy rozstawaliśmy się z trenerem Globiszem, kazał nam tylko pilnie ćwiczyć w klubach i czekać na sygnał. Na razie jest cisza...
- Jak oceniasz swój występ w Gdańsku?
- Znalazłem się w mocnej grupie. Kilku kolegów prezentowało naprawdę wysokie umiejętności. Zaprezentowałem się chyba nie najgorzej, więc z nadzieję oczekuję następnego powołania.
- Byłeś w tym towarzystwie jedynym trzecioligowcem?
- Nie, na tym poziomie gra nas na co dzień kilku. Przyjechał nawet kolega z Chrobrego Głogów, więc dolnośląsko-lubuska grupa miała dosyć mocną reprezentację. Niżej niż z trzeciej ligi nie było nikogo.
- Ile lat trenujesz w Łuczniku?
- Pięć, od piątej klasy szkoły podstawowej. To mój pierwszy i do tej pory jedyny klub. Kolejno prowadzili mnie trenerzy: Lech Szurko, Jacek Jastrzębski i Mariusz Błochowiak. Teraz, w trzeciej lidze, pracuję pod okiem Krzysztofa Wozińskiego.
- Jakie nadziej wiążesz z futbolem?
- Na razie bardzo duże. A co z tego wyjdzie, czas pokaże. Najchętniej zostałbym zawodowym piłkarzem. Takim z górnej półki, który i gra, i zarabia na wysokim poziomie.
- Twój klub ma w dorobku zaledwie dwa punkty i w czerwcu prawdopodobnie pożegna się z trzecią ligą. Co wtedy zrobisz: zostaniesz w Łuczniku, czy też poszukasz sobie mocniejszej drużyny?
- Jeszcze o tym nie myślałem. Jeśli pojawią się jakieś propozycje, to pewno je rozważę. Ale na razie nie otrzymałem żadnej konkretnej oferty. Czwarta liga mnie nie przeraża. Jak trzeba będzie, to zagram i na tym poziomie.
- Futbol jest dziś dla ciebie najważniejszy?
- Trenuję nawet po pięć razy w tygodniu. Równie poważnie traktuję naukę w Technikum Informatycznym. Chodzę do drugiej klasy, za dwa lata będę zdawał maturę. Koniecznie muszę ją zdobyć, bo w piłce nożnej różnie bywa. Zawsze się może zdarzyć jakaś poważna kontuzja. A wtedy, jak człowiek nie ma skończonej szkoły, to zostaje na lodzie.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?